Test pieluszek wielorazowych – część 1.

Drogie panie i panowie; mamusie i tatusiowie! Oto nadeszła oczekiwana przez wielu czytelników chwila, która rozpoczyna wielki test pieluszek wielorazowych! Wszystkie dotychczasowe wpisy – jakkolwiek obszerne, wartościowe i rzetelne – były jedynie przymiarką do tego, co teraz nastąpi. Nie przedłużając… ZACZYNAMY!

Dzisiaj wezmę na tapetę pierwszą z ośmiu kategorii – kluczową dla większości kupujących. A jest nią CENA. Test pieluszek newborn udowodnił, że cena jednostkowa niekoniecznie musi odzwierciedlać opłacalność kupna całego kompletu pieluch dla Twojej pociechy. Dlatego liczba punktów przyznana w dzisiejszej kategorii będzie zależna od całościowego kosztu zestawu 15 pieluch, które powinny wystarczyć na niemal cały okres pieluchowania (oprócz początkowego miesiąca – dwóch, kiedy to swoje zadanie najlepiej spełniają newborny). Na początku taki zestaw będzie wymuszał częste (nawet codzienne!) pranie, ale z czasem – kiedy maleństwo będzie rzadziej wymagało przewinięcia – znacznie ograniczymy częstotliwość pracy pralki.

pieluchy_cena2

Pamiętasz, jak w ostatnim teście przypisałem każdej z kategorii wagę? Tak będzie i tym razem – i nadal kategoria „cena” otrzymuje wagę 8. Dane są aktualne na dzień 13.09.2013:

[table id=18 /]

Wyniki można było z dość dużą dokładnością przewidzieć – siłą rzeczy wyższą punktację otrzymały pieluchy należące do tańszych rodzajów – otulacz+wkład jest przeważnie tańszy niż wygodna i bardziej skomplikowana w uszyciu kieszonka. Inna zasada jest równie uniwersalna: tak zwane „chinki” są zwykle dużo bardziej konkurencyjne cenowo niż pieluszki szyte w Polsce. Zgodnie z tym, Bobolider, Pupus czy Gzooby przebiją cenowo polskie Kokosi, nie mówiąc już o Milovii. Są też takie perełki jak Ekomajty, które są tanie, mimo że polskie.

Należy uważać na wyjątki – i tak pomiędzy kompletem najtańszego i najdroższego z rozwiązań Bobolidera jest prawie 100% różnicy w cenie – nie mówiąc o tym, że najdroższe rozwiązanie najprawdopodobniej nie posłuży na cały okres pieluchowania. Jeszcze większą różnicę widać u Milovii – 3-krotny rozjazd pomiędzy systemem „kieszonka” a „otulacz + wkłady” u tego samego producenta bardzo zaskakuje. Natomiast względnie tani jest nie tylko azjatycki Pupus, ale również polskie Kokosi – i to przy stosowaniu tego samego rodzaju pieluchy (otulacz + wkłady).

pieluchy_cena1Maja w ekskluzywnej, drogiej kreacji 🙂 Wygląda owocowo!

Ale czy tańsze systemy będą wiodły prym również w kolejnych kategoriach? O tym przekonamy się za jakiś czas – a już w kolejnym pieluszkowym wpisie nasi konkurenci będą walczyć o to, ile razy można daną pieluchę użyć, zanim zostanie ona wrzucona do pralki.

W tym wpisie nie może zabraknąć arkusza kalkulacyjnego ze spisem pieluszek i punktacją – na razie tylko w pierwszej z kategorii. Z każdym kolejnym wpisem arkusz będzie nabierał rumieńców i przybliżał jeszcze nieznanych zwycięzców do podium. Przypominam, że wystarczy zmienić wagę poszczególnych kategorii, aby wyłonić swojego zwycięzcę, uwzględniając osobiste preferencje i priorytety.

Arkusz w formacie Microsoft Excel: pieluchy_test_1

Arkusz w formacie OpenOffice / LibreOffice: pieluchy_test_1

Skoro to wpis o kosztach, postaram się oszacować całkowity koszt pieluchowania wielorazowego. Pamiętasz wpis, w którym zrobiłem pierwszą przymiarkę w tym temacie? Wtedy wyglądało to tak:

pieluszki_koszty_v1

Na dzień dzisiejszy, po 3 miesiącach i nabyciu większego doświadczenia, jestem w stanie podać znacznie bardziej dokładne wyliczenia. Zmiany po stronie jednorazówek:

– zmniejszyłem koszt pieluchy jednorazowej (0,7 zł -> 0,6 zł).

– zmniejszyłem liczbę potrzebnych pieluch wielorazowych: 12 -> 10 (0-3 m-ąc), 8 -> 7 (4- 6 m-ąc), 6 -> 5 (7 – 30 m-ąc).

W wyniku tych zmian koszt pieluchowania jednorazowego zmniejszył się z 4284 zł na 3078 zł na każde dziecko. W praktyce wcale nie musi to wyglądać tak różowo – wystarczy wspomnieć, że znany z wielkiej dokładności i transparentności Michał wydał na pieluchy około 4.500 zł na każde dziecko.

Zmiany po stronie wielorazówek:

– zmieniłem rekomendowany rozmiar S na początek i zastąpiłem go jedynym słusznym rozmiarem newborn.

– uwzględniłem system otulacz + wkłady, a więc wyeliminowałem potrzebę kupna aż 15 drogich pieluch, zarówno w rozmiarze newborn i one-size. Zamiast tego, wystarczy kilka otulaczy + wkłady, co wychodzi znacznie taniej. Przypominam, że małe (ew. średnie) wkłady kupione do otulaczy newborn z powodzeniem mogą posłużyć za dodatkowe wkłady (na noc, na spacer) w otulaczach one-size.

policzyłem dokładnie, ile kosztuje jedno pranie pieluch. 70 gram proszku dla dzieci (2,8kg za 24 zł): 60 groszy. Z instrukcji od mojej pralki: 0,45 kWh energii i 50 litrów wody (dużo…) zużyte na pranie w programie, którego używamy. Za 1 kWh płacę u siebie 52 grosze (uwzględniając koszt energii i opłatę przesyłową). 0,45 kWh to 23 grosze. 50 litrów wody – w dość dużym przybliżeniu to 50 groszy. Środek antybakteryjny: 16 zł za 0,5 kg. Używam małą, płaską łyżeczkę, czyli około 5 gram – a więc na jedno pranie wydaję 16 groszy. SUMA: 1,49 zł za jedno pranie pieluch (i eko-chusteczek przy okazji).

– zwiększyłem częstotliwość prania pieluch – wcześniejsze 2 prania na tydzień były bardzo optymistyczne. Przyjąłem 1 pranie na 1,5 dnia do 3 miesiąca życia, później 1 pranie na 2,5 dnia. Wydaje mi się, że teraz jest zdecydowanie bardziej realnie.

pieluchy_koszty_v3

Okazało się, że pieluchowanie wielorazowe jest nieco mniej opłacalne, niż w początkowych (optymistycznych) założeniach. Ale różnica nadal jest ogromna, a kwoty rzędu 2, ponad 4 czy prawie 7 tysięcy złotych wydane w pierwszym okresie życia dziecka to bardzo duże odciążenie budżetu domowego. A najlepsze jest to, że na koniec pieluchowania nie pozostawiasz góry śmieci, a zamiast tego nadal masz pieluszki wielorazowe (lub to, co z nich zostanie – na wnioski na razie zdecydowanie zbyt wcześnie).

_______________________________________

Poprzedni wpis pieluchowy: Test pieluszek w rozmiarze newborn

Następny wpis pieluchowy: Test pieluszek wielorazowych: część 2. (ilość użyć oraz wygląd)

28 komentarzy do “Test pieluszek wielorazowych – część 1.

  1. Agaru Odpowiedz

    Wiesz co, skoro tak ładnie dodałeś pranie w kosztach wielorazowych, to ja bym coś jeszcze dodała do jednorazowych – dodatkowe koszty związane z workami na śmieci. Nie sposób wytrzymać z zakupkowaną, pamperosową pieluchą (wytrzepywanie do wc niewiele daje). Latem obowiązkowo wyrzucanie codzienne. Niby koszt niewielki, ale jednak. Porównując – teraz wyrzucam co 2-3 dni (plus segregowane, które wyrzucam co 2 tygodnie).
    W domu jednorodzinnym pewnie wygenerowało to by także dodatkowe koszty śmieciowe.

    Dodatkowym kosztem jest też nasz czas, jaki poświęcamy na zakup jednorazówek a często koszt benzyny na dojazdy do supermarketu (w mniejszych nie uświadczysz pieluch, przynajmniej u mnie, albo były, ale zawsze nie te, co trzeba). U nas co prawda kupowane były hurtem raz na 3-4 miesiące (w promocji), jednak znam takie osoby, co kupują 3-4 razy w miesiącu. Robią co prawda to przy okazji innych zakupów, ale bywały i takie sytuacje (u nas także), że kończyły się i nie było zmiłuj – jazda lub przechadzka do sklepu 😉

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Hmm – worki na śmieci to koszt pomijalny, bo zwiększa się jedynie częstotliwość ich wymiany, a same worki są bardzo tanie – te kilkadziesiąt złotych różnicy przez cały okres pieluchowania tylko by zaciemniły wyliczenia. Uwzględnianie czasu też nie byłoby obiektywne – w końcu czas tracony na pranie, wyciąganie z pralki, rozwieszanie itp. wielorazówek to jeden z argumentów ich przeciwników. Wydaje mi się, że ciężko porównać czas spędzony na dodatkowych zakupach z czasem związanym z „obsługą” wielorazówek. Dla uproszczenia więc pominąłem ten aspekt, a Twoje argumenty są jak najbardziej słuszne w walce z tymi, którzy krzyczą o dodatkowych godzinach, które wymusza pranie wielorazówek – i jeśli takie się pojawią, nie zawaham się ich użyć 🙂

  2. Violianka Odpowiedz

    Wyliczenia są ok, ale odstają od rzeczywistości. Już piszę o co mi chodzi.

    Doświadczony rodzic pieluchujący wielo wie, że ważne jest ile dany rodzaj pieluszek schnie. Np. jeśli miałabym 15 formowanek, jednego dnia zużyłabym 8 sztuk i musiałabym zrobić pranie, żeby jak najszybciej formowanki zaczęły schnąć, drugiego dnia zużyłabym pozostałe 7 sztuk i musiałabym znowu zrobić pranie i znów szybko suszyć. Na kolejny dzień zostaję BEZ pieluszek. Dlaczego? Bo dobra, chłonna formowanka bardzo długo schnie – nawet 2 dni. To samo z resztą z dobrymi i chłonnymi wkładami bambusowymi lub konopnymi.

    A poza tym 7 czy 8 pieluszek w jednej pralce to trochę za mało, żeby pieluszki się uprały. Muszą mieć o co się „poprzewalać” w bębnie, żeby się uprały. Czyli najlepiej żeby było ich więcej na jeden wsad.

    Ja bez tych wyliczeń mogę polecić NAJTAŃSZĄ i najbardziej opłacalną wersją – TETRA plus OTULACZ. Tetra schnie w mig. Pierze się fantastycznie – plamy schodzą bez problemu. Bardzo przydatna jest klamerka snapi którą spina się tetrę, dzięki czemu nie przesuwa się i nie rozłazi na dziecku. Są różne sposoby składania – takie origami tetrowe, dzięki czemu ze zwykłego kawałka materiału możemy uzyskać kilka chłonnych warstw w strategicznych miejscach na bobasie.. Otulacz też bardzo szybko schnie, a właściwie to można go prać 1xtydzień, jeśli nie zostanie zabrudzony kupą maksymalnie… Jeśli wybrudzi się tylko trochę to wystarczy zaprać to miejsce, przesuszyć i otulacz jest znowu do użycia!

    Myślę, że dla noworodka wystarczy około 30 tetrowych pieluszek oraz ze 4 otulacze. Plus klamerka snappi.

    Proponowana przez Ciebie wersja otulacz z wkładem wcale się nie sprawdza. Oczywiście na siku będzie ok, ale już przy pierwszej noworodkowej, lejącej kupce mamy cały otulacz ubabrany i do prania.

    Ja tak mogę długo pisać i pisać bo temat ostatnio należy do moich ulubionych 😛 … zapraszam do siebie na blogasa 🙂

    Pozdrawiam i fajnie się czyta te fachowe wyliczenia.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Uzasadniona krytyka nie jest zła 🙂
      Rzeczywiście proponowany przeze mnie zestaw 15 pieluch (czy kilka otulaczy + 15 formowanek/wkładów) może się w pewnych sytuacjach nie sprawdzić. Ale po to będzie taka kategoria, na którą również poświęcę cały wpis, jak „czas schnięcia” (tak jak to było w teście newborn-ów). I tam pewne rozwiązania dostaną więcej punktów, inne mniej. Wiem, że to wpływa bezpośrednio na liczbę potrzebnych pieluch, ale nie mogę już teraz „faworyzować” niektórych rozwiązań i pisać, że one schną szybciej, więc wystarczy 15, a innych potrzeba 30, bo schną dłużej – wtedy punktacja w kategorii „cena” mocno by się rozjechała. Ale przyznaję – coś jest na rzeczy.

      Tetra + otulacz – sprawdzaliśmy chociażby dzisiaj, kiedy przez kiepską pogodę zaczęło braknąć pieluch. To również fajne rozwiązanie, ale nie zgodzę się z Twoim kategorycznym „Proponowana przez Ciebie wersja otulacz z wkładem wcale się nie sprawdza”. Nasza Maja ma 2 miesiące i dopóki robiła nawet 8 kup dziennie, taka wersja pieluchowania sprawdzała się bez problemów – otulacze wytrzymywały przynajmniej 3-4 przewinięcia. Rzeczywiście teraz – kiedy z pewnych względów – córka robi 1 kupę na 1-2 dni i jest to prawdziwy gigant, to otulacz jest od razu do prania. Ale przy tak rzadkim załatwianiu „potrzeby numer 2” aż tak bardzo nie trzeba się tym martwić. A jeśli potrzeba jest częściej, to i skala zabrudzenia mniejsza 🙂

      Dziękuję za konkretny komentarz i podzielenie się swoim doświadczeniem!

  3. Violianka Odpowiedz

    A i jeszcze kilka informacji odnośnie prania.

    Piorę razem z ubrankami dziecka, 2 do 3 razy w tygodniu, używam normalnego proszku, 1/2 normalnej ilości proszku sypię plus dodatek antybakteryjny (1 łyżka) – koszt dodatku to 16 zł – opakowanie wystarcza na 2 miesiące. Pralkę ustawiam najpierw na płukanie, potem na 40 st lub 60 st (raz w miesiącu na 90 st ale tylko wkłady i pieluszki składane, otulacze PUL mogą się zniszczyć) i dodatkowe płukanie na koniec.

    Przed praniem zakupcone pieluszki trzeba opłukać z kupki – ja robię to prysznicem, mocnym strumieniem w wannie. Można stosować papierki bio-degradowalne, które kładzie się na pieluszce, papierek łapie kupkę, wyrzucamy go do toalety i nie musimy wtedy płukać pieluszki.

    Pieluszki wielorazowe typu kieszonka, bez wkładu w środku używam jako kąpieluszki na zajęciach na basenie – dodatkowe wykorzystanie! 😉

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Pranie wygląda u nas bardzo podobnie – pisałem o tym tutaj. Pewnie też używasz tego samego dodatku antybakteryjnego co my. Ostatnio jedna z czytelniczek (zdecydowanie znająca się na rzeczy) ostrzegła mnie przed nim i podała materiały świadczące o tym, że to również sztuczność nad sztucznościami. Na razie kupiliśmy olejek herbaciany, ale jeszcze musimy się doedukować w temacie jego używania jako środka bakteriobójczego.

  4. Adam Odpowiedz

    Wg mego rozeznania jak się dobrze rozejrzeć można kupić zdatne do używania pieluszki jednorazowe po 0,45-0,50zł.

      • wolny Autor wpisuOdpowiedz

        Adamie,
        Przyznaję – można kupić jednorazówki jeszcze taniej. Ale pokaż mi osobę, dla której podane przez Ciebie ceny będą średnią z wszystkich kupionych pieluszek, a nie tylko upolowaną raz czy dwa promocją. Chyba zgodzisz się, że takich „przypadków” jest niewiele i sporą ich część można poznać czytając takie blogi jak ten 🙂
        Zastanawia mnie, czemu nie zauważyłeś też podobnego zabiegu po drugiej stronie – wielorazówek. W teście newborn-ów wygrały pieluszki, które można kupić za 255 zł (w tabeli przyjąłem 300 zł), w teście powyżej też jest zestaw za 195 zł (przyjąłem 250 zł), do tego przyjąłem założyłem, że końcowa (po 2-3 dzieciach) wartość pieluszek wielorazowych wyniesie 0 zł, a w praktyce na pewno „coś” będą warte.
        Uśrednianie cen pieluch nastąpiło po obu stronach, a promocje i okazje można znaleźć w jednym i drugim przypadku. Zauważ, że nie testuję wszystkich wielorazówek dostępnych na rynku i przyjmuję wszystkie ceny na dzień powstawania wpisu, nie szukając specjalnie promocji, które również się zdarzają.
        Co więcej, nie uwzględniłem cen wywozu śmieci, które – przynajmniej jeszcze do niedawna – mogły być mocno uzależnione od ilości odpadów (mam tu na myśli głównie indywidualne umowy posiadaczy domków jednorodzinnych). Być może teraz – po wejściu ustawy śmieciowej – sytuacja się zmieniła, ale nie jestem tego pewien.

        • Beatka Odpowiedz

          Jeśli chodzi o segregację śmieci to z pampersami sytuacja jest nieciekawa dlatego że nie ma dla nich przeznaczenia i nie wiadomo do którego rodzaju odpadów je zaliczyć i w reluztacie nie ma co z nimi zrobić. Dlatego też pod tym względem ogromnym plusem jest używanie pieluszek wielorazowych. Pozdrawiam! 🙂

  5. Adam Odpowiedz

    Dla mnie nie ma słowa „promocja” czy „wyprzedaż”. Kupuję, kiedy uznam, że jest dla mnie tanio i wtedy kupuję dużo lub b. dużo. A potem „poluję” na inne towary. Więc skoro bywają niższe ceny pieluch wielorazowych czy jednorazowych, to należy wówczas kupować i tyle.

    (Fakt, że wielu zupełnie „nie widzi” cen, nie potrafią liczyć, nie pamiątają cen, nie patrzą na wagę, skład itp. itd…)

    Jeśli pielucha z dyskontu spełnia nasze oczekiwania jakościowe, a jest tania, to należy kupować dużo właśnie wtedy, gdy jest tania. Proste.

    Pieluchy jednorazowe tworzą dużo „śmiecia” – to fakt i to bardzo przemawia przeciw nim. Koszty odpadów – też fakt.

    Jednorazówki to jednak wygoda.

    „W praktyce coś będą warte” [pieluszki wielorazowe po dwojgu lub trojgu dzieci] Tzn. co? Bo przyznam, że nieco mnie to zmroziło…

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Co będą warte? To się okaże po naszym teście. Nie piszę o tym w sposób zdecydowany, bo nie wiem w jakim stanie pieluchy będą po 1 dziecku, nie mówiąc już o 2 czy 3. Część producentów twierdzi, że ich produkty są „wieczne”, a część bardziej doświadczonych użytkowników, że starczają na kilka miesięcy. Dlatego na werdykt jeszcze poczekajmy – a do tego czasu nie chcę zachwalać trwałości tych produktów, skoro nie mam twardych dowodów.

      • Adam Odpowiedz

        W porządku. Poczekajmy.
        Jednak Ja nie wyobrażam sobie, abym mógł takie pieluchy komukolwiek sprzedać czy nazwet dać z przeznaczeniem dla dziecka. Wstydziłbym sie komuś coś takiego oferować.
        Dla własnego dziecka kupić takie używane hm… no to chyba skrajna bieda musiałaby mnie przymusić.
        No ale to są moje odczucia, nie ma w tym nic racjonalnego, zatem inni mogą reagować zupełnie inaczej.

        • Violianka Odpowiedz

          Skrajnie biedna nie jestem, bogata też nie, ale używki – JAK NAJBARDZIEJ! Ale każdy z nas jest inny i na tym polega Świat 😉 pozdrawiam

        • Samasia Odpowiedz

          Ja sobie kupiłam używane, ubranka też wszystkie mamy wszystkie od kogoś. Wyprałam i używamy. Szkoda mi kasy na takie głupoty 😉

      • Violianka Odpowiedz

        Wiesz Wolny, tak się tylko pytam.. w sumie to nie wiem po co Ty te testy robisz? Co one wnoszą do tematu? Może dla mnie, osoby kupionej przez wielo i w pewien sposób „ortodoksa” nie trzeba przekonywać i takie wyliczenia są mi nie potrzebne, a sceptycy podejrzewam, że i tak nie przeczytają Twoich wyników… „Ludzie teraz takie nie użyte…” 😉 Pozdrawiam…

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          Rzecz w tym, że istnieje jeszcze inna – OGROMNA grupa osób, które ani nie siedzą w temacie, ani nie są sceptykami. To potencjalni przyszli użytkownicy pieluszek wielorazowych, którym brakuje informacji na ich temat, a ogromny wybór producentów i rodzajów pieluch odstrasza od szczytnej idei pieluchowania wielorazowego. To ci, którzy „coś tam słyszeli” i chcą drążyć temat oraz ci, którzy może spróbowali, ale z różnych powodów stwierdzili, że „to nie dla nich”. Chciałbym pokazać, co warto kupić, na co warto zwracać uwagę, czego unikać. Nawet, jeśli te wpisy są aktualnie nieco niszowe i czytane przez mniejszą liczbę osób, to ta wiedza zostanie; będzie dostępna dla każdego, kto będzie jej w przyszłości szukał.

          • Violianka

            Zgadza się. Większość w ogóle nawet nie słyszała, nie wie, jest zaskoczona że „o to takie teraz są możliwości??” . Robią duże oczy i wow!

  6. Maga Odpowiedz

    Co do prania – można zrobić własny proszek. Wyjdzie jeszcze taniej, a do tego ekologicznie, zdrowo dla skóry i dobrze dla pralki.

  7. Janina Odpowiedz

    Co prawda nie testowałam pieluszek ale inny produkt dziecięcy. Fajnie to wszytko opisałaś na blogu i ciesze się zę natrafiam w internecie na ciekawe recenzje. Piszę już jakis czas i uczestnicze w projekcie http://www.rekomenduj.to wiec mam już pewne dosiwadczenie i fajnie że w internecie można jeszcze odnaleźc rzetelne podejście.

  8. Sylwula Odpowiedz

    Jak dla mnie takie poważne testy i zestawienia (zwłaszcza kosztów) dużo wnoszą do tematu. Zwłaszcza, że zwykle spotykałam się z opinią, że częste pranie podraża koszt wielorazówek na tyle, że wcale to nie wychodzi taniej niż jednorazówki, a tu się okazuje, że wcale niekoniecznie.
    Mnie zastanawia tylko, czy w moich warunkach mieszkaniowych to ma szanse wypalić (zupełny brak możliwości suszenia prania na dworze!). W „wilgotniejszych” porach roku normalne pranie (np bawełniane koszulki) schnie ponad 24h, linki w łazience i nie za dużo miejsca na rozstawienie dodatkowych w pokoju. Ale i tak raczej będziemy próbować, z tym że z rożnych powodów raczej nie od początku.

  9. Oskar Odpowiedz

    Pisałem trochę prac z Sozologii. Niestety choć obliczenia są na pierwszy rzut oka imponujące, wogóle nie bierzesz pod uwage koszt poswieconego czasu… Nie wspomne o koszcie prania innych rzeczy:). Ekologia Makro nie polega na oszczędzaniu , bo będziemy sie cofac….. Tylko na inwestycjach w Technologie – i to najwyzszej pólki. Niemniej rozumiem ze dla nas smiertelników rządząnych przez złodziei najwazniejsza jest cena i komfort w szarej codziennosci. jestesmy zakladnikami producentów, sami nie mając czasu na wiele spraw. Nie wszyscy są ekologami. cała ludzkosc to przyrodzie tylko i wyłącznie szkodzi. Nie uwazam ze przyroda to dar dla ludzi, planeta ziemia jest nam bliska tylko w 50%. Po co czlowiek wogóle cos wymysla. jaki to ma cel? a no wydobycie surowców, co sie da + rozwój ktory zaszczepiono nam w tym wlasnie celu by w pewnym momencie za pomocą mesjasza zmienic planete i ponownie realizowac plan z elementami zycia w otoczeniu lokalnej przyrody pod przykrywką życia. nic tu po nas. mozemy sie zamartwiac , ale to bezsensu, po prostu tak ma byc i nic procesu niszczenia planety nie odwroci, bo nie taki jest boski plan. agresywne prawa panujące w kosmosie są silniejsze od praw natury, które i tak są wystarczająco brutalne. Pieluchy są ropopochodne, a metoda wydobycia ropy to ingerencja w przyrode z uzyciem przede wszystkim CZLOWIEKA – czyli kogos SEMI-naturalnego (PÓL ZIEMIANIN PÓL NIE) kto wykorzystuje konstrukcje Stalowe ( STOPIONY WĘGIEL I ŻELAZO!! – TOSZTO SAMA NATURA! CHOĆ W ZIEMI) jest nie ekologiczna….? EKO? CZY NATURE? ekologia to szantaż ekonomiczno – moralny. jestesmy na tym padole tylko niewolnikami. Lubię porządek. ale tylko domowy cząsteczkowy neutralizator odpadów moze nam pomóc – i pomoze kiedy producenci w odpowiednim DLA SIEBIE czasie podadzą go nam za jakies 150 lat, kiedy już nastanie Era wodnika i na swiecie będzie tylko 500 000 000 ludzi – wybranych. Wiecej życia moi drodzy – MIMO ZWRACANIA UWAGI NA KASE,PRZYRODE,FILOZOFIe ISTNIENIA WD AERNE NESSA . dobry blog! ALE uzylem do jego przeoglądania za duzo prądu i teraz mam doła:( taaaaaaa – chcialem podłączyć moje 4 szczurki do koła z prądnicą, ale mi znajomi powiedzieli ze wykorzystuje zwierzeta…… AAAA! NIKOMU NIE DOGODZISZ – Sory jezeli odszedlem za bardzo od tematu:)

  10. Pingback: Są blogerzy i… blogerzy – Młoda Matka

  11. Pingback: 32 pytania o pieluchy wielorazowe ⋆ LISEKO

  12. Pingback: Dlaczego pieluchy wielorazowe są fajne? - marilabo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *