Wolnym Byc

Prosta matematyka niezależności finansowej

W niedawnym wpisie Twoja liczba w prosty sposób podszedłem do tematu szacowania środków, które potrzebujesz do osiągnięcia niezależności finansowej. Mimo prostoty wyliczeń, wyniki musiały być jeszcze zmodyfikowane o inflację i zakładały konieczność osiągania regularnych zysków na poziomie 7% rocznie. Co powiecie na jeszcze prostsze podejście do tematu, w którym kluczową kwestią nie jest uzbierana suma, ale comiesięczna kwota odkładana z każdej otrzymanej pensji?

Wszystko zaczęło się od popularyzacji idei niezależności finansowej w świątyni konsumpcjonizmu – czyli z grubsza – w całych Stanach Zjednoczonych. Jak grzyby po deszczu powstawały kolejne blogi, budzące zainteresowanie coraz to liczniejszego grona odbiorców – jednym z nich był earlyretirementextreme.com, prowadzony przez niejakiego Jacoba Fischera. Po kilku latach prowadzenia bloga, ośmielony sporym sukcesem tego przedsięwzięcia Jacob postanowił wydać książkę pod tym samym tytułem, co blog. Jeden wykres z tej książki jest szczególnie ważny:

Co my tu mamy? Oś pionowa to kolejne lata wspinania się po szczebelkach kariery – a więc to, co większość z nas chce zminimalizować – bynajmniej nie z powodu wrodzonego nieróbstwa. Oś pozioma to z kolei klucz do tej minimalizacji – przedstawia ona, jaką część (procentowo) zarobków oszczędzamy. Przerywane linie to różne wartości zwrotu z inwestycji – od całkowicie bezpiecznych (1-4%), przez umiarkowane (6%), aż do mocno optymistycznych, ale niekiedy nadal wykonalnych (10-15%). Odrzućmy wszelkie skrajności i skupmy się na sensownie brzmiących, 6-procentowych zyskach:

Teraz lepiej – czysty, prosty obraz, na którym musimy odnaleźć własną sytuację. Po raz kolejny będziemy potrzebować danych z prowadzonego budżetu. Pamiętacie, jak ostatnio – nieco tajemniczo – pisałem, że procentowy wskaźnik dochodów, które oszczędzimy jest tak ważny? Miałem na myśli właśnie ten prosty, a zaskakująco dokładny wykres, do którego wystarczy przyłożyć własną miarę. Sprawdź (lub na szybko oszacuj), jaką część swojego budżetu (uśrednionych, comiesięcznych dochodów po opodatkowaniu) wydajesz każdego miesiąca. Wynik jest wartością procentową i najlepiej, jeśli jest uśredniony biorąc pod uwagę ostatnie kilka-kilkanaście lat (jeśli tak nie będzie, wynik będzie po prostu mniej dokładny).

Wydajesz 100% (a nawet więcej?) każdej pensji ? Mam dla Ciebie przykrą wiadomość – będziesz pracował do końca życia. A może utrzymujesz się z innych źródeł, lub Twoje wydatki są na tyle małe, że ten procent jest bliski zeru? W takim wypadku serdecznie Ci gratuluję – możesz choćby dzisiaj przejść na emeryturę. Zakładam jednak, że jesteś – tak jak ja – gdzieś pomiędzy tymi wartościami. W takim wypadku radzisz sobie lepiej niż większość społeczeństwa – ale jeśli oszczędzasz mniej niż 30% każdej wypłaty, czeka Cię ponad 30 lat pracy, chociaż z każdym kolejnym procentem jesteś w coraz to lepszej sytuacji. Zwróć uwagę, że linia nie jest prosta – rośnie ona wykładniczo wraz ze spadkiem comiesięcznych oszczędności, coraz bardziej niwecząc Twoje zamiary. Jest też druga strona medalu – im więcej (procentowo) oszczędzasz z każdej pensji, tym bardziej przybliżasz się do niezależności finansowej. Chyba wszyscy jesteśmy zgodni, że 70% i większe oszczędności są możliwe tylko w pojedynczych wypadkach. Zaryzykuję stwierdzenie, że cała reszta skali jest mniej lub bardziej dostępna dla ambitnych ludzi mających jasno sprecyzowane cele i trzymających w ryzach inflację stylu życia. Zauważ, że już 30% oszczędności pozwolą Ci zakończyć pracę po 28 latach! 50% da Ci wolność już 20 lat po rozpoczęciu pracy! Sprawdźmy, jak to wygląda w praktyce:

Gospodarstwo domowe zarabiające 2 średnie krajowe (3832,81 brutto), czyli 2730 zł netto: razem 5460 zł dochodu miesięcznie. Załóżmy, że wydają z tego 4000 zł, a więc na koniec każdego miesiąca (a raczej na początek jeśli płacą najpierw sobie – link) zostaje im 1460 zł.

