Na podjęcie decyzji „ZUS czy OFE” pozostało dosłownie kilka dni – po 31.07.2014 rząd dopnie swego i po raz kolejny udowodni, że brak wyboru to też wybór. Przy okazji, znowu okaże się, że Polacy są bierni nie tylko podczas kolejnych okazji do wizyty w urnie wyborczej, ale również nie obchodzi ich, gdzie trafiają płacone przez nich podatki, składki i inne daniny dla wiecznie nienasyconego aparatu państwowego.
Zabrzmiało zaczepnie, ale wcale nie mam zamiaru przekonywać Cię do wyboru OFE. Sam złożyłem stosowne oświadczenie niejako „dla zasady”, nie za bardzo wierząc w jego wpływ na moją przyszłą emeryturę, czy na jakąkolwiek emeryturę w przyszłości. Podobnie wypowiadają się inni blogerzy, których teksty przeczytałem przed podjęciem decyzji, ale wiesz co? To, w co wierzy czy nie grupka domorosłych pisarzy (z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony :)) nie znaczy zbyt wiele, więc zamiast przekonywać Cię do swojej, przygnębiającej wizji emerytów przyszłości, skupię się dzisiaj na faktach i zaproponuję coś bardziej konstruktywnego, niż użalanie się nad stanem ZUSowskich kont bankowych.
Czasami sam mam dość powtarzanych w kółko (również przez mnie) opinii: „ZUS nie ma kasy, już musi pożyczać”, „demografia jest nieubłagana – nie będzie komu pracować na nasze emerytury”, „to wszystko tylko niewiele znaczące wirtualne cyferki, nie mające żadnego pokrycia”, „trzeba będzie pracować aż do śmierci”… w skrócie: „ZUS is dead” – a my razem z nim wykonamy ostatni w życiu czołoblat, umierając w miejscu pracy (przy okazji: czy to nie ironia, że nie otrzymamy wtedy nawet odszkodowania z tytułu wypadku w miejscu pracy? :)). Odłóżmy na bok te pesymistyczne opinie, a głos oddajmy największym optymistom, których wiara w przyszłość jest bezdyskusyjna, a których wyliczenia są naprawdę budujące. Kto inny patrzy przed siebie z tak głęboką wiarą w sukces reform emerytalnych jak nie sam ZUS? Zobaczmy więc, co mówią analizy i wyliczenia oferowane przez tą światłą instytucję.
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale informatyzacja administracji publicznej postępuje, czego dowodem jest ZUSowa PUE (Platforma Usług Elektronicznych) – portal internetowy, który wie o Tobie więcej, niż rodzona matka. Podczas ostatniej wizyty w ZUSie nie tylko złożyłem oświadczenie w sprawie OFE, ale również poprosiłem o założenie konta we wspomnianym systemie. Całość trwała może 2 minuty, a ja po powrocie do domu natychmiast zalogowałem się gdzie trzeba i z wypiekami na twarzy patrzyłem w przyszłość przez różowe okulary…
Portal ma wiele ciekawych funkcjonalności: możemy sprawdzić, czy pracodawca opłaca za nas należne składki i w jakiej wysokości, widzimy stan naszego portfela emerytalnego, ale przede wszystkim możemy sprawdzić, ile będzie wynosiła nasza emerytura za kilkadziesiąt lat! Tak tak – to nie żart – wystarczy kilka założeń (np. takie, że przez całe życie będziemy zarabiali 100% średniej krajowej, a na emeryturę przejdziemy w wieku 67 lat), a na ekranie pojawi się najbardziej interesująca informacja: kwota przyszłej emerytury, np. w roku 2050.
Po co Ci taka informacja, jeśli te obliczenia mogą mocno odbiegać od rzeczywistości, a do tego – jak większość czytelników tego bloga – prawdopodobnie masz 25-35 lat, a emerytura wydaje się tak odległa, że nie warto zaprzątać sobie nią głowy przez najbliższe 10-20 lat? Przede wszystkim po to, żebyś już teraz sprawdził, czy obecny styl życia sfinansowałbyś środkami, które hojne państwo Cię w przyszłości obdarzy (a raczej: odda to, co wcześniej zabrało). Wyłączając ratę kredytu, być może wydatki na dzieci jeśli je masz – czy byłbyś w stanie utrzymać się na obecnym poziomie mając do dyspozycji ZUSową emeryturę? A co, jeśli dojdą wydatki na drogie leki, lub – co brzmi znacznie przyjemniej – będziesz chciał zobaczyć kawałek świata i wydatki wcale nie będą znacząco niższe niż te, które ponosisz teraz? O ile znasz tą kwotę, bo bez budżetowania możesz tylko wróżyć z fusów.
