Test pieluszek newborn

Po kilku wpisach wprowadzających (już trochę się tego uzbierało: raz, dwa, trzy, cztery!), nadszedł czas na pierwsze wyniki testu pieluszek wielorazowych! Ponieważ zdefiniowaliśmy kilka kategorii, w których będziemy analizowali każdy z produktów, dzisiaj chciałbym przedstawić bardziej szczegółowo, jak to będzie wyglądało. A okazja jest wyborna, bo możemy już podsumować w niemal każdej kategorii pieluszki w rozmiarze newborn!

Pieluszki wielorazowe różnią się nie tylko rodzajem, ale również rozmiarami – i tak możemy mieć kieszonkę czy otulacz one-size (najbardziej popularne), jak i S-kę czy Newborn, o których dzisiaj będzie mowa. Ba – nawet wkłady mogą się różnić wielkością, bo przecież to, co idealnie się dopasuje do małej pieluchy (i pupy), może nie wystarczyć dla chodzącego już bobasa.

Podstawowe pytanie brzmi: czy pieluszki rozmiarowe mają sens. Czy kupowanie kilku rozmiarów pieluch jest racjonalne, a może to fanaberia bogatych rodziców, chcących idealnie dopasować rozmiar pieluchy do swojej pociechy? Hmmm – niestety odpowiedź brzmi „to zależy”. Kluczem jest odpowiedź na inne pytanie: „od kiedy chcesz rozpocząć pieluchowanie wielorazowe?”. Jeśli bliżej Ci do odpowiedzi typu „jak się trochę ogarniemy z maleństwem w domu”, „jak dziecko będzie już miało przynajmniej dwa miesiące”, nie zaprzątaj sobie głowy pieluchami newborn. Niewiele razy ich użyjesz (a co za tym idzie – nie zamortyzują się one) i z powodzeniem możesz zacząć od pieluch one-size, używając ich przez cały okres pieluchowania – tak jak to deklarują producenci. Ale jeśli z różnych powodów (o których za chwilę) chcesz używać wielorazówek zaraz po wyjściu ze szpitala (lub wręcz od razu po porodzie – to też możliwe i słyszałem o takich historiach!), jedyną sensowną opcją jest kupno pieluch newborn.

tst_newborn

Nasze dotychczasowe testy wykazały, że pieluchy one-size (mowa tu głównie o kieszonkach i otulaczach) zaczynają się dobrze sprawdzać przy dziecku ważącym około 5 kg (no mooooże 4,7 kg, ale to już naprawdę dolna granica). Piszę to z całą stanowczością, mając świadomość, że wielu producentów standardowo podaje 4 kg jako dolną granicę odpowiedniego dopasowania pieluchy. Niestety, ten kilogram różnicy pomiędzy realiami a danymi producentów to najczęściej około miesiąca życia noworodka! Nasza Maja urodziła się ważąc standardowe 3,3 kg, a w związku z naturalną utratą wagi po porodzie wyszła ze szpitala mając 3,1 kg. Wyznaczoną przez nas, umowną granicę 4,7 kg osiągnęła po 6 tygodniach życia. I do tego czasu bardzo, ale to bardzo trudno byłoby w skuteczny sposób używać pieluch one-size. Gdybyśmy nie mieli newborn-ów, przez 6 tygodni (42 dni) zużylibyśmy około 420 pampersów. Nawet licząc bardzo, ale to bardzo promocyjne ceny na poziomie 40 groszy za sztukę, wydalibyśmy 168 zł na jednorazówki. A to już wystarczy na kupno kilku pieluch w rozmiarze newborn! No właśnie – doszliśmy do pierwszego powodu, dla którego warto zacząć pieluchowanie wielorazowe od pierwszych dni w domu z maleństwem:

koszty. Może to nie zabrzmi spektakularnie; może czapki nie spadną Wam z głów (ktoś czyta ten wpis w czapce? 🙂 ), ale te 168 złotych wydane na pampersy w ciągu pierwszych kilku tygodni życia dziecka pozwoliłyby na kupno kilku pieluch w rozmiarze newborn. Pieluch, które… (i tak dochodzimy do powodu nr 2)

nauczą Cię podstaw pieluchowania wielorazowego. Ostatnio zgodnie z żoną stwierdziliśmy, że to niezwykle ważne, żeby zacząć wcześnie. Czas po powrocie do domu to zwykle bardzo intensywny okres, w którym wiele się uczysz (zwłaszcza przy pierwszym dziecku) i spędzasz ze swoją pociechą każdą chwilę, najczęściej w czyimś towarzystwie (choćby męża, który wziął urlop na te wymagające dni). To idealny moment, żeby lepiej poznać potrzeby Twojego dziecka i sprawdzić na własnej (raczej: dziecka 🙂 ) skórze, jak sprawdzają się wielorazówki. Właśnie na podstawie tych kilku pieluch na początek przekonasz się, czy to rzeczywiście „dla Ciebie” i unikniesz rozczarowania związanego z kupnem całego zestawu za dobre kilkaset złotych. Sprawdzisz też, jak Twoje dziecko reaguje na ten rodzaj pieluchy, na ile pracochłonne jest ich używanie czy pranie.

pieluchy newborn pokażą Ci, jakie są Twoje (i Twojego dziecka!) preferencje dotyczące rodzaju pieluchy i wkładów. Ma to związek z czasem ich schnięcia czy łatwością użycia. Kolejny, docelowy zestaw kupisz ze znacznie większą świadomością Waszych potrzeb i ze spokojem, że to rozwiązanie się sprawdzi – bo jeśli do tej pory wszystko „gra”, to czemu teraz ma być inaczej?

pozwolą Ci być eko-rodzicem – i to już od narodzin potomka. Sam przez pierwszy okres (kiedy nie mieliśmy wystarczającej liczby pieluch newborn) byłem przerażony rosnącymi górami pampersów, mimo że w sumie zużyliśmy tylko jedną ich paczkę! Czułem autentyczny ból; byłem naprawdę zawiedziony samym sobą, że ja (nie dziecko – to JA!) generuję te góry odpadów. Jeśli podejrzewasz u siebie możliwość wystąpienia podobnego syndromu, newborn-y są dla Ciebie!

Przekonałem Cię nieco? Jeśli tak, zapraszam do testu, bo na razie to był tylko krótki wstęp 🙂 Kolejne wpisy pieluchowe będą nieco inne – będę w nich porównywał całą masę pieluch w zakresie jednego parametru, na przykład ceny, chłonności czy czasu schnięcia. Dzisiaj będzie niestandardowo – z racji niewielkiej liczby pieluch newborn wszystko będzie na raz, dzięki czemu będziecie wiedzieli, czego się spodziewać w kolejnych wpisach. Zaczynamy!

A oto i uczestnicy dzisiejszego mini-testu (przedstawieni w kolejności alfabetycznej):

Bobolider Snap-In-One Newborn

newborn_bobolider_1

 

Gzooby formowanka Newborn

newborn_gzooby_1

 

Kokosi otulacz Newborn

newborn_kokosi_1

 

Milovia otulacz w rozmiarze S

newborn_milovia_1

2 otulacze (1 w rozmiarze S, ale Milovia deklaruje, że „działa” już od 2,5 kg, więc dołączyłem ją do tego testu), czyli pieluchy, do których potrzebujemy wkładów. Jedna pielucha Snap-In-One, czyli coś teoretycznie gotowego do założenia, dodatkowo z możliwością wpięcia kolejnego wkładu. I jedna formowanka, która nie zawiera warstwy nieprzemakalnej od zewnątrz, więc po nałożeniu jej na pupę dziecka, musimy jeszcze zastosować otulacz. Ciężko będzie ocenić 3 różne rodzaje pieluch, ale od czego mamy nasze kategorie? W każdej z kategorii pieluszka będzie mogła otrzymać od 0 do 5 punktów, a każdej z kategorii przypiszę wagę (0-10), która będzie miernikiem, jak ważna jest dla nas dana kategoria (0-zupełnie nieistotna, 10-kluczowa). Arkusz kalkulacyjny dołączony na końcu tego wpisu pozwoli Wam wyłonić własnego zwycięzcę, uwzględniając Wasze priorytety. Jedziemy:

1. Cena. To chyba nie wymaga tłumaczenia – cena pojedynczej pieluchy. Przypisana waga: 8. Ceny na dzień 26.08.2013:

[table id=9 /]

2. Ile razy można użyć. Ponieważ otulacz zwykle wytrzyma 3-4 przewinięcia, a formowanka tylko 1, decyduje to w ogromnym stopniu o tym, ile sztuk danej pieluszki należy kupić. Przypisana waga: 7.

[table id=10 /]

3. Wygląd. Wielorazówki to nie tylko praktyczne i ekologiczne rozwiązanie, ale również piękne kolory i wzory, które sprawiają, że nasza pociecha wygląda naprawdę prześlicznie! Kto by pomyślał, że taki efekt daje pielucha… przypisana waga: 5. Uwaga – w tej kategorii nasza ocena jest bardo subiektywna!

[table id=11 /]

4. Czas schnięcia. Bardzo ważny aspekt (szczególnie w naszym klimacie). Przekłada się on bezpośrednio na to, ile pieluch / wkładów musimy kupić i jak swobodnie możemy planować pranie. Przypisana waga: 7. Poniższe czasy są orientacyjne i dotyczą temperatury ok. 20 stopni C i schnięcia „na słońcu”.

[table id=12 /]

5. Chłonność. Im więcej przypadków przeciekania, tym gorsza nota. Też bardzo ważna kategoria, która w praktyce decyduje, które pieluchy wybieramy na wyjścia, a które zakładamy tylko w domu, i to wtedy, kiedy kończą się pieluchowe „zapasy”. W przypadku pieluszek dla większych dzieci przypisalibyśmy wagę 7, ale kilkutygodniowe maluszki raczej nie wymagają super chłonności. Dlatego waga w tym przypadku wyniesie 4.

[table id=13 /]

gzooby_plus_otulacz

Zwycięzca w kategorii „chłonność”. Pod pupą widać otulacz, który należy nałożyć na gzoobiego, żeby było 100% szczelnie.

Jeśli ktoś z czytelników miał do czynienia z Boboliderami w rozmiarze Newborn, bardzo proszę o komentarz. Może inni mieli więcej szczęścia w temacie przeciekania, może problemy wynikały z jakichś błędów w naszym zakładaniu pieluchy (za luźno?). Fakty są takie, że przeciekanie w tym Boboliderze to u nas norma, niezależnie od tego, czy używamy pieluchy bez wkładu, czy stosujemy któryś z dołączonych wkładów.

6. Rozmiar. A raczej jego elastyczność i zgodność z oznaczeniem. Szczególnie ważne w przypadku najmniejszych pieluszek oznaczonych jako newborn.W przypadku pieluch one-size rozmiar nie będzie miał aż takiego znaczenia, ale w przypadku noworodków przypisaliśmy mu wagę 10. Jeśli rozmiar nie jest dobrze dobrany, to niestety w przypadku tak małych dzieciaczków, po prostu nie mamy możliwości użyć pieluszki.

[table id=14 /]

Skoro newborn, to powinny być odpowiednie już dla kilkudniowych noworodków, prawda? Niestety – tutaj wyszło coś, czego się kompletnie nie spodziewaliśmy, a przed czym ostrzegała nas zwyciężczyni tej kategorii, Sylwia z kokosi.pl. 3 z 4 testowanych pieluszek nie byliśmy w stanie założyć naszej Mai. Powód był prozaiczny – nasza testerka ośmieliła się zgubić kikut pępka dopiero po 2 tygodniach życia! Proszę sobie wyobrazić nasze zdziwienie, kiedy po przyjściu ze szpitala do domu, przy próbie założenia pierwszej lepszej pieluszki zauważyliśmy, że coś jest nie tak – pielucha jest zbyt wysoka w pasie i obciera kikut pępka. Próby z kolejnymi egzemplarzami wyszły podobnie. Dopiero najmniejsza z najmniejszych dała radę i nie dość, że weszła spokojnie pod pępek, to jeszcze cudownie się ułożyła na pupie Mai. Być może dziwicie się, że aż tak faworyzuję tą jedną, konkretną pieluchę. A ja po prostu uważam, że jeśli ktoś był na tyle odważny, żeby powiedzieć klientom wprost „nie ma rozwiązań idealnych – z ubrań dziecko i tak wyrasta znacznie szybciej”, to zasługuje na pochwałę.

kokosi_kikut

Jest kikut? Jest. Pielucha „kończy się” pod nim? Jak najbardziej. I o to chodzi!

Dla jasności muszę napisać, że z otulacza Kokosi Newborn już nie korzystamy. Powód jest prozaiczny – Maja z niego wyrosła. Używaliśmy jej zaledwie około 7 tygodni – do osiągnięcia przez małą niecałych 5 kg. Dlaczego więc tak wysoka ocena dla otulacza, który można używać tylko przez początkowy, krótki okres, skoro pozostałe 3 pieluchy posłużą przynajmniej miesiąc dłużej? Wynika to z dwóch powodów: zdziwienie, że żadna z ponad 20 pozostałych pieluch nie pasuje i radość, że tylko ta „daje radę” jest ogromna. Po drugie, schemat pieluchowania (dla rodziców, którzy chcą zacząć wcześnie), w który zaczynamy coraz bardziej wierzyć jest następujący: malutkie rozmiary na początek (newborn, jeśli od pierwszych dni, ewentualnie S-ka jeśli od odpadnięcia kikuta pępka), a następnie gładkie przejście na one-size, pomijając już wszystkie inne, pośrednie rozmiarówki. Jeśli takie podejście zostanie przyjęte, to jaką różnicę ma to, czy dziecko wyrośnie z pierwszych pieluch po 2 czy po 3 (a nawet 4) miesiącach? I tak będzie trzeba kupić 2 zestawy pieluch, więc czemu nie zacząć od razu, wykorzystując minimalną liczbę pampersów, amortyzując tym samym koszty zakupu najmniejszych wielorazówek?

7. Wygoda użytkowania – zarówno dla rodzica, jak i dla dziecka. To pierwsze mówi o tym, jak szybko, łatwo i przyjemnie założymy, dopasujemy i zdejmiemy pieluchę. W przypadku dziecka ocenić jest nieco trudniej, ale kluczem będą tutaj ewentualne odciski zostawione przez pieluszkę, widoczne po jej zdjęciu. Jeśli dziecko zapłacze każdorazowo przy zakładaniu danej pieluchy, również można wysnuć wniosek, że nie jest to dla niego przyjemne. Przypisana waga: 6

[table id=15 /]

8. Trwałość. To bardziej zaznaczenie kategorii na przyszłość, bo niecałe 2 miesiące testowania newbornów nie spowodowały ich widocznego zużycia. Dlatego każda z pieluch dostaje mocną 5-tkę, a jeśli w dalszym okresie ich używania pojawią się jakieś ślady zniszczeń, zaktualizuję ranking. Przypisana waga: 4 (nisko ze względu na krótki czas użytkowania tego typu pieluch – dziecko szybko z nich wyrasta).

