Wolnym Byc

Dokąd zmierzasz?

Czytając ostatni wpis kolegi Konrada natrafiłem na genialny cytat, który już kiedyś obił mi się o uszy, ale tym razem uderzył mnie po stokroć mocniej:

W  wolnym tłumaczeniu brzmi to mniej więcej tak:

Tysiące ludzi w naszym społeczeństwie wiedzie życie w niemej rozpaczy, spędzając długie, męczące godziny w pracy, której nie znoszą, by móc kupić rzeczy, których nie potrzebują, żeby zrobić wrażenie na ludziach, których nie lubią.

Na wszelkich prezentacjach, na których występuje ten cytat zaraz po nim następuje salwa śmiechu. Prawdopodobnie sami czytając go uśmiechnęliście się i pomyśleliście, że to dość zabawne. Ja zareagowałem inaczej. Dla mnie ten cytat jest niewymownie smutny. To kwintesencja obecnie panującego niepodzielnie stylu życia: smutnego, pozbawionego sensu i celu. Pozbawionego ludzi, pełnego natomiast przedmiotów. Bez szczęścia, które mają zastąpić dające chwilową radość (i wyrywające dziurę w budżecie) zakupy. Życia, które pędzi w niesamowitym tempie, sprawiając, że nie dostrzegamy większości mijanych ludzi i – dostosowując się do tego pędu – brniemy do przodu nie oglądając się na boki. Z wyrachowaniem, z pełną świadomością tego, że „albo ja ich, albo oni mnie”, bez względu na konsekwencje. Nie zważając na moralność.

Czy naprawdę o to chodzi? Czy ta postawiona pod naszymi nogami bieżnia, której ktoś za nas nadaje ciągle większe tempo i nie pozwala zmienić kierunku, cokolwiek nam daje? A może tylko wysysa z nas wszelkie siły witalne, emocje i radość z dnia codziennego? Pomyśl sam: czy masz świadomość własnej drogi, którą kroczysz? Obrałeś ją sam, a może 'jakoś tak wyszło’, a teraz zabrnąłeś już za bardzo, żeby się cofnąć? Może wstydzisz się swoich wątpliwości i nie dzielisz się z nimi nawet z własną drugą połówką? Bo dom, bo dzieci, bo kariera i wakacje w tropikach. Bo tak nie wypada, bo co sąsiedzi powiedzą.

Nie daj się złapać w powszechny, lecz sztuczny schemat mówiący, że im więcej zarabiasz, tym więcej powinieneś (ba – musisz!) wydać. To ślepa uliczka, na końcu której są wysokie zarobki i jeszcze wyższe 'potrzeby’. Czy nie po to zarabiasz więcej, żeby kupić swój czas; swoją wolność? Nie daj się wkręcić w spiralę kupowania szczęścia na minuty. Nowy TV: 5.000 zł za pierwsze 5 godzin zachwytu. Nowy smartfon: 3 godziny radości zanim nie przywykniesz. Nowy samochód: nieco nobilitującego zapachu nowego auta i zazdrość sąsiadów, wszystko okupione 1-2 letnimi zarobkami.  Nie kupuj chwilowej radości kredytem – jego spłata nie jest tego warta! Nie praktykuj podejścia „należy mi się” – inaczej wpadniesz w błędne koło wynagradzania sobie znienawidzonej pracy przez przedmioty, za które musisz zapłacić jeszcze cięższą i dłuższą harówką.

Wszyscy jesteśmy w pewien sposób zniewoleni – najczęściej przez pracę, kredyty, czasami przez dokonane w życiu wybory czy wręcz zrządzenie losu. Ale to nie powód, żeby położyć uszy po sobie i dać uśpić wszelkie swoje plany i marzenia! Tak jest – nie namawiam Cię wcale do rzucenia etatu, sprzedania wszystkiego co masz i przemierzenia na rowerze całej kuli ziemskiej (ehhh – jakże piękna wizja! 🙂 )! Zamiast tego, chciałbym Cię skłonić do marzenia i planowania realizacji swoich marzeń! Tylko zamiast dotychczasowego „chciałbym mieć”, zmień swój tor myślenia na „chciałbym być”! Daj sobie czas – niełatwo tak od razu zmienić sposób myślenia, który praktykujesz od zawsze. Wyłącz wszelkie 'rozpraszacze’, zaparz sobie herbatę i w spokoju pomyśl, czego tak naprawdę pragniesz. Być może pierwsze myśli nie będą dobrze sprecyzowane, być może nie pojawią się przy pierwszej herbacie, ale jestem pewien, że po jakimś czasie zrodzi się coś takiego, jak „chciałbym być w lepszych relacjach z moją żoną”, „chciałbym być lepszym ojcem”, „chciałbym być spokojniejszy i wolny od codziennych stresów”. A następnym zamiast podłączenia do sieci i przeglądania specyfikacji nowych modeli smartfonów czy telewizorów, zamiast zachwytu nad pięknem linii zapowiadanych przez producentów aut, zacznij pracować nad spełnieniem wcześniej zdefiniowanych celów.

Nie gnaj, nie staraj się zaimponować ludziom, których nienawidzisz. Daj sobie chwilę, przystań i podziel się z innymi: czego pragniesz?

Czy już pisałem, że zapisując się na newsletter będziesz zawsze na bieżąco z kolejnymi wpisami? 🙂

Exit mobile version