Test pieluszek wielorazowych: część 3.

Ponieważ od ostatniego wpisu pieluchowego minął ponad miesiąc, czas nadrobić zaległości. Zwłaszcza, że z każdym tygodniem nabieramy coraz większego doświadczenia w tej materii i mamy coraz więcej do przekazania. A dzisiaj nie będzie owijania w bawełnę – przeprowadzone z niezwykłą dokładnością testy w domowym laboratorium przyniosły rezultat. Baczne obserwacje i sporządzane na ich podstawie notatki przyniosły odpowiedź na kilka ważnych pytań. Dowiemy się bowiem, jak wypadają poszczególni konkurenci testu wielorazówek w takich kategoriach, jak czas schnięcia oraz chłonność.

pieluchy_test3

Pozwolę sobie powtórzyć to, co pisałem podczas testu pieluszek w rozmiarze newborn: czas schnięcia to w naszym klimacie bardzo istotny czynnik, który przekłada się bezpośrednio na liczbę potrzebnych pieluch oraz wkładów. Im szybciej pranie wyschnie, tym szybciej możemy powtórnie założyć pieluchę na pupę – a możecie uwierzyć, że czasami już niemal „jechaliśmy na oparach”. Nie zawsze da się odpowiednio zaplanować pranie – a to wypadnie jakiś wyjazd, a to przypomnimy sobie o praniu zbyt późno i trzeba je odłożyć na kolejny dzień. Później pozostaje jedynie przebieranie nogami w oczekiwaniu na wielogodzinne schnięcie któregokolwiek z wkładów i nadzieja, że pampersy nie będą musiały pójść w ruch.

I właśnie dlatego mamy swoich faworytów. Wielokrotnie pierwsze do ponownego użycia nadawały się te same produkty, więc nie mamy absolutnie żadnych wątpliwości co do wysokiej punktacji, którą otrzymają. Inne niestety miały mniejsze szanse, chociażby ze względu na swoją konstrukcję. To kolejna kategoria, w której rodzaj pieluszki w dużym stopniu determinuje czas jej schnięcia. Bo co może taka biedna kieszonka czy all-in-one, skoro składa się z wielu nierozłącznych warstw, które dłużej oddają wilgoć? Po drugiej stronie barykady znowu są ekonomiczne zestawy otulacz + wkład, gdzie schnięcie odbywa się oddzielnie, a wiec ze zdwojoną mocą!

Poniżej tabela z orientacyjnymi czasami schnięcia poszczególnych typów pieluch. Zaznaczam, że należy ją traktować jedynie poglądowo, ponieważ rozpiętość czasu jest bardzo duża, a dodatkowo mocno uzależniona od konkretnych warunków suszenia:pieluchy_test6

CZAS SCHNIĘCIA (przypisana waga: 7):

[table id=22 /]

Wnioski były do przewidzenia: otulacze wiodą prym – nic dziwnego, skoro to jedynie kawałek PULu, który schnie migiem. Oczywiście, dopiero otulacz + wkład chłonny stanowią komplet, i dlatego postanowiłem wyróżnić wyższą notą jednego z producentów: Milovię. Absolutnie obiektywnie trzeba przyznać, że wkłady Milovii są bezkonkurencyjne pod każdym względem (no – oprócz ceny :)). Ich czas schnięcia jest bezapelacyjnie najkrótszy i zawsze po praniu to one idą na pierwszy ogień, kiedy cała reszta jest jeszcze wyraźnie wilgotna. Najsłabiej w tej kategorii poradziły sobie ciężkie, grube pieluchy – a więc Boboliderowy lux czy formowanki z Kokosi. Ale nie ma nic za darmo – za chwilę okaże się, że potrafią się one odgryźć rywalom w pojemności wchłoniętego płynu!

Dla porządku przypomnę, że pieluchy suszymy na zwykłej suszarce, bez żadnych sztucznych, elektrycznych wspomagaczy. Jeśli pogoda na to pozwala, suszenie na zewnątrz sprawdza się znakomicie. W obecnych warunkach suszenie wewnątrz pomieszczeń to jedyna sensowna opcja, która niestety mocno wydłuża czas suszenia. I to znacznie, bo 2-3 krotnie w porównaniu do letniego suszenia na balkonie.

pieluchy_test4

Drugą omawianą dzisiaj kategorią jest chłonność. Dzięki temu, że poszczególne części testu pieluszek ukazują się w sporych odstępach, daliśmy pieluchom szansę na rozwinięcie skrzydeł i pokazanie, na co je stać w prawdziwych warunkach bojowych! Co to bowiem za sztuka utrzymać małą potrzebę noworodka? Dopiero kilkukrotne, nocne sikanie kilkumiesięcznego dziecka to odpowiedni test dla wytrzymałości pieluch. A i to nie jest żadne ekstremum, bo podejrzewam, że za jakiś czas Maja będzie jeszcze większym strażakiem niż teraz 🙂 Chłonność odgrywa też duże znaczenie w budowaniu zaufania do poszczególnych pieluch. Nie ma w tym nic dziwnego – w końcu konieczność przebierania nie tylko pieluchy, ale również ubranka malucha o 3 w nocy, kiedy obudzi się cały mokry nie należy do przyjemności i skłania do używania niecenzuralnych słów pod adresem felernej pieluchy. Natomiast te, które przeszły chrzest bojowy i dały radę w najcięższych warunkach są chętnie wybierane na wszelkiego rodzaju spacery czy wizyty u znajomych. Chyba tylko zwolennik oczyszczającego samoumartwiania  chciałby się męczyć z pieluchami, które nie spełniają podstawowego warunku zakupu – nie zapewniają poczucia suchości, prawda? Zanim przejdziemy do konkretów warto zaznaczyć, że zanim ocenimy chłonność pieluchy, musimy mieć pewność, że zakładamy ją w odpowiedni sposób – złożoną zgodnie ze sztuką, bez żadnych luzów.

Ponieważ w wielu przypadkach (w szczególności mam na myśli zestawy otulacz + wkład) chłonność bardzo zależy od wkładu chłonnego, to poniższe oceny uwzględniają pieluchę + standardowo dołączany do nich przez producenta wkład. W teście newbornów ta kategoria otrzymała wagę 4 – właśnie ze względu na niewielkie wymagania maluszków. Teraz chłonność jest znacznie ważniejsza – dajemy silną 7-emkę i zabieramy się do przyznawania punktów:

CHŁONNOŚĆ (przypisana waga: 7):

[table id=23 /]

To kategoria, w której dystans nieco odrobiły pieluchy z końca stawki. Wszystko ma swoją cenę, a idealna pielucha nie istnieje – dlatego ci, którzy do tej pory nie mogli się pochwalić szczególnymi dokonaniami, teraz brylują. Bobolider lux, formowanki Kokosi to ta sama historia – wręcz abstrakcyjnie długi czas schnięcia, ale w zamian niesamowita chłonność! Noc w takiej pieluszce to noc spokojnie przespana – zarówno przez dziecko, jak i rodzica. A to przecież bezcenne i potwierdzi to każdy świeżo upieczony rodzic 🙂

pieluchy_test2

Kolejne rozdanie punktów za nami, a do końca już bliżej niż dalej 🙂 Czołówka stawki trzyma się blisko siebie, a kwestia zwycięstwa jest nadal otwarta. Z satysfakcją muszę przyznać, że gdybym kierował się naszymi osobistymi preferencjami, wyniki wyglądałyby inaczej – na pewno nieco przetasowałbym stawkę. To dowód na to, że liczby nie kłamią, a osobiste preferencje i subiektywne opinie mocno wpływają na naszą ocenę. To, czy lepiej mieć pieluchy z najwyższą liczbą punktów czy takie, które się po prostu lubi, jest kwestią mocno indywidualną.

Ponieważ niektóre produkty zdobyły dzisiaj masę punktów, zachęcam Cię do sprawdzenia aktualnej klasyfikacji i – jak zwykle – do modyfikowania wag poszczególnych kategorii wedle własnych upodobań:

Arkusz w formacie Microsoft Excel: pieluchy_test_3

Arkusz w formacie OpenOffice / LibreOffice: pieluchy_test_3

_______________________________________

Poprzedni wpis pieluchowy: Test pieluszek wielorazowych: część 2. (ilość użyć i wygląd)

Następny wpis pieluchowy: Test pieluszek wielorazowych: część 4, ostatnia. KONKURS! (rozmiar, wygoda użycia, trwałość)

14 komentarzy do “Test pieluszek wielorazowych: część 3.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      To przynajmniej dowodzi, że dobrnąłeś do końca wpisu – test zaliczony 🙂 A tak poważnie – temat poruszany kilkakrotnie, mam nadzieję, że w przyszłości będę miał większy wpływ na treść wyświetlanych reklam.

      • zonk84 Odpowiedz

        Wiem, że już o tym pisałeś i to nie miała być złośliwość. Po prostu mnie rozbawiło, że pod wpisem o wielorazówkach,o ironio, pojawiła się reklama pampersów

        • Adam Odpowiedz

          A może to właśnie ma sens – jako idea pluralizmu. Gdyby pod artykułem o pieluszkach wielorazowych była reklama tychże – też można by kręcić nosem: „proszę bardzo – jaka zmowa i artykuł sponsorowany – niczym w kolorym pisemku”.
          Ciekawą rzeczą jest to, że gdy w najbardziej popularnej wyszukiwarce wpiszemy „pielu” – to wśród czterech opcji dalszego wyboru pojawiają się na drugim miejscu hasło-podpowiedź: „pieluchy wielorazowe”, zaś „pieluchy jednorazowe” nie pojawiają wcale. Nie intepretuję tego, zgłaszam tylko jako rzecz ciekawą. 🙂
          Wolny: podziwiam Cię za to, że Ci się chciało drążyć i kończyć ten pieluchowy wątek, który nie wzbudza większych emocji wśród komentujących. Domyślam się jednak, że nie było innego wyjścia i to rzecz umowy z dostarczycielami „próbek”.

          • wolny Autor wpisu

            Nie mam żadnej umowy z firmami, które dostarczyły próbki – to ja sam wyszedłem z tą inicjatywą i gwarantem pociągnięcia testu do końca jest moje słowo – a ono jest więcej warte niż dokładne, spisane ustalenia. Zaczynałem jako mikro-blog, a reklama, którą firmy już dostały (wraz z kolejnymi wpisami i rośnięciem bloga) z nawiązką odpłaciła za kredyt zaufania, który dostałem.

            Mam pełną dowolność co do kolejnych wpisów (a nawet co do tego, czy one się w ogóle pojawią), ale mocno wierzę w słuszność tego, co robię i nawet jeśli teraz odzew nie jest oszałamiający (chociaż oprócz nielicznych komentarzy pojawiają się maile od przyszłych mam), to patrząc długoterminowo – na pewno warto. Te informacje będą nadal dostępne, zainteresowani z łatwością znajdą tą kopalnię wiedzy i – być może – skorzystają z niej. To coś na zasadzie pracy u podstaw, która chwały czy kokosów mi nie przyniesie, ale mimo to warto!

            Jeszcze 2-3 wpisy przede mną, pewnie w takich odstępach jak do tej pory, więc absolutnie nie ingerujące zbyt mocno czy nie zmieniające w żaden sposób ducha bloga; nie odstraszające niezainteresowanych, a dające sporo tym – na razie niezbyt licznym – ciekawym tematu.

  1. Agaru Odpowiedz

    A ja czytam z uwagą każdy pieluszkowy wpis, choć nie wszystkie komentuje :).

    Liczę, że gdzieś na samym końcu podsumujesz, które (TWOIM ZDANIEM) są dla Ciebie najlepsze, które rozwiązanie najlepiej się sprawdzało w Twoim przypadku. Same porównania, choć wiem, że również subiektywne, trochę mi zaczynają mętlik w głowie wprowadzać 🙂 Pewnie mi się rozjaśni, jak już wszystko zostanie opisane.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Ufff – ktoś to jednak czyta 🙂 A tak poważnie – myślę, że na koniec testu zdobędę się na chwilę refleksji i podzielę się nie tylko naszymi osobistymi odczuciami, ale również wadami pieluch wielorazowych, których kilka się zebrało, a których na początku naszej drogi nie dostrzegaliśmy. Skoro ma być kompendium, to będzie kompendium – nieco krytycznych, konstruktywnych uwag będzie dobrą przeciwwagą dla początkowego piania z zachwytu 🙂

  2. Monika Odpowiedz

    Ja również wraz z mężem czytam każdy Twój pieluszkowy wpis bo bardzo nas ten temat interesuje ale niekoniecznie komentujemy 🙂 Twoje porady okazały się bardzo przydatne i dzięki temu nasza 3 tygodniowa córka dumnie nosi wielorazówki 🙂 czekam z niecierpliwością na dalsze rozwinięcie tematu bo niedługo będziemy musieli zdecydować w jakie pieluszki one-size się zaopatrzyć.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Dziękuję za ten budujący komentarz 🙂 Na kolejne wpisy pieluchowe będziesz musiała nieco poczekać – ale jeśli napiszesz na wolny@wolnymbyc.pl, co wstępnie wybraliście, jakie kryteria są dla Was kluczowe i co/z jakim skutkiem do tej pory używacie, postaram się coś podpowiedzieć. Polecam też arkusz excel – wydaje mi się, że już na tym etapie może być dobrą bazą do podejmowania decyzji. pozdrawiam.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      To już mój n-ty post w temacie pieluszek wielorazowych, a Ty wciąż pijesz do tego samego – podstawowych argumentów, które skłoniły nas do tego produktu, a które kilkakrotnie przytoczyłem. Nie wiem jaki masz w tym cel i szczerze mówiąc nie widzę sensu w odpieraniu tych zarzutów – jak dla mnie, mało racjonalnych.

      Mam taką zasadę – staram się za bardzo nie wypowiadać o rzeczach, na których się nie znam. Gdybym sam nie miał dzieci i nie umiał rozróżnić pampersa od wielorazówki, raczej bym się w tak zdecydowany sposób o nich nie wypowiadał. Przez zwykłą grzeczność. Z obawy o ośmieszenie się.

  3. Anna Odpowiedz

    Tak mi przyszło do głowy, że jeżeli punkty mówią jedno, a preferencje osobiste drugie – to może oznaczać, że w rzeczywistości wagi powinny inaczej się rozkładać 🙂

  4. Pingback: Chłonność wkładów -testy blogerek – Pogotowie Pieluszkowe

  5. Damian Malorny Odpowiedz

    Chłonność i czas schnięcia to dwie najbardziej trudne aspekty związane z pieluchami wielorazowymi, żeby przekonać kogoś do spróbowania. Kolejna super część testu 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *