Spójrz na zdjęcie poniżej.
A teraz rozejrzyj się naokoło – jeśli czytasz to w domu to prawdopodobnie jesteś w ciepłym pomieszczeniu, siedzisz na czymś wygodnym, w zasięgu ręki masz lodówkę pełną jedzenia, a może nawet chłodne piwo. Patrzysz na ekran monitora, być może w tle gra muzyka, a żarówki oświetlają pomieszczenie. Bieżąca, ciepła woda na wyciągnięcie ręki – coś, o czym niektórzy mogą tylko pomarzyć:
A może czytasz ten post w pracy, na którą tak lubisz narzekać? Wymagający szef, praca po godzinach, a wszystko to za 1.500 zł na rękę? Mam jeszcze jedną fotę w zanadrzu:
Te Panie zbierają liście herbaty klucząc pomiędzy ostrymi, kłującymi krzewami herbacianymi w pełnym słońcu przez kilkanaście godzin dziennie. Zbierają tylko najmłodsze, świeże listki, przez co muszą pokonywać całe kilometry żeby zapełnić worki które noszą na głowach. Po kilku godzinach worki ważą kilkanaście kilogramów, a wtedy są wymieniane na puste i cały proces zaczyna się od początku. Pensja? 7 złotych za DZIEŃ pracy. Cały zysk zgarnia właściciel plantacji, a sama herbata – tania w hodowli i zbiorze – dopiero po przejściu przez ręce licznych pośredników i przepłynięciu kilku tysięcy kilometrów staje się u nas dobrem luksusowym, za które płacimy grubo ponad 100 zł za kilogram w specjalistycznych sklepach.
Mimo że dla nas te obrazki są synonimem ludzkiej tragedii, to osoby na zdjęciach mają zapewnione dosłownie wszystko czego potrzebują i mogą być znacznie szczęśliwsi od Ciebie. Jak to możliwe bez najnowszego modelu smartfona i 47-calowego telewizora 3D? Hmmm…. słyszałeś o modelu hierarchii potrzeb Maslowa? To jedna z teorii mająca w naukowy sposób wyjaśnić czego potrzebujemy jako ludzie:
Wynika z niej coś bardzo ważnego: jeśli tylko mamy zapewnione podstawowe potrzeby wymagające środków finansowych, to cała reszta jest w naszych rękach. Jeśli mamy co jeść, pić, jakiś kąt do spania w którym czujemy się bezpiecznie i pracę, dzięki której nie boimy się o kolejny dzień, to wszystkie inne potrzeby są zależne od nas samych i naszej interakcji z innymi ludźmi. To, za co musimy płacić w minimalny sposób wpływa na nasze poczucie realizacji i zadowolenia. Prawdziwa radość to posiadanie przyjaciół, odwzajemniona miłość, szacunek, życie w zgodzie ze sobą i rozwój osobisty a nie kolejne zera na koncie i gadżety.
Większość z nas jest w 20% najbogatszych ludzi świata (wystarczą do tego zarobki 10 $ dziennie, w przybliżeniu 930zł miesięcznie *). Mamy zapewnione wszystkie potrzeby materialne, nawet jeśli żyjemy bardzo skromnie – cała reszta to zachcianki i udogodnienia, a jako takie nie są nam potrzebne do bycia szczęśliwymi. Umilają nam życie, czynią je łatwiejszym – nie zaprzeczam. I nie namawiam wcale do pozbycia się tego wszystkiego i kroczenia drogą buddyjskiego mnicha. Ale często zdobywamy te udogodnienia zbyt wielkim kosztem, a kiedy już je mamy, zapominamy o tym, co jest naprawdę ważne. Dlatego bądźmy świadomi różnicy pomiędzy potrzebą a zachcianką, nie podnośmy stale poprzeczki stylu życia. Marząc o nowym gadżecie pomyślmy chwilę o tym, że nasze 20% populacji jest odpowiedzialne za ponad 75% konsumpcji na świecie. Na świecie, którego zasoby nie są nieskończone i nieprzebrane, co niestety boleśnie odczują nasze dzieci i wnuki.
Szczęście jest w Tobie. Ciesz się tym, co masz. Odrzuć wszechobecny konsumpcjonizm, wycisz się, zwolnij. Podejmuj świadome wybory, korzystaj z wolnej woli, zadawaj sobie pytania o sens tego co robisz, o kierunek w którym dążysz. Brzmi jak zlepek frazesów – w istocie jest to długi proces, na końcu którego znajdziesz spokój wewnętrzny i będziesz mógł pokazać środkowy palec wszystkiemu, co Cię zniewala, a z czego być może jeszcze nie zdajesz sobie do końca sprawy.
* przytoczone statystyki wzięte z poverty facts and stats – swoją drogą zachęcam do lektury. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy i nabrać trochę pokory.
Tak, docenianie tego co mamy i okreslenie granicy, za ktora sa juz tylko zachcianki jest najtrudniejsze. To proces powolny, ciezki i nie zawsze przyjemny. O ilez prosciej jest pojsc na latwizne i robic jak inni, jak kaza media, jak nakazuja stereotypy. Nie mowie, ze nie nalezy sobie pozwalac na zachcianki. Po prostu trzeba o tym wiedziec, ze to jest wlasnie zachcianka a wtedy dopiero okaze sie , ze nie mamy wielu powodow do narzekania.
Polecam lekture amerykanskiej autorki Christine Lewicki „Przestaje narzekac”. Nie sprawdzalam czy jest juz jej polskie tlumaczenie, bo czytalam w wersji francuskiej „J’arrête de râler !”, ale mam nadzieje, ze niedlugo sie pojawi. Ta ksiazka podsumowuje swietnie, to do czego ja sama dochodzilam po omacku, czasem „boczna droga” 🙂
Swietny wpis
Nika
Dzięki Nika. Takie komentarze i świadomość, że jest już kilku stałych czytelników bloga mimo, że istnieje on dopiero 3 tygodnie, dają mi motywację do dalszej pracy nad nim!
Bardzo ciekawy blog, niesamowite zdjęcia, są może Twojego autorstwa?
Interesujący wpis, który powinien przeczytać każdy, kto uważa, że ma w życiu bardzo źle. Mamy prace, zdrowie, rodzinę i ciągle narzekamy. Swoją drogą to chyba Polacy tak mają, że ciągle marudzą.
Pozdrawiam
I czekam na kolejne wpisy, bo blog zapowiada się na bardzo interesujący.
dzieki za ciepłe słowa. jeśli chodzi o ten konkretny post to rzeczywiście zdjęcia są moje – z wyprawy na drugi koniec świata, kosztującej tyle, ile wiele osób wydaje na wakacje all-inclusive w Egipcie. Ale więcej nie zdradzam, bo o sposobach na takie podróżowanie również będę pisał.
Z niecierpliwością czekam więc na kolejne zdjęcia i wpisy oczywiście też.
Też lubię tanio podróżować na własną rękę. Na pewno przydadzą się Twoje rady.
http://www.globalrichlist.com/ – tu można sprawdzić jak w dosłownym tego słowa znaczeniu jesteśmy bogaci. Jesteśmy szczęściarzami że urodziliśmy się i żyjemy tu a nie gdzie indziej.
Pozdrawiam
Tomek
Mnie takie teksty i obrazki nie przekonują, a wręcz tylko drażnią. Od dziecka myślę o tych, którzy mają więcej i do nich się porównuje 😛
A jeśli z czegoś zrezygnuje to tylko w myśl zasady 'nie potrzebuję tego tak na prawdę, to tylko wmówiła mi reklama’ a nie dlatego, że ktoś w biedniejszym kraju jest ubogi.
Porównywanie do biedniejszych zaczyna działać, kiedy widzisz biedę na własne oczy – dopóki to tylko „teksty i obrazki”, przekaz jest rzeczywiście słabszy. Ale czy to nie efekt znieczulenia, które wytwarza się w nas po latach oglądania tragicznych materiałów w prawie każdym wydaniu wiadomości?
„Od dziecka myślę o tych, którzy mają więcej i do nich się porównuje” – jeśli oprócz porównywania w grę wchodzi zazdrość, pozwól że odpiszę Ci jednym z punktów z wpisu http://www.wolnymbyc.pl/jak-powstrzymac-sie-od-wydawania/: „sprawdź, jak reagujesz na spełnianie kolejnych konsumpcyjnych szczytów przez ludzi naokoło Ciebie. Jeśli czujesz zazdrość, czegoś może brakować w Twoim życiu. I wierz mi – na pewno nie są to przedmioty materialne!”
„będziesz mógł pokazać środkowy palec wszystkiemu, co Cię zniewala” No niestety, nie mogę się z tym zgodzić, najniższego poziomu z piramidy nie przeskoczysz ;( Może to jest czepianie się zdania wyjętego z kontekstu i może są wyjątki – jacyś święci czy coś, ale bez niektórych rzeczy żyć się nie da.
10$ dziennie wystarczy do bycia w 20% najlepiej zarabiających, nie najbogatszych.