1460 zł / 5460 zł = 0,267 czyli 26,7 %.

Patrząc na wykres widzimy, że przy inwestycji rzędu 6% powinni osiągnąć niezależność finansową mniej więcej po 34 latach. Sprawdźmy to – nie chcemy przecież ślepo wierzyć amerykańskiemu blogerowi, który nie dołączył matematycznego dowodu swoich tez!

1460 zł miesięcznie, odkładane na inwestycję oprocentowaną w skali rocznej 6% netto da po 34 latach 1.942.272 zł (*)

Ta kwota generowałaby 9711 zł miesięcznie pasywnego przychodu (również przy oprocentowaniu 6% netto). Wygląda na znacznie więcej, niż potrzebuje nasza modelowa rodzina, ale jest przecież inflacja, i 4000 zł, które wydają dzisiaj, będzie odpowiadało 10.609 zł za 33 lata. Różnica pomiędzy wyliczeniami z wykresu a przewidywanymi potrzebami nie jest duża – zwłaszcza, że  te 34 lata odczytaliśmy 'na oko’ z niewielkiego wykresu przedstawiającego jedną tylko linię. Co więcej, oparliśmy się na założeniu, że nasza rodzina będzie w nieskończoność zarabiała te 5460 zł i wydawała 4000 zł – a przecież z upływem czasu wzrosną (miejmy nadzieję, że proporcjonalnie) przychody i wydatki, co wygeneruje znacznie więcej wolnych środków co miesiąc (jeśli zarówno pensja, jak i wydatki po 20 latach będą 2-krotnie wyższe, to oszczędności również).

A co, jeśli jesteś dobrze zarabiającym specjalistą, a Twoja druga połówka na przykład lekarzem? Czy sumaryczne zarobki w wysokości 10.000 zł netto są czymś abstrakcyjnym? Oj nie – to rzeczywistość w bardzo wielu sytuacjach – tyle że paradoksalnie, te osoby mają zwykle małą szansę na osiągnięcie niezależności finansowej w jakimkolwiek terminie. Najczęściej same sobie tej szansy nie dają – to właśnie ta grupa najczęściej przyjmuje postawę „należy mi się”, a ich comiesięczne wydatki są wyższe niż przychody – przecież zmiana samochodu co 3 lata to standard, a z taką wypłatą w bloku też żyć nie wypada… Ale spójrzcie, co by było, gdyby przyjęli oni styl życia rodziny z poprzedniego przykładu? 10.000 zł przychodu, 4.000 zł kosztów, co daje 6.000 zł oszczędności miesięcznie. 60% oszczędności daje około 15 lat pracy zawodowej od stanu, kiedy nie masz nic, do momentu, w którym nie musisz już przepracować zawodowo ani jednego dnia!

Czy takie orientacyjne określenie czasu osiągnięcia niezależności finansowej nie jest piękne? A może nadal brzmi to dla Ciebie zbyt nierealistycznie? Nie twierdzę, że każdemu się uda. Ale widzę naokoło MNÓSTWO osób, które z łatwością mogłyby żyć za połowę swoich dochodów. Pomyśl sam – patrząc na swoje potrzeby i zarobki 10 lat temu, czy chociaż przypuszczałbyś, że „dojdziesz” tu, gdzie jesteś? Że będziesz żył na takim poziomie jak teraz, że będziesz zarabiał tyle, ile zarabiasz?

Zaznaczam, że powyżej zaprezentowany wykres zakłada, że nie masz nic – a przecież większość z nas myśli o przyszłości i kroczy już od jakiegoś czasu drogą do wolności. Ja sam również co miesiąc ustalam, ile (procentowo) pensji udało mi się tym razem oszczędzić, i z radością obserwuję, że dzięki świadomości znaczenia tego czynnika podejmuję działania, które co jakiś czas go nieco podwyższą – a zatem jeszcze bardziej przybliżą mnie do wolności! Czego i Wam życzę!

* wyliczenia przeprowadzone jak zwykle z pomocą tego i tego kalkulatora.

Exit mobile version