[table id=16 /]

Czas na podsumowanie, czyli podliczamy punkty przemnożone przez wagi:

[table id=17 /]

Złoto

Sylwia z kokosi.pl wygrała przewagą w jednej, najważniejszej (z naszego punktu widzenia) kategorii: rozmiar. Ona jedna nie czaruje klientów opowieściami, jak to pieluchy one-size posłużą od narodzin do końca pieluchowania, a Jej rozmiar newborn oznacza właśnie to, co to słowo po angielsku. Nie próbuje stworzyć produktu uniwersalnego – Jej otulacze „działają” od narodzin do około 1,5-2 miesięcy życia dziecka, maksymalnie do 5 kg! To bardzo krótki okres, ale pozwala on na dobre zapoznanie się z pieluchowaniem wielorazowym i pod koniec tego okresu zarówno rodzice, jak i dziecko jesteście w pełni przygotowani na uniwersalny rozmiar one-size.

Srebro

Produkty Milovii są wspaniałe. Naprawdę jest to klasa sama w sobie. Jakość wykonania, wygląd, wygoda (niedoścignione, szerokie gumki nie odciskające się na dziecku), pewność – to wszystko niezwykle ważne zalety. Ponieważ jednak sklasyfikowałem S-kę Milovii jako newborn (producent podaje, że pielucha jest dobra już od 2,5 kg), zabrakło jednej rzeczy – nieco niższego stanu, żeby móc zacząć ją stosować od momentu narodzin, kiedy kikut pępka jeszcze nie odpadł. Jeśli jednak to nie jest dla Was kluczowe, a cena Was nie przeraża (czyli jeśli nieco inaczej ustawicie wagi w poszczególnych kategoriach), to Milovia wysunie się na prowadzenie. Zwłaszcza, że producent sam określa testowany otulacz jako S-kę, a nie newborn.

Brąz

Bobolider… lider cenowy i aktualnie chyba najczęściej wybierany producent pieluszek wielorazowych. Niestety, nowatorska, wyłamująca się ze standardów konstrukcja pieluchy newborn nie sprawdziła się w naszym przypadku. Spore problemy z przeciekaniem, nie najłatwiejszy sposób zakładania (2 pasy napów na brzuchu) i – niestety po raz kolejny – niemożność stosowania do odpadnięcia kikuta pępka sprawiła, że ta pielucha nie zyskała naszej sympatii. Mam nadzieję, że pieluchy Bobolidera w teście one-size’ów otrzymają lepsze noty, bo firma naprawdę jest ciekawa i oferuje swoje produkty w bardzo atrakcyjnych cenach.

bobolider_miesiac

Dopiero zaczyna to wyglądać, a za tą panną już prawie miesiąc życia!

Poza podium (tylko kilka punktów więcej i byłby brąz!): Gzooby… szczerze mówiąc, trochę mi 'żal’ tej formowanki. Byliśmy nią zaskoczeni – i to pozytywnie! Bez wcześniejszych testów nie zdecydowalibyśmy się na zakup tego typu pieluchy – jakoś tak się utarło, że wielorazówki to głównie otulacz + wkład, albo kieszonki. Błąd! Producent zmienił nieco nasze podejście do tego rodzaju pieluch i bardzo przyjemnie nam się korzysta z gzoobiego. Niestety, tutaj również kikut pępka przeszkodził we wczesnym korzystaniu, a czas schnięcia i możliwość tylko jednokrotnego użycia przed praniem sprawia, że cena przestaje być tak atrakcyjna, ponieważ potrzebowalibyśmy mnóstwo takich pieluszek dla naszej przewijanej 10 razy na dobę Mai. Subiektynie dałbym gzoobiemu wyższe noty, bo naprawdę lubimy tą pieluchę! Ale twarde dane (w postaci przydzielonej punktacji) pokazują, że nie jest to optymalny wybór na początek swojej drogi z pieluchowaniem. Jednak jeśli Twoje maleństwo ma problemy natury uczuleniowej na pozostałe pieluchy, gzooby potencjalnie może być Twoim ratunkiem.

Ponieważ ten blog traktuje głównie o finansach osobistych, pokuszę się jeszcze o oszacowanie kosztów tej wstępnej, newbornowej wyprawki dla poszczególnych uczestników testu żeby sprawdzić, czy cena pojedynczej pieluchy rzeczywiście odzwierciedla cenę kompletu, oraz czy nasz zwycięzca – oprócz tego, że dostał najwięcej punktów, nie zrujnuje nam portfela. Przyjmujemy 10 przewinięć dziennie, pranie wykonywane również codziennie (można oczywiście rzadziej, ale początkowe 10 zmian pieluchy dziennie może być sporym wyzwaniem dla portfela!), zapas pieluch na 1,5 dnia (10 na dobę używania + 5 pieluch rezerwowych, używanych kiedy pozostałe są w praniu/suszą się).

pieluchy_roza

Róża pieluch 🙂

Bobolider: ponieważ to pieluchy Snap-In-One, to należałoby je zmieniać za każdym razem. Co prawda producent daje dodatkowe wkłady do każdej pieluchy, więc teoretycznie, przy „małej potrzebie” można zmienić sam wkład – tyle, że w praktyce rzadko się to sprawdza (zwłaszcza z naszymi problemami z przeciekaniem tej pieluchy). Przyjmując, że co 4 zmiany pieluchy uda się po raz drugi założyć tą samą, będziemy potrzebowali 8 pieluch na dobę (2 „gratisowe” przez zmianę samego wkładu). Razy 1,5, bo musimy mieć też zapas na przepranie i wysuszenie. 12 pieluch x 36 zł = 432 zł.

Gzooby: Tutaj nie ma wyjścia: każde przewinięcie to zużyta pielucha. 15 pieluch (na 1,5 doby, założenia jak wyżej) po 19 zł = 285 zł, do tego musimy dokupić przynajmniej 3 otulacze (np. te, ze strony tego samego producenta) za 39 zł sztuka = 117 zł. Razem: 402 zł.

Kokosi: Wystarczą 3 otulacze (jak wyżej) za 45 zł sztuka, plus 15 wkładów producenta (najtańsze S-ki) za 8 zł sztuka. Razem: 255 zł.

Milovia: Jak wyżej: 3 otulacze (58 zł sztuka) plus 15 wkładów producenta (najtańsze S-ki) za 15,50 zł sztuka. Razem: 406,5 zł.

Szczerze: jestem zaskoczony. Dopiero teraz widać, że pojedyncza, jednostkowa cena pieluchy nie odzwierciedla kosztu całego kompletu. Jestem naprawdę mocno zdziwiony, że najtańszy Bobolider (który przecież dostał najwięcej punktów w kategorii 'cena’!) okazał się najdroższy. Wynika to z faktu, że – zwłaszcza na początku, kiedy dziecko przewijamy co chwilę – wygrywa system otulacz + wkłady. Mocna pozycja newborna kokosi została ugruntowana, a w moim prywatnym odczuciu również Milovia zyskała nieco na atrakcyjności, ponieważ mimo wysokiej ceny jednostkowej, koszt kompletu jest porównywalny z produktami z Azji.

Jeśli mimo wszystko jesteś przerażony sumarycznym kosztem początkowej wyprawki  (i prania! o jego dokładnych kosztach w jednym z kolejnych wpisów), to weź pod uwagę kilka faktów: przez te 2-3 miesiące używania praktycznie nie ma śladów zużycia, więc pieluszki mogą posłużyć kolejnym dzieciom (możesz je też sprzedać!), a same wkłady posłużą Ci również w późniejszym okresie pieluchowania, np. jako dodatkowe wkłady zwiększające chłonność w nocy.

Na koniec mam dla Ciebie niespodziankę – arkusz kalkulacyjny z wprowadzonymi pieluszkami, kategoriami i punktacją z powyższego zestawienia. Możesz go pobrać i sam ustalić wagi według Twoich wymagań, po czym nastąpi automatyczne przeliczenie punktacji. Dzięki temu możesz sprawdzić, czy wynik zestawienia sprawdzi się również w Twoim przypadku. Jeśli otrzymasz inny wynik, podziel się tym w komentarzu i napisz, co zmieniłeś!

Arkusz w formacie Microsoft Excel: newborn_test

Arkusz w formacie OpenOffice / LibreOffice: newborn_test

Byłbym zapomniał… ekhmmm… powyższe zestawienie, punktacja i wyrażone spostrzeżenia są tylko i wyłącznie moimi osobistymi, subiektywnymi opiniami, które są wynikiem używania przedstawionych pieluch wielorazowych przez okres 1,5 miesiąca na jednym „egzemplarzu testowym” (o nazwie kodowej „Maja”). Opinie te nie są zachętą do kupna określonych produktów, a ja nie odpowiadam za skutki tych zakupów i ewentualne odmienne opinie Klientów. Co więcej, nie otrzymam żadnych profitów, prowizji i innych gadżetów, nawet jeśli kupicie któryś z poniższych produktów:

Bobolider Newborn Snap-In-One – kliknij, aby przejść do sklepu.

Gzooby Formowanka Newborn – kliknij, aby przejść do sklepu.

Kokosi Otulacz Newborn – kliknij, aby przejść do sklepu.

Milovia Otulacz S – kliknij, aby przejść do sklepu.

 

PS Przy okazji powstania tego wpisu zrealizowałem plany dotyczące dedykowanej, „pieluszkowo-dzieciowej” podstrony tego bloga. Od teraz, zaglądając pod ten adres, lub klikając na głównej stronie zakładkę:

pieluchowo_link

znajdziesz komplet moich wpisów o tematyce pieluszkowo – dzieciowej. Mam nadzieję, że taka forma będzie bardziej przejrzysta niż dotychczasowe szukanie pomiędzy pozostałymi wpisami.

_______________________________________

Poprzedni wpis pieluchowy: Praktyczne podstawy pieluchowania wielorazowego.

Następny wpis pieluchowy: Test pieluszek wielorazowych cz.1 – CENA

31 komentarzy do “Test pieluszek newborn

  1. Martyna Odpowiedz

    Jestem pod ogromnym wrażeniem!!!
    Nie spodziewałam się tak dokładnego i obszernego tekstu (testu) 🙂
    I powiem szczerze… rozjaśniłeś mi w głowie temat newborn’ów, których chciałam uniknąć (nie wiedzieć czemu!).

    Fajnie, bo nie znałam też firmy kokosi, która proponuje przyjazne cenowo i dobre (bo już przetestowane na Mai) produkty…. hmmm….

    Ale wiesz jak to jest, po takim poście jak Twój ma się ogromny mętlik w głowie i równoczesne rozjaśnienie tematu. Dopóki sama nie przetestuję to nie będę przekonana. Czekam na kolejne posty!
    Do przeczytania!

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Ja też się nie spodziewałem tak obszernego testu… a przede wszystkim tego, ile to wszystko pochłonie czasu. Ale cóż – staram się najlepiej jak umiem i mam nadzieję, że jakieś efekty widać 🙂

      Unikanie newbornów to jedna z opcji, chociaż według nas to troszkę pójście na łatwiznę i to kosztem późniejszych trudności w wejście w świat wielorazówek. Jest też oczywiście opcja używania pieluch one-size od samego początku, tylko że to karkołomne zadanie. Słyszałem o zawijaniu pieluch tak, żeby nie ocierały kikuta, poza tym nie da się wtedy uniknąć efektu „dużej pupy” – ale podobno „daje radę” jak trzeba.

      Sam polecałbym newborny w konfiguracji otulacze + wkłady i późniejszą sprzedaż otulaczy (ew. poczekanie na kolejne dziecko) plus dalsze używanie wkładów jako dodatkowych na noc w pieluchach one-size.

      Pozdrawiam.

  2. Grzegorz Odpowiedz

    Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Szkoda, że nie było tego bloga i tych pieluszkowych postów 5 i 2 lata temu, kiedy rodziły się moje córeczki. Mimo, że jestem wegetarianinem i ochrona środowiska i ekologia są dla mnie b. ważne jakoś temat pieluszek wielorazowych u nas nie zaistniał- a szkoda. No cóż, jedyne co mogę zrobić , żeby pozbyć się wyrzutów sumienia za te tony wyrzuconych jednorazowych pieluszek to propagować ideę używania wielorazówek odsyłając wszystkich do twojego bloga.
    Pozdrawiam.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Odsyłaj, odsyłaj – im szerzej tego typu wiedza będzie rozpropagowana, tym więcej osób świadomie wybierających rodzaj pieluchowania (a od tego już niedaleko do innych „ekologicznych” wyborów).
      Dziękuję za docenienie mojej pracy (aż strach pomyśleć, ile jeszcze przede mną, podczas testu pozostałych pieluch…).

  3. Lena Odpowiedz

    Czekałam na ten tekst z ogromną niecierpliwością, gdyż nasz maluch już coraz bliżej nas a my też kupiliśmy tylko 1 opakowanie jednorazówek :). Hmm… nasza sytuacja jest zatem nie najgorsza, bo zainwestowaliśmy w 3 otulacze newborn i wkłady, jednak firmy, która nie była tutaj testowana (Bambino mio), zatem jeśli okaże się, ze można je zakładać już po przyjściu ze szpitala, to będzie sukces, a jeśli nie… poczekamy. Teraz już nie dokupimy kokosi, bo to byłoby bez sensu i koszty poszłyby znacząco w górę. Napiszę jak poszło za jakieś 3 tygodnie :).
    Dziękuję za wyczerpujący opis, czekam na kolejne wpisy. L.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Sam bardzo jestem ciekaw, jak to będzie z pieluszkami, których nie miałem okazji testować. Koniecznie podziel się tą informacją pod tym wpisem! A możesz jeszcze napisać, ile wydaliście na te 3 otulacze + wkłady (i ile ich kupiliście) ?

      • Lena Odpowiedz

        Witam po długim czasie. Niestety, u nas z newbornami było kiepsko, gdyż mały ze względu na duże problemy zdrowotne przebywał na patologii noworodka 3 tygodnie, później przyplątało się odparzenie (po jednorazówkach wiodącej marki) i byliśmy na samych tetrówkach (wietrzenie, to jednak najlepsze lekarstwo dla delikatnej pupy :)). Użyliśmy otulaczy newborn kilka-kilkanaście razy każdy i jest mi trudno je ocenić. Na pewno rozmiar był odpowiedni od samego początku, dopasowanie dobre, jedynie zapinanie na rzep ma u mnie minus: budzi malucha w nocy, ale pozwala jednocześnie na dobre dopasowanie. Wygląd i wykonanie na 4. U mnie uzyskały 214 pkt. Cena jednego otulacza: 39,9zł; jeśli chodzi o wkłady to używaliśmy głównie wkładów z pieluszek one-size Close Parents (12 szt – 152 zł) i składanych pieluszek tetrowych (22 szt – ok 60zł), jednak i jednych i drugich używamy do dziś, więc nie wliczałabym ich w zestaw Newborn.
        Pozdrawiam 🙂

  4. Sylwia Odpowiedz

    Żałuję, że półtora roku temu nie trafiłam na takie fajne zestawienie – nasze pieluchowanie i pupa wyglądałyby zupełnie inaczej:)

    A mam jeszcze takie pytanie – nie do końca związane może z testami, ale za to na pewno z praktyką używania: słyszałam, że takie pieluszki są większe, niż standardowe jednorazowe, jak to się ma do mieszczenia się pupy w body lub innym ubranku?

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Na razie nie zauważyliśmy z tym problemów. O ile pieluszka jest dobrze dobrana rozmiarowo to nie ma problemów z założeniem i zapięciem standardowych ubranek. Teraz (wczoraj Maja skończyła 2 miesiące) jesteśmy na etapie używania rozmiaru S i powoli wprowadzamy one-size’y (głównie otulacze, które nie są takie 'puchate’) i też nie ma problemu. Pewnie gdyby próbować noworodkowi założyć puchatą kieszonkę one-size to mogłoby być różnie. Ogólnie dobrze dobrane pieluchy i wkłady pozwalają uniknąć efektu „dużej pupy”.

  5. Adam Odpowiedz

    Tego żem się nie spodziewał: reklama pieluszek jednorazowych znanej marki obok szeroko zakrojonej „kampanii” na rzecz tych wielorazowych. Jak dla mnie przykład postmodernizmu. Jest też takie porzekadło: pokorne cielę dwie matki ssie.

    Pozdrawiam.
    Bardzo niepokorny czytelnik

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      No ładnie 🙂 Mam nadzieję, że kiedyś te reklamy będą bardziej sensowne – na przykład przedstawiające właśnie ofertę producentów pieluszek wielorazowych. A do tej pory stałym czytelnikom sugeruję blokadę reklam.

  6. Zuza Odpowiedz

    Z pieluszkami z newborn z Bobolidera mamy dokładnie takie same doświadczenia. A właściwie mieliśmy, bo szybko się ich pozbyliśmy. Notoryczne przeciekanie, trudny 'montaż” na Maluchu i jak dla mnie brakuje luzu między pupą a pieluszką. Korzystamy obecnie z pieluszek z kieszonką tej firmy i do nich nie mamy zastrzeżeń. Nawet powiedziałabym, że je uwielbiam 😉

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Ufff – już myślałem, że coś jest nie tak z tym konkretnym egzemplarzem, albo my nie za bardzo dajemy radę z obsługą tego modelu… bardzo dziękuję za potwierdzenie naszych spostrzeżeń. Pozdrawiam.

  7. Martyna Odpowiedz

    Czytam i czytam o tych pieluszkach i zastanawiam się nad rozwiązaniem najprostszym przy noworodku:
    TETRA + OTULACZ
    Co Ty na to? Próbowałeś takiej opcji? Będę rodzić w grudniu, tetra będzie najszybciej schła i będzie to najniższy koszt pieluchowania.

    • Violianka Odpowiedz

      I to jest super opcja. Oczywiście są inne – też dobre – zależy od sytuacji. A wyobrażacie sobie noworodka – 3 tygodniowego – podróże i wielorazówki? A ja tak…. 😛

        • Violianka Odpowiedz

          A i dodam, że codziennie stosuję tę opcję. Tetra plus otulacz, lub prefold plus otulacz. Otulacze mam PUL-owe i dwa wełniane. Kieszonki używam na wyjścia dłuższe i w podróżach. Formowanki są najlepsze na noc.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Sam nie próbowałem, ale kilkukrotnie słyszałem, że to całkiem sensowne rozwiązanie. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na koszty! Argument o suszeniu też jest sensowny. Jedyną wątpliwością jest dla mnie komfort użytkowania i „odbiór” takiego rozwiązania przez małą pupę. Koniecznie daj znać, jak to przetestujesz. Z tego co kojarzę, jedna z czytelniczek – rodząca bodajże w październiku/listopadzie – również ma taki pomysł – mogę spróbować Was skontaktować jeśli chcesz, albo najpierw „wydobyć zeznania” o tym podejściu od Niej.

  8. Violianka Odpowiedz

    Hej, no kawał roboty – widać profesjonalistę!

    Ja mam już za sobą okres testów. Po 3 miesiącach już wiem dobrze co jak się sprawdza. I właśnie przy noworodku stawiam na prefoldy spięte klamerką snappi i otulacze – mogą być w rozmiarze newborn, ale te One Size od Flipa te mi się sprawdzały świetnie. Wszystko opisałam, no nie tak szczegółowo i profesjonalnie jak Ty. Pozdrawiam i zapraszam, zobacz jak u nas poszło!

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Prefold + otulacz brzmi naprawdę naturalnie i przyjemnie dla małej pupy – tylko co z ceną takiego rozwiązania? Wydaje mi się, że wyjdzie sporo drożej niż otulacz+wkłady, bo musisz mieć praktycznie taką samą liczbę prefoldów co wkładów (a może i więcej, bo przeważnie schną wolniej), a ich cena jest zwykle wyższa.

      • Violianka Odpowiedz

        ostatnio kupiłam prefoldy na bazarku pieluszkowym za 6 zł sztuka – tanio raczej. Prefoldy są lepsze, bo pozwalają ochronić otulacz przed większym zabrudzeniem, a wkłady niestety nie. Kupa wypływa na otulacz i musimy wziąć nowy.

  9. justyna Odpowiedz

    Tak w temacie – mam otulacze polarkowe kokosi newborn i są w sam raz mimo kikuta – zapięte asymetrycznie. Pulowe S zmniejszone do xs też się nadają w drugiej kolejności, ale moje dziecko urodziło się z wagą 4 kg prawie, więc zdaję sobie sprawę, że przy mniejszym maluchu nawet ten mały otulaczyk mógłby być za duży.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      To kolejne potwierdzenie „poprawności” przeprowadzenia naszego testu – naprawdę cieszę się, że są chociaż pojedyncze opinie zgadzające się z naszymi wnioskami. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam!

  10. edyta Odpowiedz

    Ciekawie opisane, jednak ciekawa jestem jak zwiekszyly Wam sie koszty za pranie, przeciez pieluch jednorazowych nie pierzemy a tu musieliscie kilka razy w tygodniu robic dodatkowe pranie w pralce automatycznej z uzyciem jakze nie bio proszku do prania. Mnie te pieluchy raczej nie przekonaja, chyba glownie z tego powodu ze tu gdzie mieszkam takich nie ma, a moze szkoda.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Cześć Edyto. Co to znaczy, „tu gdzie mieszkam takich nie ma”? W Polsce też praktycznie nie ma sklepów z takimi pieluchami – wszystko opiera się sklepach internetowych. Co do kosztów prania, które rzeczywiście zwiększyły się w związku z pieluchowaniem wielorazowym, opisałem to pod koniec tego wpisu.

  11. Asia Odpowiedz

    Stosuję pieluszki wielo już od 4 lat (dwoje dzieci, więc oszczędności na pewno są). Mam Milovię, Close Patent i IssyBear.Gdybym miała zaczynać przygodę z pieluchowaniem to kupiłabym wyłącznie Milovię, otulacze + tetra a potem kieszonki. Close są w porównaniu do Milovii grube a Issy pomimo dużych wkładów przeciekały mi. Na dodatek były najdroższe. A Milovia cieniutka, lekka z szerokim nieuciskającym ściągaczem.

  12. Emilia Odpowiedz

    Ogromne dzięki za wszystkie twoje wpisy o pieluszkach wielorazowych! Za to i inne porównania, za obszerne objaśnienie jak z nich korzystać i które rodzaje jak i z czym się stosuje! Bardzo mi to pomogło. Zdaję sobie sprawę, że są to wpisy sprzed paru lat, ale nawet, jeśli tu i ówdzie pozmieniały się ceny, większość informacji jest wciąż aktualna. Chciałam wyrazić swoją ogromną wdzięczność za pracę, jaką włożyłeś w napisanie tych poradników.

    Wszystkie firmy, które dostarczyły Ci pieluszki na próbę zrobiły na tym świetny interes, bo odpłaciłeś im wspaniałym, rzetelnym omówieniem, które jest lepsze, niż jakakolwiek reklama.

    O pieluszkach wielorazowych usłyszałam pierwszy raz od żony mojego kuzyna. Sama nie miałam jeszcze dzieci, a ona udostępniała co jakiś czas na Facebooku linki do konkursów pieluszkowych z fanpejdży producentów. Zaintrygował mnie ten temat, bo nigdy wcześniej nie słyszałam o takich pieluszkach. Postanowiłam ją wypytać przy pierwszej nadarzającej się okazji. Tak się stało, kiedy doszło do spotkania zapytałam, co to są te pieluszki. Opowiadało mi więc, że są ekologiczne, że trochę drogie, ale się opłaca, bo się używa tylko ten zestaw no i to produkty Polskie, więc się tez wspiera lokalny biznes. Wszystkie te argumenty do mnie przemówiły i sobie zapamiętałam, że te pieluchy to coś fajnego.

    Tak się składa, że teraz sama jestem w ciąży i zaczęłam przeglądać sklepy internetowe, by zorientować się w cenach i rodzajach. I zupełnie zgłupiałam. Formowanki, otulacze, kieszonki, ratunku!!! Co kupić, co potrzebne, a co nie?

    I wtedy, w chwili totalnego zwątpienia, przyszedł mi z pomocą ten blog 🙂 Tu wszystko opisane co i jak, poczytałam spokojnie i już teraz wiem, jakie produkty chce kupić na próbę. Zacznę od zestawu dla noworodka, żeby się nauczyć to obsługiwać. Zresztą i tak chciałabym mieć więcej, niż jedno dziecko, więc myślę, że warto.

    Dzięki temu blogowi już spokojna, bez wątpliwości, złożyłam pierwsze zamówienie.
    Jeszcze raz dziękuję 🙂

  13. Damian Malorny Odpowiedz

    Tak, to prawda warto zainwestować w pieluchy wielorazowe o rozmiarze NB Newborn. Mimo tego że wielu producentów piszę w opisie swoich pieluch OS że wystarczą one na cały okres pieluchowania, to niestety jest to nieprawda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *