Projekt meble – część druga

Dzisiaj krótki wpis – w zasadzie nawiązanie do wcześniejszego postu o własnoręcznie zrobionej szafce – zapraszam do lektury tych, którzy nie mieli okazji przeczytać. Po co „chwalę się” tym samym po raz drugi? Bo tak jak wspomniałem w tamtym wpisie, miałem jeszcze jeden projekt do zrealizowania. I oto po kolejnych kilkunastu godzinach pracy jest:

5

Styl bardzo podobny (taki sam?) do wcześniej wykonanej szafki, zmieniły się głównie wymiary, miejsce przeznaczenia (kuchnia) i to, że nowa szafa stoi na własnych nóżkach (wcześniejsza była zawieszona na specjalnej szynie). O swojej motywacji do własnoręcznego wykonania tego mebla nie będę pisał – od ostatniego projektu nic się nie zmieniło. Zmianie na lepsze uległa moja stawka za roboczogodzinę – dzięki temu, że robiłem to po raz drugi, poszło znacznie szybciej (mimo prawie 2-krotnie większych wymiarów mebla) – wyrobiłem się w mniej niż 15 godzin (łącznie z projektem, zakupami itp). W porównaniu z wcześniejszymi 20-oma godzinami jest to spora różnica.

2

Wydatki na materiały? Tylko nieznacznie więcej – około 160 zł w porównaniu z wcześniejszymi 135 zł. Samo drewno (o ile można tak nazwać ten amerykański wynalazek jakim jest płyta wiórowa…) kosztowało mnie 120 zł – a to w związku z wyborem konkretnego sklepu z takimi materiałami. Wcześniej bazowaliśmy na marketach typu Leroy Merlin – tym razem było to niemożliwe, bo nie byliśmy w stanie dobrać odpowiedniego koloru płyty meblowej pasującego do reszty mebli. Nóżki pod szafę to kolejne 20 zł, a pozostałe 20 zł wydaliśmy na rączkę i elementy pomocnicze – wkręty itp. Koszt nieco obniżyły nadwyżki, które zostały po wykonaniu pierwszej szafki – głównie taśma na obrzeże i wiertło do zawiasów drzwiowych.

1

Ile taka szafka mogłaby kosztować w sklepie? Spojrzałem na kilka sklepów internetowych i zaskoczyły mnie ceny w okolicy 700 zł – sam nie kupiłbym takiego mebla za podobną cenę! Znalazłem też pojedyncze oferty w okolicy 400 zł i tą cenę przyjąłbym jako bardziej realną (jeśli ktoś ma ochotę trafniej wycenić moją szafkę – zapraszam do komentarzy – zaktualizuję wtedy wyliczenia). Skoro wydałem 160 zł zamiast 400 zł, to oszczędziłem 240 zł. Przy 15 godzinach pracy koszt mojej roboczogodziny to 240 zł / 15 h = 16 zł / h. Nieźle w porównaniu z poprzednim projektem, gdzie stawka wynosiła 5,75 zł/h. A jeszcze lepiej w porównaniu z wyliczeniem prawdziwej wartości godziny pracy. Nie mówiąc o tym, że nikt mi nie każe zapłacić podatku od wykonanej pracy!

3

Aż się prosi o podsumowanie obu projektów:

– wykonanie obu szafek dało mi dużo: ciekawie (dla inżyniera) spędzony czas, zdobywanie umiejętności „nowoczesnego survivalu”, a także wspaniałe poczucie tworzenia czegoś od podstaw.

– początki są trudne, ale każdy kolejny projekt idzie coraz sprawniej i jest coraz dokładniej wykonany (są różnice w detalach obu szafek – oj są…). Dopiero teraz widzę, jak proste i sprawne może być wykonanie własnych mebli – i to pod wymiar, ze swobodnym doborem materiałów, z różnymi „widzimisię” typu „niech przestrzeń między półkami jest taka, żeby zmieścił się swobodnie duży słoik, a na samym dole zróbmy jedną większą półkę na wina czy większe butelki”.

zysk finansowy z własnoręcznego wykonania mebli wcale nie musi być znikomy – z początkowego „piątaka” za godzinę doszedłem do kilkunastu złotych za godzinę pracy – nie najgorzej.

– dopiero teraz widzę, jakie marże duże firmy nakładają na niektóre z mebli. Czasami jest to usprawiedliwione użytymi materiałami, ale najczęściej to po prostu naprawdę pokaźny zysk dla firmy.

Nie bójcie się próbować i myśleć w sposób niestandardowy – jak widać, niekonwencjonalne pomysły również mają sporą szansę powodzenia, a przy tym dają olbrzymią frajdę. Przecież to takie polskie: pomyśleć „co, ja nie zrobię?” – wystarczy używać tego podejścia w nieco innych sytuacjach niż zwykle, a efekty mogą być więcej niż dobre!

16 komentarzy do “Projekt meble – część druga

  1. Paweł Odpowiedz

    pomysł przedni. My zrobiliśmy sobie 2 pawlacze w mieszkaniu za ok 70 zł. płyta z demobilu, dokupione elementy montażowe i farba.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      To jeszcze bardziej optymalne rozwiązanie od mojego, bo wykorzystaliście używane elementy. brawo!

      • Tofalaria Odpowiedz

        Ładnie wyszło! Tego lata mam zamiar zrobić w końcu jedną brakującą szafkę kuchenną z szufladami o niestandardowej szerokości. Ponieważ będzie wbudowana, też rozglądam się za bokami z recyklingu. 😉

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          I to jest jeden z bardzo dobrze motywujących powodów – problemy z dopasowaniem standardowych szerokości mebli do wymiarów, które mamy u siebie. W grę wchodzi co prawda kupno mebli na wymiar, ale o ile taniej sami to zrobimy!

  2. Sekurinega Odpowiedz

    Rany boskie, przeciez ja też potrafię, tyle szafek od innych ludzi pocięłam na kawałki. Więc zamiast szukać niedostępnych pojedynczych szafek kuchennych, mogę je zrobić. W Obi mi przytną, jak zechcę, a cała reszta własnoręcznie.
    Dzięki wielkie za (niezamierzone) uświadomienie mi tego!

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      piękny komentarz 🙂 i znowu czuję się wspaniale, bo zmieniłem coś na lepsze – nawet dzięki lekkiej i nie do końca zamierzonej sugestii! Właśnie o to chodzi w moim blogu – nie sprzedaję przecież żadnych magicznych formuł – jedynie proste i wykonalne pomysły, o których większość ludzi nie myśli przez wrośnięcie w chorą wizję świata, do jakiej jesteśmy przekonywani od dzieciństwa.
      Co do szafek: sprawdź tylko, czy wytną Ci też otwory na zawiasy puszkowe – z jakichś niewyjaśnionych powodów wszystkie markety w mojej okolicy się z tego wycofały. A trzeba to zrobić dokładnie – co do milimetra, bo później są problemy ze spasowaniem drzwi.

      • Sebastian Odpowiedz

        W Poznaniu jest taki zakład Zrób to sam na ul Grobla. Przycinają wszystko na życzenie, zarówno płytę jak i drewno. Robiłem sobie regał na książki – trzy jedno metrowe moduły po 2,5 metra wysokości. Cały z sosny – zapłaciłem jakieś 300 zł 4 lata temu. Półki dostosowane do realnych wymiarów książek a nie to co sklepowe, gdzie zostaje po 20 cm nad i za (albo przed) książką. Ale co najistotniejsze to otwory pod kołki do półek zostały nawiercone już w tym zakładzie no i zostało to zrobione idealnie. Mi pozostało tylko wszystko pobejcować i złożyć. Myślę że każdy mały zakład stolarski z radością przytnie każdy materiał i porobi otwory (a mając doświadczenie zrobi to bardzo dokładnie).

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          to też dobre rozwiązanie, chociaż pewnie nieco droższe i mniej się można samemu nauczyć. Ale jeśli jest taka możliwość i można dać zarobić lokalnemu zakładowi a nie jakiemuś zachodniemu koncernowi, to czemu nie – sam pewnie bym się na takie coś zdecydował na samym początku, gdybym wiedział że jest taka możliwość i gdzieś jeszcze chcą się zajmować takimi małymi zleceniami. Ale wykonanie tych 2 mebli dało mi tyle, że zdecydowanie wolałbym zrobić kolejny w ten sam sposób.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      dzięki! praca dla samego siebie daje mnóstwo satysfakcji – a jak żona jeszcze pochwali… 🙂

  3. Charlotte Odpowiedz

    Piękny i praktyczny mebel. Zaoszczędziłeś dużo pieniędzy i w dodatku zyskałeś nową umiejętność,co ma niebagatelne znaczenie w rozwoju osobistym-czego chcieć więcej 🙂

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      jako piękny bym go nie określił, ale praktyczny na pewno. Dziękuję za ciepłe słowa!

      • Ewelina Odpowiedz

        Dlaczego nie piękny? Mnie się podoba i prezentuje się lepiej od niejednego sklepowego mebla.

  4. Gamet Odpowiedz

    To normalne że zrobienie szafki samemu wyjdzie dużo taniej :). W przypadku kiedy masz sklep to musisz jeszcze utrzymać pracownika, opłacić mu składki, sprzedać ten towar, zapakować, wysłać itp, itd :D.

    A tak na marginesie to bardzo fajnie Ci ta szafka wyszła :).

  5. Agata Odpowiedz

    Ja tak trochę z branży. W celu oszczędności proponuję zapoznanie się z ofertą lokalnych hurtowni dla meblarstwa. W moim mieście jest ich kilka i zakładam, że w każdym są. Płytę można tam pociąć i okleić dużo taniej niż w marketach. Akcesoria również są w dobrej cenie. Ze względu na fakt, że są to hurtownie dla stolarzy – można też poprosić o poradę.
    Mój mąż zrobił szafę wnękową, montuje półki i wszystkie moje pomysły.
    Jeśli nie radzimy sobie z czymś, lub nie mamy narzędzi – warto też podejść do małego zakładu stolarskiego – na pewno pomogą za grosze.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *