PUL kieszonka i otulacz, czyli rodzaje pieluszek wielorazowych

Dzisiaj chciałbym Wam zaprezentować kolejny 'pieluszowy’ wpis – poprzedni znajdziecie tutaj – jeśli nie czytaliście, zapraszam teraz – to niejako wstęp do tematu.

Zanim przedstawię uczestników testu pieluszek wielorazowych, chciałbym opisać dokładniej, co tak naprawdę będziemy testować. Jeśli nazwy typu 'formowanka’ czy 'kieszonka’ niewiele Wam mówią, a już zupełnie nie potraficie ich odróżnić od 'otulaczy’, zapraszam do poniższego tekstu, w którym przybliżę Wam temat rodzajów pieluszek wielorazowych, przy okazji systematyzując swoją – dopiero co nabytą – wiedzę. Już teraz zaznaczę, że temat jest dość obszerny i dla mniej zainteresowanych może być ciężki do przełknięcia. Ale ponieważ w kolejnych 'pieluszkowych’ wpisach będę operował wprowadzonymi dzisiaj pojęciami, to poniższa wiedza nieco później okaże się bardziej przydatna w praktyce.

Istnieje kilka rodzajów pieluszek wielorazowych. Uważacie, że to wada, bo trzeba się z nimi zaznajomić, sprawdzić ich przydatność, porównać? Postaram się udowodnić, że wręcz przeciwnie, a to z dwóch powodów. Pierwszy to oczywiście ten, że śledzicie nasze zmagania z pieluszkowaniem i dzięki naszym wnioskom będzie Wam zdecydowanie łatwiej podjąć decyzję o rodzaju pieluch odpowiadających Waszym potrzebom (w praktyce: unikniecie zakupów 'na ślepo’, żeby przetestować takie czy inne rozwiązanie). Uwierzcie mi, że aby zacząć i z sukcesem używać pieluszek wielorazowych, absolutnie nie musicie mieć w jednym paluszku całej poniższej wiedzy. Ba – nie musicie nawet odróżniać rodzajów pieluch – wystarczy Wam podstawowa wiedza o tym, jak używać, prać i suszyć jeden ich typ. Po drugie, czy naprawdę może istnieć jeden produkt, który spełnia wszystkie wymagania w każdych warunkach? Posłużę się przykładem: czy chodzisz w tych samych butach w każdych warunkach pogodowych? Czy na górskie wyprawy wybierasz klapki (widziałem takie 'numery’, żałuję że nie sfotografowałem) czy buty trekkingowe? Jeśli – zdroworozsądkowo – te drugie, to czy również pójdziesz w nich na plażę? Mówi się, że największym dramatem ryb jest to, że nie mają głosu. Czy przypadkiem podobnej sytuacji nie mamy z dziećmi? Przecież takie maleństwo nie powie rodzicom, że chciałoby nieco grubszy wkład pieluszki na noc (bo cieńszy przesika), a w ciągu dnia może coś bardziej przewiewnego, żeby nie przegrzewać delikatnej pupy? Albo, że tak chętnie wybierany pampers zupełnie 'nie oddycha’ i sprzyja powstawaniu piekących odparzeń. Dlatego to na Tobie rodzicu spoczywa obowiązek odpowiedniego dobrania pieluszki, a bagatelizując temat (czego przejawem jest powszechne używanie jednorazówek), ułatwiasz pojawienie się niepotrzebnych problemów zdrowotnych, do których być może by nie doszło przy lepszym zgłębieniu zagadnienia i wsłuchaniu się w potrzeby Twojego dziecka.

Pozwólcie, że sklasyfikuję pieluszki wielorazowe. Temat jest doskonale opisany na większości stron zajmujących się sprzedażą takich pieluch, ale pozwolę sobie przytoczyć podstawy w jak najprostszy sposób:

pieluszki z kieszenią, tzw. pocket, chociaż najczęściej nazywane po prostu kieszonką – chyba najpopularniejsze rozwiązanie. W praktyce to bardzo miła w dotyku pielucha wykonana od zewnątrz z PULu (oddychający poliester, który ma chronić ubranie przez zamoczeniem), od wewnątrz z miłego mikropolarku, oraz wyposażona w kieszonkę na chłonne wkłady. Wkłady są różnego rodzaju (np. bawełna/mikrofibra na dzień, bambus na noc), a główną zaletą tych pieluszek jest ich uniwersalność (niektórzy ograniczają się tylko do tego rodzaju, wykorzystując jedynie różne wkłady!) i szybki czas schnięcia (dzięki temu, że pieluszka i wkład schną osobno). Wady? Na razie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie tego stwierdzić, ale najprawdopodobniej cena takiego zestawu będzie wyraźnie wyższa, niż innych rozwiązań. Opierając się tylko na kieszonkach potrzebujemy ich sporo (zakładając pranie raz na 2 dni – 'strzeliłbym’ że nawet około 15), a każda z nich z reguły kosztuje sporo (chociaż są wyjątki), głównie ze względu na jej uniwersalność i użyte materiały.

kieszonka__1

 'Pusta’ kieszonka

kieszonka__2

Kieszonka z częściowo włożonym wkładem

kieszonka___3

Efekt końcowy – na pupie kieszonka wygląda identycznie jak inne rozwiązania wielorazowe

pieluszki all-in-one – wygląd pieluchy z kieszenią, ale bez wymiennych wkładów – tutaj są one wszyte na stałe. Zaletą chyba jest prostota użycia – praktycznie jak z pieluszką jednorazową, ale czas schnięcia takiej pieluchy będzie zazwyczaj dłuższy niż kieszonki. Na dzień dzisiejszy przypuszczam, że największą wadą może być koszt – analogicznie jak w przypadku kieszonek. O ile w przypadku tych drugich czasami ta sama pielucha może być wykorzystana kilka razy (a zmieniony tylko wymienny wkład), tutaj musimy każdorazowo wymienić całość, co wymusza jeszcze większą liczbę takich pieluch.
Jest jeszcze odmiana pieluch AIO (all-in-one), nazywająca się SIO (snap-in-one). To taki all-in-one, ale z możliwością dopięcia dodatkowego wkładu – dzięki temu jest jeszcze bardziej sucho, a taka pielucha może potencjalnie być użyta kilka razy (po wymianie samego wkładu). W praktyce… spisuje się fajnie, sam bym to określił jako kieszonkę, ale z wkładem nakładanym na pieluszkę, a nie wkładanym do jej wnętrza.

SIO_1

Ta pieluszka ma akurat dość nietypowy kształt – nie jest to regułą w pieluszkach SIO. Na powyższym zdjęciu wygląda jak zwykła pieluszka All-in-one. Ale:

SIO_3

Po dopięciu wkładu, następuje magiczna transformacja w Snap-in-one.

SIO__2

Efekt końcowy. Ot – wygląda jak każda inna. No, może oprócz tego futerka 🙂

pieluszki formowane (fitted) – kilka warstw różnych materiałów (bawełna, kokos, bambus itp), którym nadaje się kształt pieluchy jednorazowej. Na nie zazwyczaj przychodzi otulacz (lub bawełniane majtki :)), który zabezpiecza przed wydostawaniem się 'niespodzianek’ z pieluszki. Na opinie o zaletach czy wadach jeszcze za wcześnie – być może plusem jest to, że składają się praktycznie wyłącznie z naturalnych materiałów, co może być plusem przy nieco bardziej wrażliwych pupach. Zobaczymy, jak się sprawdzą w testach.

formowanka1

formowanka2

Tak to mniej więcej wygląda po założeniu na pupę – teraz wystarczy 'zapiąć skrzydła’ i lecimy 🙂

pieluszki składane – brzmi skomplikowanie, ale naprawdę nie przypomina to składania samolotu z kartki papieru. Mamy za to prostokątny kawałek odpowiedniego materiału (lub nawet najzwyklejszą tetrę czy flanelę), który składamy na kilka warstw i na to – pach! – otulacz 🙂 Brzmi zachęcająco, bo mimo, że jest lekko bardziej skomplikowane niż używanie kieszonek, to już widzimy zalety finansowe takiego rozwiązania. Pieluszka składana to 'starsza siostra’ opisanej powyżej formowanki, więc również w tym przypadku będziemy mieli do czynienia ze 100% naturalnymi materiałami.

skladana_1

Ot – zwykły kawałek bawełny obszyty nicią. Ale po małym hokus-pokus…

skladana_2

… mamy naturalny, chłonny wkład , na który przychodzi otulacz.

otulacze – a więc to, co używamy jako warstwy zewnętrznej do pieluszek składanych i formowanych. W praktyce to zapinany na napy lub rzepy kawałek materiału PUL, którego zadaniem jest zatrzymanie wilgoci i nie przepuszczenie niczego na zewnątrz. Pierwsze wrażenia: bardzo praktyczne, optymalne kosztowo i dobrze sprawdzające się 'w akcji’. Zamiast 15 kieszonek, wystarczy kilka (4-6) otulaczy, plus około 20 wkładów (które są znacznie tańsze, niż cała pielucha). Więcej szczegółów w dokładnym podsumowaniu kosztów – ale na to jeszcze musicie poczekać!

otulacz_2

Na poniższych zdjęciach pokazano otulacz z włożonym wkładem. I to w dwóch wariantach, z których lepszy wydaje mi się ten mniej 'pasujący’. Skoro na górze i dole otulacza mamy takie specjalne 'kieszonki’, to chyba chodzi o to, żeby wkład włożyć pod nie – jak na zdjęciu poniżej:

otulacz_wklad1

Ale po kilku próbach i nierównej walce z noworodkową kupką, otulacze się 'poddały’ – okazało się, że praktycznie przy każdej zmianie pieluchy trzeba zmienić zarówno wkład, jak i otulacz. A przecież otulacz jest właśnie po to, żeby zmienić go po 3-4 zmianach samego wkładu – nie wcześniej, jeśli nie ma takiej potrzeby! Sytuacja powróciła do normy po tym, jak zaczęliśmy umieszczać wkłady chyba nie do końca zgodnie z zaleceniami producentów:

otulacz_wklad2

Do tej pory nie natrafiłem na zalecenia producentów dotyczące tego, jak umieszczać wkłady – dlatego zapraszam ich (oraz doświadczonych w temacie rodziców) do komentowania – może zaraz uda się rozwiać wątpliwości. Chociaż wpis zawierający sposoby umieszczania wkładów w otulaczu jeszcze przed nami, tak więc będzie jeszcze na to czas.

Jeśli jeszcze nie czujecie się przytłoczeni nowo nabytą wiedzą, pozwolę sobie na kontynuację i poruszenie tematu wkładów do pieluszek.

Wkłady stosujemy do:

kieszonek – tu najczęściej mamy do czynienia z podłużnymi, dość grubymi (a więc również dość długo schnącymi) wkładami, składającymi się z kilku warstw materiałów takich jak bambus, mikrofibra czy mikropolar. Producenci stosują różne autorskie rozwiązania, mające w jeszcze lepszy sposób zapewnić komfort naszym pociechom, a także oferują różne rozmiary swoich produktów w zależności od rozmiarów pieluszki. Jednak w większości przypadków taki wkład będzie wyglądał bardzo podobnie do tych na poniższych zdjęciach:

wklady_6

otulaczy – i tu zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Otulacz – jak wskazuje sama nazwa – ma otulić pupę dziecka, na którą wcześniej nałożyliśmy taki wkład, jaki przyszedł nam do głowy. Stosować możemy praktycznie wszystko:

* tetrę. Tak tak – nie ma nic prostszego i tańszego, niż tetra na pupę dziecka plus otulacz. Co prawda z chłonnością takiego rozwiązania jest słabo, ale ma ono jedną, niepowtarzalną zaletę: jeśli macie problemy z odparzeniami, nie ma nic lepszego (no, może poza wiecznym „wietrzeniem pupy”). Dopiero co przerobiliśmy ten temat – u noworodków urodzonych w środku lata to niestety bardzo częsta przypadłość.

* flanela. Jak wyżej, chociaż nie testowaliśmy i raczej nie zamierzamy.

* wkład jak do kieszonek (składany cieńszy lub nieskładany, grubszy). Niektórzy z producentów wręcz ograniczają się do tego rozwiązania i przy odpowiednio dobranych wkładach rzeczywiście można na tym poprzestać.

* pieluszki składane (opisane już wyżej) – w tym rozwiązaniu chodzi o dostarczenie dużego (mniej więcej 30×30 cm) kawałka naturalnego materiału i odpowiednie uformowanie go na pupie dziecka, zanim nałożymy otulacz. Zazwyczaj to formowanie zajmuje dosłownie kilka sekund, a daje lepsze niż standardowe dopasowanie do pupy dziecka, co procentuje m.in. brakiem przeciekania płynów bokiem, przy nóżkach.

* formowanki – wspomniany już wcześniej rodzaj pieluchy, na który nakładamy otulacz. Prostszy od pieluchy składanej, bo nie musimy w żaden specjalny sposób go układać.

Jest jeszcze coś, co producenci nazywają najczęściej „wkładem sucha pupa”, „mam sucho” lub podobną nazwą. To bardzo cienkie (dosłownie ~ 1 mm) wkładki, wykonane najczęściej z mikropolaru, które trafiają wprost na pupę dziecka i oddzielają ją od właściwego, chłonnego wkładu. Ich zadanie jest proste: odciągnąć całą wilgoć wgłąb, a więc właśnie na chłonny wkład. Wkładka 'sucha pupa’ pozostaje niemal całkowicie sucha (nawet z dość rzadkiej, noworodkowej kupy robią się suche grudki), a w efekcie taka również jest pupa naszej pociechy. Niemal idealne poczucie suchości dzięki niezwykle cienkiej wkładce kosztującej kilka złotych! Super rozwiązanie na noc, a także na pierwsze miesiące pieluchowania, kiedy nie ma co jeszcze myśleć o nauce kojarzenia przyczyna (siusiu) -> skutek (mokro). Co więcej, wszelkie nieczystości odchodzą z takiej wkładki o niebo łatwiej niż z grubych, chłonnych wkładów, bardzo ograniczając ich zabrudzenie. ZDECYDOWANIE POLECAMY!

wklady2-mini

Kliknij, żeby powiększyć. Wkład węglowy to w zasadzie wkład bambusowo-węglowy, mający jeszcze zwiększyć chłonność.

Na sam koniec, rodzaje materiałów, z których są szyte pieluszki i wkłady:

bambus: bardzo chłonny, super na noc. Niestety, schnie dość długo, zwłaszcza jeśli to kilkuwarstwowy, nieskładany wkład. Niektórzy producenci oferują składane wkłady bambusowe, które są znacznie cieńsze, ale po złożeniu uzyskany efekt jest podobny. To ukłon w stronę naszego klimatu (konkretnie: krótkiego lata), gdzie olbrzymie znaczenie odgrywa czas schnięcia wkładu. Takie bambusowe 'składaki’ redukują czas schnięcia nawet o kilka godzin – dokładniejsze pomiary za jakiś czas.

mikrofibra: szybkie schnięcie, zazwyczaj wystarczająca chłonność w ciągu dnia.

PUL: materiał będący najczęściej zewnętrzną częścią otulacza czy kieszonki. Z założenia nieprzemakalny – ma trzymać płyny w środku pieluchy. Często upstrzony wspaniałymi wzorkami i kolorami 🙂

mikropolar: delikatny materiał przyjemny dla pupy – dlatego jest stosowany jako wewnętrzna warstwa kieszonek PUL, jak również w niektórych wkładach – szczególnie tych do otulaczy, żeby dziecko czuło się komfortowo z pieluchą na pupie.

Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałem Wasze wątpliwości i przybliżyłem techniczne szczegóły pieluch wielorazowych. Wiem, że materiału było sporo, ale nie zrażajcie się – to naprawdę nie jest takie trudne, a w praktyce można ograniczyć się do jednego rozwiązania. Sami poznajemy wszystko to, co 'wpadło’ w nasze ręce, a dzięki temu na koniec testu będziemy w stanie zaproponować Wam najbardziej optymalne rozwiązanie, wcale nie wymagające całej tej wiedzy. Jeśli macie jakieś pytania związane z tematem – piszcie śmiało, postaram się odpowiedzieć na tyle, na ile pozwoli mi zdobyta w ostatnim czasie – jeszcze niezbyt obszerna – wiedza. Jeśli nie będę wiedział, podpytam producentów – przed nimi wielorazówki nie mają tajemnic! A może wśród czytelników są bardziej zaawansowani użytkownicy, którzy mają porównanie różnych typów pieluch i ze swojego doświadczenia potrafią wskazać zalety i wady poszczególnych rozwiązań?

_______________________________________

Poprzedni wpis pieluchowy: Pieluszki wielorazowe. 3… 2… 1… akcja!

Kolejny wpis pieluchowy: Uczestnicy testu pieluch wielorazowych.

51 komentarzy do “PUL kieszonka i otulacz, czyli rodzaje pieluszek wielorazowych

  1. ziomek Odpowiedz

    hmm, nie wiem jak reszta obserwatorów…, ale takie wpisy zaczynają mnie nudzić. Nie wiem nic o pieluszkach i może lepiej abym dalej nie wiedział. Wiedza taka na pewno nie doprowadzi mnie do wolności finansowej bo w tym samym czasie co czytam te rzeczy o pieluszkach mógłbym wykorzystać na przeczytanie czegoś co przyniesie większą korzyść ku wolności finansowej. Pozdrawiam, czytelnik od pierwszego wpisu

    BTW, czemu na Twoim blogu odrzucającym konsumpcję itp pojawiły się reklamy?

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Skoro wpisy o pieluszkach Cię nudzą, to rozwiązanie jest proste – nie czytaj ich. Nie piszę tego złośliwie – po prostu to absolutnie normalne, że nie każdy będzie tym tematem zainteresowany – chociażby dlatego, że niektórzy mają to jeszcze przed sobą, a inni już dawno przestali się martwić o 'robienie w pieluchy’ przez ich dzieci. Wpisy o pieluszkach będą się co jakiś czas pojawiały, ponieważ wierzę w ich sens, chciałbym przyczynić się do rozpropagowania tej idei, a także mam nadzieję, że trafią na nie również osoby nie będące stałymi czytelnikami bloga, którzy po prostu będą szukali o nich informacji. Być może po kilku takich wpisach zaczną czytać dalej i przemówią do nich też inne tematy poruszane na blogu?

      Pieluchy wielorazowe jak najbardziej dotyczą finansów osobistych (~ 2000-2500 zł oszczędności na każdym dziecku), minimalizmu i ekologii – więc mimo, że wpisy o nich są nieco inne niż pozostałe, traktuję je równie poważnie. Tak samo mógłbyś napisać, że nie obchodzą Cię wpisy o rowerze, bo on również nie doprowadzi Cię do wolności finansowej (a właśnie, że może! 🙂 ) – ale jeśli tak uważasz, to je również pomijaj. Moje wpisy nie są przecież lekturą obowiązkową i nie każdy będzie z wypiekami na twarzy czytał każdy post.

      Reklamy… były od początku, ale kilka dni temu lekko zmodyfikowałem ich rozłożenie. Uważam, że nadal jest ich bardzo mało, wpisy i wygląd bloga jest bardzo przejrzysty, a oprócz tego w bardzo łatwy sposób można zablokować wyświetlanie reklam. A ich obecność na blogu takim jak mój… rzeczywiście wypowiadałem się negatywnie o reklamie w ogólności i mam nadzieję, że za jakiś czas będę mógł zamienić system adsense proponujący 'mydło i powidło’ na bannery z produktami, które według mnie są dobre dla czytelników i ich finansów (jak choćby pieluszki wielorazowe). Zanim to jednak nastąpi utrzymam tą minimalną liczbę reklam i uważam, że prowadząc tego bloga i poświęcając na niego naprawdę MNÓSTWO swojego prywatnego czasu mam prawo przynajmniej do zwrotu funduszy na funkcjonowanie tej strony (tak to na razie mniej więcej wychodzi).

      Pozdrawiam i mam nadzieję, że będziesz tu zaglądał nadal.

      • D. Odpowiedz

        W kwestii pieluszek – mimo że temat na dzień dzisiejszy do mnie nie przemawia – przewertowałem tekst i mogę tylko powiedzieć „szacun” za tak kompleksowe przedstawienie informacji i wyjaśnienie o co come on. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na kolejne tego typu wpisy, może nie koniecznie tylko o pieluszkach i rowerze ale i innych minimalistyczno-finansowo-wolnościowych pomysłach 🙂

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          A właśnie ostatni wpis lipcowy będzie rowerowy 🙂 Obiecałem, że do końca miesiąca będzie coś o zabezpieczeniach rowerowych, więc muszę dotrzymać słowa. Ale później 2-3 tematy 'z innej beczki’, więc się nie załamuj 🙂

      • manuela Odpowiedz

        Bardzo dziękuję autorowi tego tekstu za poświęcony czas bo ta wiedza właśnie ma się przydać :), (powinnam jeszcze zdążyć kupić coś co wybiorę z tego repertuaru zanim skarbek się pojawi, tj.za pare tygodni 😉 ) Szoda że na szkole rodzenia o wielu rzeczach się nawet nie wspomina… (jak np.dziś dowiedziałam się też z czyjegoś bloga o otulaczu do spania 😉 ) (chyba trzeba wstać lewą nogą żeby się przyczepiać do tak sumiennego autora… ) Życzę wszystkiego dobrego Tobie, wolny człowieku!

    • Roman Odpowiedz

      A dla mnie nie jest to wpis o pieluszkach tylko o ekonomicznie uzasadnionej zamianie produktu jednorazowego na wielorazowy wbrew poglądom „większości”…
      Wpis jak najbardziej traktujący o drodze do wolności finansowej…
      Pieluchy traktuję tu tylko jako przykład takiej właśnie zamiany 🙂
      Bo wolność finansowa to nie tylko umiejętne zapędzenie własnych pieniędzy do tego, by na nas pracowały, nie tylko odkrywanie swoich możliwości do zdobywania tych pieniędzy i nie tylko snucie marzeń co będę robił na „wczesnej rentierskiej emeryturze”…
      To również, a moze i przede wszystkim umiejętnosć niewydawania pieniądzy jeśli nie trzeba ich wydawać…
      Bo jak powiedział (podobno) Thoreau: „Ten najbogatszy, kogo przyjemności kosztują najmniej”.
      I nawet jeśli zmiana pieluchy dziecku do przyjemności nie należy :D, to swiadomość tego, że wybór rzeczy wielorazowej zamiast jednorazowej może zbliżać nas do wolności finansowej jest jak najbardziej przyjemny 🙂

      • wolny Autor wpisuOdpowiedz

        Czasami tak sobie myślę, że powinienem zlecać niektórym z Was pisanie podsumowań swoich wpisów – robicie to zdecydowanie lepiej, niż ja sam! Dziękuję za tak zgrabne ujęcie w słowa tego, co starałem się nieudolnie przekazać 'ziomkowi’.

  2. Sylwia Odpowiedz

    A mnie temat ciekawi, przy mojej córci za późno się ocknęliśmy… już nie będzie raczej pieluch wielorazowych, a szkoda. Jakoś nikt nie używał, sporo trzeba było na start zainwestować (a możliwości mieliśmy bardzo skromne), to i temat umarł śmiercią naturalną. Ale chętnie przeczytam testy… bo już ustaliliśmy, że gdy pojawi się drugie dziecko, to na pewno skorzystamy z tego rozwiązania:) I ze względu na kieszeń (w dłuższej perspektywie), ale też ze względu na zdrowie pupy:)

    Dlatego będę zerkać:)

    ps. I też wychodzę z założenia, że jak mnie coś nie interesuje, to nie czytam. W czym tu problem?;)

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Sylwio – bardzo dziękuję Ci za komentarz – właśnie takiego odzewu potrzebuję, żeby mieć 100% pewności, że pracując nad wpisami pieluszkowymi robię coś, co pomoże innym. I właśnie takie osoby jak Ty wyniosą z tego najwięcej. Sporo ludzi interesuje się tematem, ale tak naprawdę nie wie, co jest czym, ile to wszystko kosztuje, jak to wygląda w praktyce i od czego zacząć. Powstające jak grzyby po deszczu firmy też nie ułatwiają wyboru, bo przecież każdy twierdzi, że jest najlepszy 🙂
      Na finiszu testu, kiedy – mam nadzieję – będziemy mieli naprawdę obszerną wiedzę i rozeznanie w produktach, będę w stanie zaproponować jakieś optymalne (niekoniecznie drogie i od razu obejmujące komplet pieluszek) podejście dla początkujących, którzy jeszcze nie wiedzą o tym, że to wciąga! 🙂

  3. Panna Dziewanna Odpowiedz

    Bez złośliwości – blog Wolnego, pisze o czym chce.
    Wpis raz że dotyczy oszczędności, a dwa że – jak podejrzewam – pewna część czytelników tego bloga to ludzie w wieku „rozrodczym” 🙂 więc na pewno skorzystają z doświadczeń Wolnego.
    Dzięki za kompendium, przyda się wcześniej czy później!

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Kompendium na razie teoretyczne – plany są znacznie bardziej ambitne 🙂 Bo tak naprawdę czy jest miejsce w sieci, gdzie oprócz teorii, jest zilustrowane dokładnymi zdjęciami 'co i jak’ – czyli kwestie wyboru i zakładania wkładów, zapinania pieluszek, zdejmowania ich, przygotowania do prania, samego prania i suszenia? Nie ma? Już niedługo to się zmieni 🙂 Sami mieliśmy mnóstwo wątpliwości i tylko dzięki sprawnemu kontaktowi z producentami mogliśmy je szybko rozwiać. A co mają zrobić inni, będący w mniej uprzywilejowanej sytuacji? Niestety to, co często podsumowują zdaniem 'spróbowaliśmy, ale nie zdało egzaminu’. Być może niekiedy również tak się zdarza, ale najczęściej to wynik niewiedzy i popełnianych błędów – co jest naturalne i przy braku 'kompendium pieluszkowania’ ciężkie do naprawienia.
      Dziękuję za wyrażenie zainteresowania tematem.

  4. Monika Odpowiedz

    Mnie również temat pieluszek bardzo interesuje bo zdecydowaliśmy się z mężem ich używać. Jako, że termin porodu powoli się zbliża, staram się zagłębiać w temat choć wciąż mam mętlik w głowie ile i jakie pieluszki zakupić. Czekam z niecierpliwością na recenzję i mam nadzieję, że się wkrótce pojawi 🙂

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Moniko – kiedy macie termin porodu? Mój test będzie trwał co najmniej kilka miesięcy, a najprawdopodobniej cały okres pieluszkowania. W tym czasie co jakiś czas będę umieszczał kolejne wpisy, które będą coraz bardziej rozjaśniały sytuację. Czekanie na wyniki testu może sprawić, że zanim spróbujesz, minie dobre kilka miesięcy. W związku z tym mam dla Ciebie propozycję – jeśli napiszesz, czego oczekujesz od pieluszek i czy masz jakieś wstępne wymagania/preferencje, postaram się podpowiedzieć już teraz. Może bez wskazywania konkretnych modeli poszczególnych producentów, ale bardziej ogólnie, co też może rozjaśnić Ci co nieco i ułatwić wejście w ten – jakże kolorowy świat 🙂
      Pozdrawiam i czekam na kontakt – może być tutaj (w komentarzach), może być również mail: wolny@wolnymbyc.pl

  5. Monika Odpowiedz

    Termin mam na początku listopada a co do pieluszek to myśleliśmy o kupnie 4 otulaczy, do tego 40 pieluch tetrowych a dodatkowo około 7 sztuk kieszonek z dodatkowymi wkładami z mikrofibry. Chciałabym stosować otulacze w ciągu dnia a kieszonki na noc i wyjścia. Nie wiem czy taka ilość pieluszek wystarczy i czy można je stosować już od urodzenia. Bardzo dziękuję za wszelkie informacje bo rzeczywiście firmy strasznie zachwalają swoje produkty i ciężko jest się zdecydować.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Hmmm – a skąd pomysł z tetrami? Bo z jednej strony wydaje mi się, że chciałabyś nieco oszczędzić na wkładach (czy stąd wybór padł na tetrę?), a z drugiej strony planujesz kupno naprawdę sporej ilości kieszonek, otulaczy i dodatkowych wkładów, co będzie kosztowało (i to niemało).

  6. Maciej Odpowiedz

    Witaj,

    Trafilem na Twoj blog wlasnie z pieluchowego powodu. Zachecam jak najbardziej do publikowania w tym temacie Twoich przemyslen i doswiadczen.
    Od kilku dni jestem zadowolonym tata i temat pieluch jest u mnie jak najbardziej na czasie. Dla marudnikow – jesli kogos to nie interesuje to przeciez w prawym gornym roku jest taki X, ktory szybko zalatwi sprawe ;).
    Reklamy – skoro autor tego bloga poswieca swoj czas, zeby sie podzielic z kims wiedza to jesli sobie przy okazji zarobi pare groszy to cóż w tym zlego?
    Ale wracajac do pieluch bo to jest obecnie glowne zrodlo mojego zainteresowania.
    Obecnie uzywamy prawie jak wszyscy jednorazowek aczkolwiek mocno interesuje mnie temat pieluszek wielorazowych. Podchodze jednak do nich jak do jeza, kotluje sie w mojej glowie tysiace pytan. Wiem, ze niektore moze sa „niesmaczne” ale co tam ;). Czlowiek je to i musi wydalic, a ze kupa ma kolor i zapach jaki ma to trudno.
    Z tego co zrozumialem z Twoich opisow – wkladki sa „wymienne”. Czyli po kupce wymienia sie wkladke, a otulacz w teorii powinien posluzyc kilka razy. Przynajmniej do momentu, gdy kupa nie bedzie tak obfita, ze sie nie wyleje z wkladki. Dobrze rozumiem?
    Pytanie, ktore zadalem mojej tesciowej (z racji doswiadczenia – 3 dzieci, pieluch tetrowych, itp), ale nie uzyskalem odpowiedzi.
    Pytanie banalne – jak usunac kupke z wkladki? Patyczkiem, wytrzepac? Juz widze usmiechy pod nosem. Pierwsze dziecko to skad mam wiedziec? 😉
    Po jakim czasie musisz ja wyprac/zaprac? Jak to zrobic zeby nie bylo sladu, przebarwienia.
    Tesciowa snuje opowiesci, ze tetrowe trzeba bylo namaczac, gotowac, itp cuda.
    A jak jest z tymi wkladkami?
    Obrazkowy tutorial bylby objawieniem 😉

    pozdrowienia z Wroclawia
    amciek

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      I mamy pierwszego 'pieluszkowego tatę’ – witaj w klubie 🙂 I doskonale rozumiem Twoje rozterki – sam je miałem, sam zadawałem sobie te pytania, a jakoś nigdzie nie potrafiłem znaleźć na nie odpowiedzi (ba – nawet tych pytań w Internecie ludzie nie zadają – bo to przecież 'oczywiste’ 🙂 ).
      Będzie tutorial, będzie masa obrazków i wyjaśnienia tych podstawowych kwestii. Chciałbym już zrobić to wszystko teraz, żeby osoby takie jak Ty nie zwlekały niepotrzebnie z zakupem pieluch właśnie przez te obawy… ale nie da się tak na szybko, w kilku zdaniach, w komentarzu. Wszystko (niestety) w swoim czasie.
      Uchylę tylko rąbka tajemnicy – gotować – jak tetry – nie trzeba 🙂

      Pozdrawiam i gratuluję świeżo upieczonemu tacie – a co – już mogę, przecież ze mnie weteran (Maja dzisiaj skończyła miesiąc 🙂 )

      • Maciej Odpowiedz

        A witaj, witaj,

        Ja rowniez gratuluje córci :).
        Czekam zatem z niecierpliwoscią na kolejne wpisy o pieluszkach i nie tylko.

        pozdrawiam
        amciek

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          I jak tu wszystkim dogodzić – jeden chce pieluszkach, inny o rowerze, a jeszcze kogo innego interesują tylko tematy czysto finansowe. Al zrobię, co będę mógł! Pozdrawiam 'amciek’ – już drugi raz się tak podpisujesz, więc nie sądzę, żeby to była pomyłka 🙂

          • Maciej

            nie jest 😉
            kiedys byla literowka i tak juz zostalo

    • Ela Odpowiedz

      Co prawda twój komentarz jest sprzed ponad roku ale moze moja odpowiedz bedzie pomocna dla innych 😉
      Aby zapobiec zabrudzeniu otulacza przez kupke stosuje sie specjalny papierek do jej ,,chwytania”. Taki papierek rozpuszcza sie w wodzie wiec spokojnie mozemy go spuścić wraz z zawartoscia w toalecie.

  7. Monika Odpowiedz

    Skąd tetra? jakoś tak samo wpadło do głowy bo i tanie i zdrowe, sama jestem wychowana na tetrach 🙂 No i można je stosować w otulaczach. Czyli kieszonek za dużo? Bo już sama nie wiem co będzie lepiej stosować. A jeśli chodzi o ceny to może nie będę robić reklamy i podawać konkretnego producenta ale dobrą kieszonkę z wkładem z mikrofibry można kupić za 20 zł. I z tego co policzyłam to za te produkty, które wymieniłam w poprzednim komentarzu zapłaciłabym 300-350 zł.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Nie potrafię jeszcze dobrze Ci doradzić – sami mamy ledwie kilka tygodni doświadczenia z pieluchami wielorazowymi. Wydaje mi się jednak, że tetra jako stosowane na co dzień wkłady chłonne do otulaczy to nie najlepszy pomysł – chociaż mogę się mylić. Nie wiem też, czy rozgraniczenie na 'otulacz w dzień’, 'kieszonka w nocy’ jest sensowne – a nawet jeśli tak, to 7 kieszonek też się wydaje dość dużą liczbą, jeśli będziesz miała 'w odwodzie’ otulacze. Jak widzisz – sami na razie raczkujemy w tym temacie i jeszcze jest więcej pytań, niż odpowiedzi…

  8. Stefan Odpowiedz

    Mnie też takie wpisy nie interesują ale po prostu ich nie czytam. Kto powiedział, że blog to 100% przeczytania każdego zdania? 😉

    Poza tym może kiedyś będzie taka potrzeba to już będę wiedział gdzie wrócić 😉

    ps. nie znam się na tym ale jak to się czyści?!? Babrzesz się w kupie czy jak? ;(

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      No właśnie – wpisy zostaną 'dla potomnych’ i mam nadzieję, że będą pomagały zainteresowanym nie tylko po opublikowaniu, ale też w przyszłości.

      O czyszczeniu też będzie – wszystko w swoim czasie 🙂 Ale nie rozumiem tej smutnej miny na końcu – pewnie wynika to z braku 'dzieciowego doświadczenia’ – dziecko przez pierwsze kilka miesięcy robi tyle kup, że na kontakt z nimi i tak jesteś skazany, nieważne jakich pieluch używasz. Na szczęście te kupy są na tyle inne niż te 'normalne’, że nie jest to żadne traumatyczne przeżycie. Przy wielorazówkach sprawa wygląda troszkę inaczej niż przy pampersach, ale naprawdę nie jest źle i są sposoby, żeby całość nie utrudniała życia i nie była odpychająca. Są takie specjalne papierki… a nie – miało być w swoim czasie 🙂

  9. Agaru Odpowiedz

    Wolny – koniecznie o tym pisz! Za chwilę będziesz miał propozycje telewizyjno-radiowo-gazetowe na wywiady o tych pieluszkach 😉

    Wpisałam w google pieluchy wielorazowe opinie i pojawiły się głównie opinie na forach, gdzie 50% osób wypowiada się nie mając żadnego doświadczenia w tym zakresie. Dla mnie ten temat jest bardzo interesujący (drugie dziecko w przyszłości 😉 ), dlatego bardzo podobają mi się wieści z pierwszej linii frontu pieluchowego 😉 Naocznego, dotykowego i węchowego…

    Jestem ciekawa, co jeszcze córeczka dla nas będzie testować :)))

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Dziękuję za kolejny motywujący komentarz. Mnie też przeraża brak podstawowej, popartej zdjęciami/filmami informacji na temat pieluch wielorazowych. Gdyby nie było szkół nauki jazdy, też niewiele osób decydowałoby się na naukę prowadzenia auta, prawda? Jedyne, na co trafiłem – oprócz forów – to może jedna profesjonalna strona (również nie pokazująca podstaw), oraz dosłownie kilka filmów mam, które opowiadają i pokazują co i jak. Zdecydowanie za mało, zdecydowanie zbyt ciężko do tego dotrzeć!

      A plany kolejnych testów wykonanych przez naszą nieustraszoną wojowniczkę o szczytne idee już się urodziły… ale na razie nie zapeszam, zwłaszcza że na razie mam tylko pomysł 🙂

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      A co do propozycji telewizyjno-radiowo-gazetowych, to tego się trochę obawiam. Wierz lub nie, ale jestem typowym introwertykiem, a prowadzenie tego bloga (mimo, że anonimowe) i tak kosztuje mnie dużo… dlatego jakiekolwiek publiczne wystąpienia są dla mnie na razie bardziej źródłem lęku, niż nadziei.

  10. Agaru Odpowiedz

    wolny – strach ma wielkie oczy, najtrudniejszy jest pierwszy raz… Nie ma czego się bać. Sami zazwyczaj wyolbrzymiamy nasze błędy czy potknięcia (w dowolnej dziedzinie). A jak dla mnie, to w telewizji (tak było, nie wiem, jak jest teraz) czy radio (popularne stacje) nie ma programów związanych z tą tematyką (oszczędzania, wolności finansowej).

    Gryzie się to strasznie z natłokiem reklam i propagowaniem „kup, kup, kup”. Dlatego im więcej osób będzie o tym mówić (otwierając kanały na youtube, pisząc do gazet, udzielając wywiadów, pisząc blogi), tym lepiej!

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Dziękuję za dodanie otuchy – szczerze mówiąc, już po eksperymencie 'Tydzień inny, niż wszystkie’ miałem jedną propozycję poprowadzenia podcasta (cóż za dziwne słowo…), ale zrezygnowałem – nie tylko z powodu chęci zachowania anonimowości – również ze zwykłego strachu. No cóż – wiem, nad czym muszę pracować i być może przyjdzie ten dzień, kiedy stawię czoła swoim lękom 🙂

      • Roman Odpowiedz

        A potrzebne Ci to tak naprawdę, czy tylko do pogłaskania własnego ego?
        Nie z każdym lękiem musimy sie mierzyć i nie każdy pokonać. Najczęściej wystarczy świadomość jego istnienia…

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          Potrzebne? Nie. Ale najprawdopodobniej przydatne, jeśli chcę 'sprzedać’ swoje poglądy jak najszerszemu gronu odbiorców – również tych, którzy ograniczają się do oglądania telewizji śniadaniowych, a być może po informacji o takim blogu jak mój wejdą chociaż raz i zastanowią się nad jakimś aspektem swojego życia. Tylko tyle i aż tyle. Czy jetem zbytnim optymistą? 🙂

          Zresztą – na razie nie ma co gdybać, bo tego typu propozycji nie mam i na szczęście nie muszę decydować, czy więcej dla mnie znaczy prywatność i spokój wewnętrzny, czy maksymalnie szerokie szerzenie idei, które prezentuję.

          • Roman

            Ja bym patrzył pod kątem nie „Szerokości” szerzenia idei tylko efektywności no, ale o tym jak sie spotkamy 🙂

  11. Beatka Odpowiedz

    Bardzo dokładny i obszerny wpis o pieluszkach wielorazowych, takie najbardziej lubię 🙂 Cieszę się że trafiłam na tego bloga, na pewno będę regularnie odwiedzać!

  12. Kristi Odpowiedz

    Witam! Chcę na początek podziękować za tak wiele dobrej informacji w pigułce. Szczerze podziwiam ogrom pracy!
    Jestem w ciąży i rozważam wielorazówki więc przeczesuję internet w poszukiwaniu info praktycznie codziennie (nawet strony anglojęzyczne) więc tak trafiłam na ten blog. Mam kilka pytań ale na razie zacznę od jednego:) i dotyczy ono używania otulacz+wkład: dlaczego zmieniając ułożenie wkładu (tzn niestosowanie tych małych kieszonek na końcach otulacza) tak znacznie poprawiło wygodę korzystania, czy kiedy wkład znajduję sie poza tymi kieszonkami nie przesuwa się za bardzo co też może skutkować zabrudzeniem otulacza? Może, Pan, więcej opowiedzieć na ten temat:)?
    Pozdrawiam

  13. Anna Odpowiedz

    Odniosę się do zdania, bo jest to dobra okazja do poszerzenia wiedzy:

    „(…)Super rozwiązanie na noc, a także na pierwsze miesiące pieluchowania, kiedy nie ma co jeszcze myśleć o nauce kojarzenia przyczyna (siusiu) -> skutek (mokro).”

    Otóż noworodek ma świadomość wypróżniania się już od pierwszych chwil. A to zdanie sugeruje, że taka świadomość w dziecku się kształtuje dopiero po jakimś czasie 😉 Nie jest to jednak prawdą. To nasz „zachodni” pomysł, że tak to funkcjonuje.

    Zainteresowanych odsyłam do tematu EC – Elimination Communication czyli… wychowania bezpieluchowego. Jest to metoda wymagająca sporego wysiłku i współpracy z dzieckiem (nie jest też obkupiona każdorazowo sukcesem, bo w końcu komunikacja to proces, jak rozwój dziecka:), ale coś takiego istnieje, myślę że szczególnie może być interesujące dla osób, którym bardzo zależy na aspekcie finansowym i ekologicznym, bo tutaj pieluszek (nawet wielorazowych) używa się dużo rzadziej 🙂

    Pozdrawiam ciepło i zabieram się do lektury kolejnego wątku o pieluchach wielorazowych. Bardzo dziękuję za to kompedium, dobrze mi organizuje moją wiedzę 🙂

  14. Ola Odpowiedz

    Mam nadzięję że temat nadal 'żyje’. W marcu zostaniemy rodzicami po raz pierwszy. Pomysł pieluszek wielorazowych wyszedł od mojego chłopaka, i tu chyba przeważyły kwestie finansowe niż bycie 'green’, w każdym razie ja podchwyciłam temat i poszukuję rozwiązań.

    Czy mógłbyś mi wyjaśnić jedną rzecz. Napisałeś (o AIO): ’ ile w przypadku tych drugich czasami ta sama pielucha może być wykorzystana kilka razy (a zmieniony tylko wymienny wkład), tutaj musimy każdorazowo wymienić całość, co wymusza jeszcze większą liczbę takich pieluch’

    Czytam, i nie za bardzo rozumiem. W jaki sposób pielucha może być wykorzystana kilka razy, skoro w 'kieszonkach’ wkład wędruje do środka a nie na zewnątrz. Czy to ja nie rozumiem, czy jest na to jakiś inny sposób?

    Fajny wpis, dzięki. Doczytuję dalej. Pozdrawiam.

    Ola

    • Marysia Odpowiedz

      Marca 2015 jeszcze nie ma, wiec moze moja odpowiedz okaze sie pomocna 😉

      – jesli chodzi o kieszonki, to o ile warstwa od pupy (polar albo coolmax) sie nie zmoczyla/nie pobrudzila/nie smierdzi tez mozna od biedy uzyc drugi raz, albo na ta warste od pupy polozyc dodatkowy, nowy wklad (wymieniajac tez ten w srodku kieszonki)

      -uzywajac wersji otulacz+ wklad/formowanka mozna, o ile otulacz sie nie pobrudzi kupa/nie smierdzi wymienic sam wklad, a otulacz zostawic. osobiscie mam kilka otulaczy, miedzy ktorymi rotuje, a do prania trafiaja dopiero jak smierdza, albo sie pobrudza tzn. przy zmianie pieluchy wkladam inny otulacz z nowym wkladem, ale uzytego wczesniej otulacza nie wrzucam do prania, tylko klade do wyschniecia i zakladam z nowym wkladem przy nastepnej zmianie.

      a jesli chodzi o sprawdzone forum na temat pieluchowania, gdzie wypowiadaja sie osoby rzeczywiscie korzystajace z wielopieluch: http://www.chusty.info/forum/showthread.php/6847-PIELUSZKI-WIELORAZOWE-PORADNIK no i jest tez grupa na facebooku: https://www.facebook.com/groups/PieluchyWielorazowe/?fref=ts

  15. Natalia Odpowiedz

    Bardzo podoba mi się Twoja strona i podziwiam ciężką pracę włożoną w każdy artykuł.

    Mam pytanie/wątpliwości: Planuję rozpocząć wielorazowe pieluszkowanie już od narodzin dzidziusia (dodatkowe pytanie: czy do szpitala wzięliście komplet wielorazowy, czy pieluszki jednorazowe?). Z Twoich wpisów, wiem, że na dzień powinny się sprawdzić się 3 otulacze newborn i 15 wkładów. To teraz tak

    – Jak wiemy, wkładem może być tetra (odpowiednio złożona), ale jaki wymiar tej tetry, aby spełniała swoje zadanie? Widze, że można kupić 40×40 i 70×80… ale nie wiem, które wybrać… Można poprosić o podpowiedź? :);
    – Wiem też że przypadtna jest wkładka sucha pupa :), jeżeli powyżej mamy 15 wkładów, to ile wkładek sucha pupa powinno się posiadać, również 15?

  16. justa Odpowiedz

    Pytanko- naprawdę wystarczało Wam, że wsadzaliście do otulacza jeden chłonny wkład? Nasz mały ma raptem 2 tygodnie, ale przesikiwał się za każdym założeniem otulacza na pojedynczy wkład! Pomogło dopiero założenie dodatkowo tetry lub bambusowej pieluchy dookoła pupy.

  17. gosia Odpowiedz

    Polecam także pieluszki bambusowe dostępne na stronie http://www.dlabobasow.pl Są wyjątkowo mięciutkie i delikatne dla skóry maluszka – dlatego ja używam ich jako otulacza lub lekkiego kocyka do okrycia główki lub całego ciała dziecka. Pieluchy bambusowe są wykonane wyłącznie z naturalnych włókien, dzięki czemu są niezwykle zdrowe dla maluszka i mogą być stosowane już od pierwszych dni życia.

  18. Malwina Odpowiedz

    Witaj.
    Bardzo interesujący wpis. Wszystko w przystępny i prosty sposób wytłumaczone. Brawo dla ciebie. 🙂
    Pieluszki wielorazowe od jakiegoś czasu siedzą w mojej głowie, jednak do tej.pory zawsze miałam problem z rozróżnieniem rodzajów. Na szczęście, dzięki tobie, mam ten problem z glowy. 🙂
    Pozdrawiam

  19. Sylwia Odpowiedz

    Witam czy może Pan polecić jakąś pieluche wielorazową delikatną żeby pupa dziecka odpoczeła w ciągu dnia od jednorazowych? Przeczytałam wszystko dokładnie ale dla mnie to ciągle czarna magia :/

  20. Sol Odpowiedz

    Super, wreszcie jakiś opis ze zdjęciami! 😀 Szukam takiego od godziny. Wszędzie natykam się na opisy rodzajów pieluch, ale bez zdjęć, jak dany rodzaj wygląda, a to mi niewiele mówi… 😉 Dziękuję za to, że wpadłaś na pomysł napisania takiego wpisu z przykładami.

  21. Gosia Odpowiedz

    Hej! Blog wyskoczył mi w temacie wielorazówek, bo to mam teraz „na tapecie”, ale podejście podzielam, więc chętnie przeczytam i inne wpisy 🙂
    Pozdrawiam!

  22. Ewelina Odpowiedz

    Witaj,
    Świetny wpis, trafilam tutaj gdy staralam sie usystematyzować moja wiedze na temat wielopieluchowania. Zgrabny, merytoryczny wpis, wyjasnia co z czym, za ile. Mozna by dodac parę slow o kupnie używanej wyprawki, w brew pozora taki x razy wyprany wklad zwieszka swoja chlonnosc, a wystarczy dodac do prania odkazacza i mozna śmiało uzywac 😊 pozdrawiam

  23. Milena Odpowiedz

    Cieszę się,że są tacy ludzie….zakładają blogi..piszą o wszystkim…kogo nie interesuje dany temat niech nie wchodzi, nie czyta i nie pisze potem ZBĘDNYCH komentarzy….Są tacy jak JA 🙂 ,którzy chętnie powielą sobie wiedzę i znajdą odpowiedzi na to co ich interesuje albo DOWIEDZĄ się, że są np pieluchy wielorazowe o czym muszę przyznać do tej pory nie myslałam i nie interesowałam się do dzis……… serdecznie pozdrawiam blogera 🙂

  24. Damian Malorny Odpowiedz

    PUL, kieszonka i otulacz to tylko podstawowe systemy w pieluchach wielorazowych. Są jeszcze AIO, SIO, formowanki 😉 Właściwie na każdą kieszeń i na każdą pupę znajdzie się jakaś pasująca pielucha wielorazowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *