Wolnym Byc

Remonty, czyli zrób to sam!

Czemu zanika w nas umiejętność i chęć samodzielnego dbania o nasze mieszkania lub domy? Obecnie jedyną czynnością remontową którą decydujemy się wykonać to wymiana żarówki, i to dopiero jak żona po tygodniu zaczyna z tego powodu suszyć głowę. Przy poważniejszych zadaniach od razu się poddajemy i jedyne co potrafimy zrobić to wybrać numer kolejnego pożal-się-Boże 'eksperta’. Czy staliśmy się już zbyt leniwi żeby wyłączyć telewizor i podnieść się z fotela, czy może dobrobyt już tak nam uderzył do głowy że uważamy że nasz czas jest zbyt cenny na powieszenie ramki ze zdjęciem na ścianie?

Jeszcze 20 lat temu niemal każdy sam remontował (ba! czasem nawet budował!) swój dom. Od tego czasu wykształcił się nam odruch wybierania numeru z listy naszych kontaktów: 'kafelkarz’, 'malarz’, 'elektryk’ – pamięć naszych telefonów jest zaśmiecona takimi wpisami. Rozumiem że ludzie przestali naprawiać samochody – koncerny w trosce o nasze potrzeby (a raczej o swoje finanse) naszpikowały auta elektroniką i bez obszernej wiedzy i zaplecza pełnego specjalistycznych narzędzi możemy co najwyżej dolać płynu do spryskiwaczy. Ale proste prace elektryczne? Malowanie pomieszczeń? Kładzenie parkietu? Kładzenie listew przypodłogowych czy tapetowanie? Przecież tu nic się nie zmieniło, to nie jest fizyka jądrowa – naprawdę wystarczy mieć 2 ręce, kilka prostych narzędzi, dobrego znajomego (nawet szwagier się nada!) i 4-pak piwa żeby po dobrze wykonanej pracy pozwolić sobie na w pełni zasłużony odpoczynek. Nie musisz być inżynierem żeby wywiercić w ścianie dziurę na kołek rozporowy – zapewniam że magister pedagogiki zrobi to równie dobrze! Przecież to właśnie na fundamentach idei DIY („do it yourself”, czyli „zrób to sam”) wyrosła moda na wszelkie handmade’y. Dlaczego więc organizuje się całe targi ręcznie szytych maskotek i własnoręcznie wykonanych zabawek, a na odświeżenie mieszkania przez właścicieli patrzy się jak na coś, czym nie warto sobie brudzić rąk? Panowie – skoro nasze małżonki potrafią wykonać piękny stroik na święta czy uszyć maskotkę dla naszej pociechy, to czemu my nie mielibyśmy zrobić czegoś równie przydatnego – choć może mniej modnego i ładnego?

Ale jest przecież tyle dobrych powodów przez które po prostu nie możesz sam tego wykonać, prawda? Poprawka: wymówek a nie prawdziwych powodów. Jak mówi przysłowie, „Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu„. Festiwal wymówek czas zacząć:

– „Nie wiem jak to zrobić! Boję się że zepsuję!” Znajdź lepszą wymówkę bo w tą wierzysz chyba tylko Ty. Skoro masz dostęp do Internetu to masz nieprzebraną, olbrzymią bazę wiedzy dotyczącą każdego remontu i każdego urządzenia. Masz setki filmów instruktażowych, porady ekspertów na wyciągnięcie ręki, w kilka chwil dowiesz się jakich materiałów potrzebujesz i na co uważać żeby nie popełnić błędów. Masz naokoło sporo osób które na pewno chętnie Ci podpowiedzą albo nawet pomogą, przy okazji spędzając miło czas. Poza tym każda kolejna wykonana przez Ciebie praca podnosi Twoje umiejętności, daje mnóstwo satysfakcji i sprawia, że czujesz się potrzebny.

– „z usługą wychodzi taniej bo płacisz tylko 7% VAT zamiast 23%”. Ten argument lubią w szczególności firmy wstawiające drzwi wewnętrzne. Pamiętaj jednak, że masz prawo do zwrotu części podatku VAT zapłaconego przy kupnie niektórych materiałów budowlanych – w tym drzwi i futryn. Więc nawet jeśli kupując drzwi zapłacisz 23% podatek, to możesz później ubiegać się o jego częściowy zwrot. Jeśli jednak zamówisz towar razem z usługą, to płacisz nie tylko za materiały, ale również za robociznę i 7% podatek od całości – bez możliwości zwrotu. Ponieważ obowiązują ograniczenia związane z odliczaniem podatku za materiały budowlane, sprawdź dokładnie temat zanim podejmiesz decyzję (np. tu: zwrot VATu za materiały budowlane)

– mój faworyt, czyli: „skoro zarabiam 2 razy więcej niż malarz, niech on się z tym męczy”. Jeśli rzeczywiście masz możliwość wykonywania dodatkowej pracy po godzinach i zarabiasz wtedy taką stawkę godzinową jak siedząc w biurze, to sprawa jest prosta – wynajmij malarza, a sam pracuj w pokoju obok. To jednak rzadkość – zwykle za dodatkowe godziny szef co najwyżej poklepie Cię po ramieniu i odda Twój raport szczebelek wyżej jako swój. Więc jeśli masz płacone za 40 godzin pracy tygodniowo, to nieważne ile zarabiasz – Twój wolny czas jest wart tyle ile czynność na którą go przeznaczysz. Malując ściany, zarabiasz ok 10 złotych za każdy pomalowany m2. Tapetując – nawet 2 razy więcej.

Jest jeszcze kwestia dokładności i jakości pracy wykonywanej przez tzw. ekspertów. Osobiście widziałem zbyt dużo fuszerek żeby powierzyć komukolwiek coś co sam mogę zrobić w sensownym czasie – a to dlatego że wiem że będę później żałował. Nie zawsze wynika to z braku umiejętności wykonawców – częściej z syndromu 'nie robię przecież dla siebie – nie musi być aż tak równo’ albo z prostej kalkulacji – skoro chce się zachować sensowną stawkę godzinową to trzeba iść na kompromisy i wykonać pracę poniżej swoich możliwości, ale w wyznaczonym czasie – przecież w kolejce czekają kolejne zlecenia. I nie ma się co oburzać – założę się że nie raz sam wykorzystujesz to rozwiązanie w swojej pracy.

Następnym razem jak będziesz chciał przesunąć gniazdko elektryczne albo żonie zamarzy się nowy kolor ścian w sypialni – nie korzystaj z telefonu, spróbuj sam. Zobaczysz ile satysfakcji daje zrealizowanie jakiegoś mini-projektu dla siebie i jak ciekawą odskocznią od siedzenia za biurkiem może być te kilka godzin pracy fizycznej.

Aspekt finansowy zostawiłem na koniec. Przypomnijcie sobie ile ostatnio wydaliście na malarza czy parkieciarza. Sprawdźcie, ile wydaliście na usługę wstawienia drzwi wewnętrznych. Te wszystkie pieniądze mogłyby od dawna pracować na waszych kontach i małymi kroczkami przybliżać Was do niezależności finansowej. A co ważniejsze, rezultat jest podwójny, bo dzięki temu co się nauczycie przez najbliższe lata, Wasze wydatki na remonty na emeryturze również będą znacznie niższe – a więc kwotę potrzebną do osiągnięcia niezależności finansowej można nieco obniżyć.

[Edytowany 24.03.2013] zapraszam do postu który porusza ten temat w bardziej praktyczny sposób: projekt szafka.

Exit mobile version