Nic tak dobrze nie otwiera oczu jak fakt, że sytuacja najlepsza z możliwych, biorąca pod uwagę cały szereg niemożliwych w praktyce do spełnienia warunków (jak chociażby stały, 2,5% wzrost gospodarczy rok po roku)… być może i tak Cię nie urządza. Te ponad 60% obecnej pensji brutto, które wylicza portal ZUSu (a które jest niczym innym jak pobożnym życzeniem) to absolutny Mount Everest, którego zdobędą tylko najlepiej przygotowani, trenujący swoje finansowe muskuły od lat. A im wcześniej zaczniesz dbać o lepszą sytuację siebie samego za kilkadziesiąt lat, tym mniej będzie Cię to kosztowało!
Czas na przykład użycia ZUSowskiego kalkulatora dla dzisiejszego 24-latka, który dopiero co skończył studia i zaczyna swoją pracę zawodową. Dla uproszczenia przyjmiemy, że przez całą karierę zawodową będzie zarabiał 100% średniej krajowej – być może dość optymistycznie na początek, ale z czasem prawdopodobnie zmieni się na to w drugą stronę.
Najbardziej interesująca jest kwota w ostatnim wierszu. UWAGA – to prawdopodobnie kwota brutto, od której należy odjąć ~20%!
Zachęcam wszystkich – zwłaszcza młodych! – do tego, żeby pofatygowali się do najbliższej placówki ZUS i poprosili o założenie konta PUE, a następnie wykonali obliczenia uwzględniając swoje zarobki i dotychczas odłożone składki. Całość trwa kilka minut, a do czwartku możecie to zrobić przy okazji – oczywiście, jeśli zdecydujecie się na wycieczkę do ZUSu w celu złożenia oświadczenia o OFE. A dla tych z Was, którzy jeszcze biją się z myślami, proponuję zarezerwować sobie dobre pół godziny na lekturę wyczerpującego wpisu Michała, który kolejny raz przeszedł sam siebie i potraktował temat tak kompleksowo, że chyba nic więcej do podjęcia decyzji nie potrzeba.
Swoją drogą – myślicie, że dostępny wybór wieku przejścia na emeryturę to przypadek, czy może system jest już przygotowany pod kolejne reformy rządu? 🙂
„trzeba będzie pracować aż do śmierci”. Zgadza się, jeśli ktoś liczy na ZUS. Ten system od powstania miał być ukrytym podatkiem. Wprowadził go w 1880 roku Otto von Bicmarck, tyle że większość nie miała okazji dożyć wieku emerytalnego (o ile dobrze pamiętam początkowo 2%). Emerytury socjalne w USA wprowadzono w 1935 roku ustanawiając wiek emerytalny na poziomie 65 lat przy średniej wieku robotnika 62 lata. Nie chodziło o to, żeby ludziom było dobrze, a żeby kasa była pełna. Kto dotrwał miał premię, reszta miała tylko płacić.
Z kalkulatora korzystałem i stwierdziłem, że to co dostanę wystarczy na zabawki i książki dla wnuków 🙂
I stąd między innymi podwyższanie wieku emerytalnego – ludzie dłużej żyją, więc więcej łapie się na świadczenia. A rachunek musi się zgadzać… tzn. powinien, bo i tak się nie zgadza 🙂
Ja czegoś nie rozumiem.
Mój ojciec pracował w jednej firmie przez 40 lat – był zwykłym elektromonterem, żadnym kierownikiem, dyrektorem. Poszedł na emeryturę jakieś 5 lat temu. I ma na rękę 3500 zł. Więc ja czegoś nie kumam – jak można mieć 600 zł?
Albo ktoś pracował na czarno albo wogóle nie pracował i teraz narzeka dlaczego on ma tak mało…
Twój ojciec pracował w czasach, kiedy jeszcze system się tak nie chwiał w posadach 🙂 Ci, którzy zaczęli pracę zawodową po (w przybliżeniu) 1990 roku rozliczają się nanowych zasadach, które – mówiąc skrótowo – są do d&#^. Nie ma co porównywać starych i nowych emerytur – to dwa różne systemy, z wielką przewagą na korzyść tego, z którego my już nie skorzystamy.
Być może o tym też należy szerzej informować – zasady się zmieniły, a przegranymi jesteśmy niestety my.
To już nie działa na zasadzie (przepraszam, jeśli za bardzo upraszczam): przepracuj co najmniej 20 lat, miej w tym czasie kilka lat dobrych zarobków i to wystarczy. Teraz już nie jest tak „prosto”.
Ale ja porównuje ojca z jego kolegamim, którzy zaczeli pracę jak on i są na emeryturze.
A tego to już nie potrafię wyjaśnić. Może ojca spytaj?
Zapomniałeś dodać że tata pracował dla resortu 🙂
Ten kalkulator to chyba jakaś lipa bo emerytury które pokazuje są dziwnie wysokie. 2 677zł – tyle na rękę wychodzi z umowy o pracę wg dzisiejszej średniej. A dostaniemy emeryturę 2 095 zł – uwzględniając już inflację. Jakoś dziwnie dużo…
Ciekawsze jest to że za 57lat średnia pensja będzie wynosiła
31 970zł brutto.
„Ten kalkulator to chyba jakaś lipa” – nie ja to powiedziałem 🙂 Wychodzi dziwnie dużo, bo wyliczenia są na podstawie pobożnych życzeń. A swoją drogą – ciekawe, jak to wszyscy zaczęli z pokorą przyjmować, że ich emerytury będą bardzo niskie.
Wszystko się zgadza. obecna średnia rosnąco o 4% za57 lat daje ponad 30000 średniej. 2100 emerytury za kilkadziesiąt lat będzie warte tyle co teraz 300-400 PLN.
Te 2100zł netto to jest już zdyskontowane inflacją czyli emerytura wynosząca w przyszłości 6394zł brutto (5178zł netto) odpowiadałoby dzisiejszej kwocie 2100zł netto. I dlatego uważam że ten kalkulator jest jakiś lipny bo ta kwota jest jakoś dziwnie wysoka.
Średnia pensja za 50 lat to jest właśnie ciekawa sprawa dla wizji oszczędzania długoterminowego. Skoro teraz m2 mieszkania kosztuje np. 5000-6000zł przy średniej pensji na poziomie 3700zł brutto to zobaczcie co będzie z cenami nieruchomości za 50 lat – 50tys. zł za m2?
Zdyskontowane oficjalną inflacją. Myślę, że to o ile wzrasta (albo ma wzrastać) średnie wynagrodzenie lepiej oddaje rzeczywistą inflację.
Niedawno na independenttrader.pl był dobry artykuł nt. inflacji. Polecam
Jakie dane wpisałeś? Ile lat wpłacania składek, wiek przejścia na emeryturę? Sądzę, że założyłeś bardzo długi okres składkowy a zaraz krótki okres życia. Składka emerytalna to ok 20% pensji brutto, a więc upraszczając czterokrotnie dłuższy okres składkowy daje emeryturę wysokości 80% pensji brutto.
Zupełnie świadomie pozostaję przy ZUS
JEśłi jest jak jest i nie da sie (przynajmniej oficjalnie na tę chwilę) zupełnie od tego uwolnić to, wolę jak mnie okrada jeden złodziej niż jak to robi dwóch złodziei…
Życie (oraz Forrest Gump) nauczyło mnie, żeby się mocno trzymać za portfel, gdy ktoś obiecuje Ci „świetlaną przyszłość”…
ZUS upadnie (przynajmniej w obecnej formie), OFE również upadną…
Gdybym ufał i jednym i drugim zostałbym jedynie z pokaźnym pakietem obietnic…
Ale nie ufam…
I mam zamiar pracować do śmierci…
„I mam zamiar pracować do śmierci…” – ale przyznasz, że opcjonalna praca na część etatu we własnej firmie różni się od tego, do czego będzie zmuszona przytłaczająca większość społeczeństwa?
Racja… „najracniejsza” racja 🙂
Z różnych powodów, logicznych i nielogicznych, sensownych i bezsensownych, ludzie wybierają -a co tu kłamać; czasami życie wybiera niestety za nich – nielubianą pracę, w kiepskim towarzystwie, fatalnym miejscu i za marne pieniądze…
Kolejny raz wracam do tego co powiedział Epiktet: jeśłi sytuacja męczy to ją zmień, albo sie z tym pogódź…
A jeśłi nie męczy to wszystko OK, nieprawdaż?
Piszesz, że trzeba się zabezpieczyć m.in. na leki. A może zrobić tak, żeby nie były one potrzebne. Moje zdrowie jest dla mnie inwestycją. Bardzo konkretną. Nie chcę brać leków i łazić ciągle po lekarzach za 20, 30, 40 lat. Dziś mam prawie 30. Co roku robię jedynie badania i kontroluję zdrową sytuację. Dbam o siebie dużo bardziej niż przeciętni Polacy. Polecam to rozwiązanie. Na emeryturę nie liczę. Zresztą ta umowa śmieciowa…
Wspaniałe, zdrowe podejście – tak trzymać! Sam również podchodzę podobnie do kwestii zdrowia, ale sama przyznasz, że jest całkiem spora grupa chorób, które nie zależą od prowadzonego stylu życia. Zresztą – pieniądze na leki to tylko popularny przykład, który często pojawia się w mediach razem z obrazkami staruszków buszujących po aptekach w poszukiwaniu tańszych lekarstw.
Również podpisuję się pod świadomym dbaniem o zdrowie i kondycję od wczesnych lat!
Jednak w razie konieczności korzystam z następującego sposobu oszczędzania na lekach na receptę, a przy okazji pomagam dostarczając rzadką grupę krwi:
Po oddaniu 6 litrów krwi (lub jej składników) otrzymujemy Brązowy Medal Honorowego Dawcy Krwi, który upoważnia nas m.in. do zniżek w aptekach (http://bil.aptek.pl/servlet/pacjent/fupraw – wybieramy opcję „Zasłużony honorowy dawca krwi” i przechodzimy dalej w poszukiwaniu leku. Strona umożliwia także znalezienie zamiennika zawierającego tą samą substancję czynna, ale w korzystniejszej cenie lub nawet za darmo). Jedynie musimy pamiętać o zabraniu na wizytę książeczki z odznaczeniem i poprosić lekarza o odpowiednią adnotację na recepcie.
Ponadto niektóre miasta umożliwiają bezpłatne korzystanie z komunikacji po oddaniu określonej objętości krwi (15-20 litrów).
Poszukiwaczy oszczędności na pozostałych lekach odsyłam do aptek internetowych – jestem zdecydowanie zadowolony z obsługi, a w większości przypadków ceny potrafią pozytywnie zaskoczyć!
Tak to jest bardzo istotne .Żeby dbać o kondycję i zdrowie cały czas ostatnio trochę jeździłem nad jeziora i zauważam że z roku na rok przybywa ludzi z nadwagą i wręcz z otyłośćą co gorsza również otyłych dzieci nie brakuje.To już się robi powoli epidemia jak w zachodnim świecie.Ludze nierozumieją że trzeba się więcej ruszać i uważać co się je ta świadomość jest jeszcze zbyt niska
Hej Wolny,
I znowu bardzo dziękuję za polecenie mojego wpisu. Nieźle dał mi w kość, ale gdy widzę ilu osobom się teraz przydaje, to serce rośnie 🙂
A co do Twoich wniosków i przemyśleń – nic dodać, nic ująć z mojej perspektywy.
Pozdrawiam
Nie ma za co Michał – przez chwilę zastanawiałem się, czy nie wypadałoby zrobić jakiejś konkretne analizy, ale jak tylko zobaczyłem, że Ty masz zamiar to zrobić, wiedziałem że będzie to konkret, do którego ciężko byłoby coś dodać.
„Polacy są bierni nie tylko podczas kolejnych okazji do wizyty w urnie wyborczej, ale również nie obchodzi ich, gdzie trafiają płacone przez nich podatki, składki i inne daniny dla wiecznie nienasyconego aparatu państwowego.”
A może to i dobrze że ludzie nie tracą czasu na bezsensowne działania?
Zamiast liczyć wysokość nierealnej emerytury może lepiej pomyśleć o sposobach na zapewnienie sobie funduszy „na leki”.
Co do polityki to sytuacja jest taka sama : Ludzie głosują albo dlatego że chcą na tym skorzystać (głosowanie na partię która podwyższy emerytury, socjal, czy obniży podatki), lub chcą zrobić coś dobrego dla społeczeństwa. W tym pierwszym przypadku zamiast biegać do urny czy czytać polityczne gazetki lepiej zatroszczyć się o własne sprawy, w tym drugim przypadku warto pomyśleć o wolontariacie, wspieraniu lokalnej społeczności etc. Po prostu polityka jest totalnie nieefektywna, przynajmniej w takiej formie jaką mamy obecnie.
Ps. wpis jest naprawdę dobry, tylko za dużo w nim optymizmu 😉
Z doświadczenia wiem, że wiele osób potrzebuje jakiegoś silnego impulsu do działania – dlatego takie wyliczenia czy pokazywanie różnych scenariuszy czasami ma większy sens – nawet jeśli nie wszystkim jest to potrzebne.
Co do polityki – nie przeceniam znaczenia mojego głosu, ale z drugiej strony – jeśli któraś z kolejnych ekip rządzących doprowadzi do tego, że będę zmuszony emigrować z tego kraju, to będę miał świadomość, że swoją postawą się do tego przyczyniłem. Chociaż czasami też myślę, że wybór partii czy kandydata ma takie samo znaczenie, jak wybór pomiędzy OFE a ZUSem 🙂
Naprawdę myślisz, że bierność wobec polityki rządu to najlepsze rozwiązanie? Zgadzam się, że należy samemu zatroszczyć się o własny interes, ale równolegle można próbować odsunąć ich od koryta. Można to zrobić. Tylko ktoś musi wreszcie wytłumaczyć ciemnemu ludowi, że świadczenia socjalne to nie to czego powinni oczekiwać od państwa. Liczę (w swojej naiwności), że blogerzy, zdobywający coraz większą popularność pokażą tradycyjnym mediom gdzie ich miejsce.
Pozdrawiam
Nie wiem co myśli D. wszelako ja uważam, że jest to jedno z lepszych rozwiązań.Szkoda tracić czas na coś, na co ma się niewielki, a wręcz żaden wpływ. Zachowanie polityków w tym dotrzymanie złożonych przez nich obietnic, nie jest od nas zależne w najmniejszym stopniu.
Całkowicie zgadzam się z tym co napisał Roman.
Od siebie dodam że „ciemny lud” jest zawsze na przegranej pozycji – przykładem jest historia Solidarności – gdzie przy prawie całkowitym poparciu społeczeństwa dla opozycji, władza wyszła niemalże bez szwanku, kradnąc co tylko się dało.
Co do jednego mogę się z Tobą zgodzić – socjal nie jest tym czego powinniśmy oczekiwać od państwa. Państwo które może Ci wszystko dać, może Ci także wszystko odebrać.
Wolny,
zacznę od tego że prowadzisz super blog, przeczytałem większość wpisów i mam bardzo podobny punkt widzenia to Ciebie. Do kilku rzeczy muszę się jeszcze przekonać i do nich dojrzeć (wyjście poza strefę komfortu i takie tam „drobiazgi” :)) ale z większą częścią twoich opinii się zgadzam. Mało tego, dzięki Tobie trafiłem na blogi Michała i kilku innych ciekawych osób.
Tyle wstępu, dziś złożyłem wniosek dotyczący przelewania części moich składek do OFE. Też trochę na przekór ponieważ nie zgadzam się na zmianę zasad w trakcie gry ale również dlatego że chcę by moja rodzina mogła cokolwiek odzyskać z moich wpłat jeśli coś mi się złego przydarzy. Poza tym, niech już lepiej te grosze krążą po giełdzie za sprawą OFE nich wpadną w otchłań ZUSowską…
Hej Piotrze, dzięki za pierwszy komentarz – muszę przyznać, że czasami uda Wam się połechtać moją próżność 🙂
Domyślam się, że masz na myśli dziedziczenie środków z OFE – znam teorię, ale trochę wątpię, żeby to w praktyce zadziałało. Nie mówiąc o tym, że reguły będą zmienione jeszcze nie raz i nie dwa zanim niedobitki z pokolenia dzisiejszych 30-latków wejdą w wiek emerytalny…
Dziedziczenie składek OFE po zmarłym członku rodziny działa jak najbardziej – a dokładnie tak, że 50% środków trafia na konto OFE osoby dziedziczącej, a drugie 50% na konto osobiste. Niestety sprawdzone…
Ok – teraz działa. Ale za te kilkadziesiąt lat… nie chce mi się wierzyć, że i w ten sposób rząd się nie dobierze do kasy podatników.
„Portal ma wiele ciekawych funkcjonalności”
Funkcjonalność to miara, powinno być funkcji 🙂 strasznie częsty błąd, co ciekawe również w środowisku informatyków … 🙁
Więcej info http://wittamina.pl/funkcjonalnosc-czy-funkcja/
Samą kwestię wyboru skomentowałem pod ostatnim wpisem 😉
Przydałoby się sprawdzić bardziej realny scenariusz – najniższa krajowa i 25% czasu na bezrobociu…
Deklarację wyboru OFE złożyłem przez PUE kilka dni temu, gdyby nie instrukcja znaleziona gdzieś w Internecie, pewnie bym nie znalazł tej funkcji w serwisie, tak mają go pokomplikowane ;(
Odnośnie dziedziczenia: http://emerytura.gov.pl/wybor-ofezus/dziedziczenie/ (niby tą część, która może trafić do ZUS zamiast do OFE, dziedziczy się tak samo).
Oddałem już ponad 12l krwi, ale do refundacji leków podchodziłem zawsze jak do mojej przyszłej emerytury z ZUS-u czy jednorożców – niby gdzieś są, ale ja ich nie widziałem…
@Darek, a myślałem, że to ja jestem grammar nazi XD
Ale czemu najniższa krajowa i 25% czasu na bezrobociu? To nie jest realny scenariusz – to chyba skrajnie pesymistyczny scenariusz, z którym można skutecznie walczyć – oczywiście, jeśli ktoś ma na to ochotę.
A do złożenia deklaracji przez PUE musiałeś mieć wcześniej zarejestrowany podpis elektroniczny (czy tą jego ZUSowską wersję), prawda?
Ponieważ realne bezrobocie w Polsce to około 20% (1), współczynnik aktywności zawodowej ludzi w wieku produkcyjnym to nieco ponad 70%(2), około 10%(3) zatrudnionych zarabia najniższą krajową.
To, że udało Ci się pokonać magiczną granicę średniej krajowej, nie oznacza, że to jest najbardziej realny scenariusz dla przeciętnego Polaka.
„Z badania wynika, że najczęstsze miesięczne wynagrodzenie w 2012 roku wynosiło 2189 zł brutto, czyli 1591 zł netto. Połowa pracowników zarabia mniej niż 3115 zł brutto, czyli 2236 zł netto.”(3) Bliżej tej kwocie do minimalnej płacy (1500zł)(4) niż do średniej (4200 tys. zł)(5).
(1)http://niezalezna.pl/37838-senator-po-realne-bezrobocie-20-proc
(2)http://www.egospodarka.pl/art/galeria/96178,Wspolczynnik-aktywnosci-zawodowej-ludnosci,4,39,1.html
(3)http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-naprawde-zarabiaja-Polacy-3048211.html – szczególnie polecam
(4)http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82aca_minimalna
(5)http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Arednia_krajowa
Miałem wcześniej założony zaufany profil e-puap. Podpis elektroniczny to nie jest taka tania zabawka, w dodatku trzeba uiszczać roczną opłatę. Jakoś super drogi pewnie też nie jest 200 zł na start + 70 zł co roku. (http://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/2013/06/podpis-elektroniczny-do-czego-sie-przydaje-komu-i-ile-to-kosztuje.aspx).
Ciekawy art, świadomość o fakcie okradania nas z emeryturami jest powszechna w społeczeństwie. Niestety, ludzie nie widzą szansy na zmianę tego patologicznego systemu – wybierają emigrację, szarą strefę lub są urzędasami czy w mundurówce i im to pasuje.
PS. Nie linkuj do tego naganiacza Michała, bo blog traci na wiarygodności.
To może nawet dobrze o nich świadczy – w końcu jeśli wybierają np. emigrację, świadczy to o braku akceptacji patologii i miernych możliwości – przynajmniej tak mogą walczyć o godne życie.
A o Michale mam akurat inne zdanie, a Jego wpisy są często darmową skarbnicą wiedzy – tak jak ten o ZUSie i OFE.
Pozdrawiam.
Cała ta zmiana to moim zdaniem i tak tylko robienie szumu o nic.
Przecież i tak wiadomo, że system emerytalny to można sobie wiadomo co i gdzie 😉 jak ktoś nie zadba o swoją przyszłość to niestety potem będzie tylko zgrzytanie zębów, że tak mało.
Przyznam się, że nie chciało mi się wgłębiać w temat i deklarację złożyłem przez Internet z czystej przekory:] Jeśli miłościwie nam panującym tak na czymś zależy – nie mogłem postąpić inaczej;)
O zdrowie też dbam – zamierzam żyć długo, również z przekory;) Nie dam się skurczybykom;)
Dla zainteresowanych spora dawka róznych reflaksji.
.
„Nie zostanę w OFE, ponieważ nie chce mi się wypełniać żadnej deklaracji. Mnie jest bez różnicy, czy emeryturę wypłaci mi ZUS, czy OFE. Emerytury i tak będą głodowe” – były szef rady nadzorczej ZUS Robert Gwiazdowski.
.
Swego czasu czytałem namiętnie nowele pozytywistyczne. Ot, takie dziwaczne zainteresowanie miałem. Całkiem spora ilość takich utworów przedstawiała trudny los starych ludzi. Zmęczeni, bez sił, bez środków do życia, wyczekujący śmierci. (Brylowała w tej tematyce szczególnie Orzeszkowa.) Tak było jeszcze 100-150 lat temu. Bopato i wygodnie żyli sobie na starość arystokraci i burżuje.
.
Żyjemy w bogatej części świata. Aby dziś przymierać głodem w PL, a tym bardziej Niemczech czy Szwecji – trzeby by się naprawdę postarać lub być totalnie niezaradnym człowiekiem. Albo państwo albo jakieś stowarzyszenie, czy fundacja, (a z rzadka i kościół) wyciągnie pomocną dłoń. Nie wolno tylko tej ręki kąsać. Czasem trzeba gdzieś pojechać, coś podpisać i jakaś forma opieka się znajdzie. Nawet domy stoją puste. Pomieszkiwać w nich można.
.
Szedłem sobie wczoraj na spacer z rodziną, a przy lampie ulicznej stoją 4 zwrotne butelki po piwie. Okolo 70. metrów dalej jest sklepik monopolowy, a w nim właściciel bez problemu przyjmuje butelki bez paragonu. Patrzyłem na te butelki i nie widziałem wyścigu doń z czterech stron świata wygłodniałych i wynędzniałych ludzi. Po prostu stały sobie i stały. Nikt nie chciał 1.60zł
.
Myślę, że trzeba mieć zawsze w pamięci różnego rodzaju sytuacje, do których się przyrównujemy. W pewnym sensie Nasza Ojczyzna miła to kraj dziadowski i zacofany. Z drugiej jednak strony to kraina mlekiem i miodem płynąca. Miejsce bezpieczne i fajne. Nie ma wojny, nie ma zarazy, zamachów, nie ma strzałów na ulicy. W saloonach czy zajazdach nie ma na ogół mordobicia. Dzieci nie są porywane.
.
OFE/ZUS. Nic nie wybieram. Zbyt wiele niewiadomych. Olewam sprawę. Ponadto uważam (wróżąc z fusów i z cih wspiecia się górę w USA), że indexy giełdowe opadną w ciągu najbliższych miesiący. Może za 2 lata wybiorą OFE? Może.
Adamie, zgodzę sie z tobą co do „podwójnej twarzy Polski” (inna rzecz, że chyba każdy kraj ma taką lub inną „podwójną twarz).
Czasami wręcz sądzę, że jest nam tu za dobrze… 🙂
Ot taki przykład drugi z brzegu (pierwszy z butelkami sam podałeś):
1 mld zł rocznie „idzie w kosmos” tylko z powodu korzystania z funkcji „uśpienia” urządzeń…
Taaak, idzie w kosmos. Zresztą sama idea (ideologia?) nieustannego wzrostu PKB generalnie opiera się na tym, aby jak najwięcej rzeczy i jak najszybciej, jak najsprawniej szło w kosmos…
najlepiej ani ZUS ani OFE. Sama odkładam pieniądze ale z okazji, że trzeba było coś wybrać to zdecydowałam się na OFE nie liczę na nic więcej ale tak dla czystej przekory nie zostałam w samym ZUSie.
Mnie to uraziło że nazywasz mnie domorosłym pisarzem. Nie wiedziałem że Wolny skończył uniwersytet pisarski. Ja się uczyłem pisarstwa w domu i tego się nie wstydzę. Wydawało mi się że kiedyś pisałeś że skończyłeś informatykę i jesteś specem od WordPressa.
To było przede wszystkim w kontekście mnie samego. Również jestem samoukiem i jakoś „domorosły pisarz” wyjątkowo pasuje mi właśnie do takiego praktycznego „wykształcenia”, które ma chyba całkiem spora część blogerów. A czy to brzmi negatywnie… no cóż – każdy odbierze to na swój sposób – dla mnie takiego wydźwięku to nie ma.
PS A żadnym specem od Worpressa nie jestem i nigdy tak nie twierdziłem – używam go tak samo jak innych aplikacji, chociażby klienta poczty czy akrusza kalkulacyjnego.
No ale skończyłeś informatykę, czyli musisz się znać na WordPressie, bo to przecież same podstawy. Teraz budujesz imperium wordpressowe, to jest naprawdę imponujące. Teraz jesteś najlepszym w kraju wordpresowcem z dziedziny oszczędzania. Michał trochę u mnie stracił od kiedy zaczął się zajmować inwestowaniem. Dziwne, ale inwestycje na giełdzie nigdy mnie nie pociągały. Podobno bitcoiny są lepsze. napisz coś o bitcoinach. Przynajmniej nie musisz płacić podatku. Za to co zrobili z ZUSem, nie chcę wspomagać tegozłodziejskiego ustroju. Szukam sposobu inwestowania, żeby nie mogli na mnie zarabiać złodzieje z Wiejskiej. Staram się być etyczny.
Czekaj czekaj – nieco się zagalopowałeś, chociaż rozumiem to, bo to często popełniany błąd. W głowie… hmmm… nie-informatyka pokutuje taki skrzywiony obraz informatyka, w którym – poza pewnymi cechami wyglądu i ubrania 🙂 jest pewność, że skoro jest się informatykiem, to trzeba być świetnym we wszystkich tych rzeczach z dziedziny komputerów, z którymi sam się na co dzień spotykasz. Otóż nie – jestem dobry w wąskiej działce, o której prawdopodobnie nigdy nawet nie słyszałeś, a jeśli chodzi o codzienną obsługę komputera czy programów: bardzo wielu z Was jest ode mnie w tym o wiele, wiele lepsza! WordPress to po prostu program, którego podstawy poznałem zaczynając blogować i tyle – nie czuję się żadnym ekspertem, nie znam pewnie większości jego funkcjonalności.
Lubię to porównywać do lekarzy: czy pójdziesz do transplantologa z pytaniem, jaki syrop na katar podać swojemu choremu dziecku? Nie, bo każdy pracownik apteki i większość sąsiadek oglądających reklamy udzielą Ci informacji szybciej i często trafniej, a lekarz-specjalista tylko wzruszy ramionami.
Co do bitcoin’ów, to muszę Cię rozczarować: moja wiedza na tym poletku jest niemal zerowa, chociaż czytając Twoje „Przynajmniej nie musisz płacić podatku” odezwał się mój dzwonek alarmowy – wątpię, żeby to była prawda.
A twierdzenie, że unikanie płacenia podatków jest etyczne to chyba już spore nadużycie 🙂
Wydaje mi się że jesteś tajnym agentem. Moja noga tutaj nie postanie.
🙂 życzę w takim razie powodzenia i realizacji celów.
Jak to było, jak to było…
aha… :),
Wydaje mi sie ,ze jesteś taki to, a taki, że skoro znasz sie na informatyce to musisz znać sie na WordPress-ie, no ale widzę, że ty nie chcesz dostosować sie do moich „wydawań”, zatem oznajmiam, że jesteś „zły” 😀
Ale chociaż Wolny jest skromny i przyznaje się do swojej niewiedzy. Kilku webmasterów już proponowało mi WordPressa bo to podobno bardzo łatwe. Ale kiedy zaczęli budować stronę, okazało się że nie mają pojęcia. Mam już 68 lat i nie uczyłem się informatyki w szkole, ale wiem więcej od nich. Ci niby webmasterowie od wordpressów moim zdaniem nie mają zielonego pojęcia, to gówniarzeria. Najpierw mówią że wordpress jest prosty, a nie potrafią zrobić nic samodzielnie. Szukają wtyczek, szablonów, i Bóg wie czego i dalej nic im nie wychodzi. A przycież to proste, po co wtyczki i szablony? Nie rozumiem tego młodego pokolenia.
Hej. Wydaje mi się, że projektowanie i realizacja stron www jest czymś takim, jak znajomość windows. Każdy jest w tym ekspertem, bo przecież skoro pracuje na co dzień z systemem (przegląda codziennie dziesiątki stron), więc co za problem wykorzystać któryś z automatów robiących wszystko za nas i w 10 minut strona gotowa – tzw. „easy money” 🙂
Ale na całe młode pokolenie bym tych wniosków nie uogólniał – trzeba wierzyć w młodzież – w końcu to ona finansuje Twoją emeryturę 😛
Hehe WordPress…
Wordpress jest dobry, jak chcesz założyć szybko bloga i nic w nim nie zmieniać. Niby jest masa wtyczek, ale przeważnie są słabe, jak zainstalujesz jedną czy dwie, może to jakoś działać. Niestety ryzyko, że coś się wywali rośnie wykładniczo z każdą kolejną wtyczką :/
Używanie go, a pisanie czegoś pod niego to dwie zupełnie różne bajki.
Nie wiem skąd taka popularność tego oprogramowania? Może tak jak Windows – nie trzeba się znać, żeby zainstalować i używać + oczywiście marketing? Teraz pewnie dochodzi jeszcze 'każdy go używa’.
Nawet na tym blogu po odpowiednim powiększeniu layout się lekko rozjeżdża :/
Gdyby mnie ktoś nazwał specem od WordPress-a, chyba bym się obraził 😛
Bitcoin-y:
– bardzo łatwo tam o spekulacje,
– niejeden serwis już upadł zostawiając użytkowników z niczym,
– fiskus chyba jednak się nimi interesuje,
– trzeba było zainwestować parę groszy jak się zaczynała ta gorączka złota.
Dzięki za merytoryczny komentarz, chociaż ten, kto interesował się bitoin’em pewnie już go nie przeczyta 🙂
Co do WordPressa, to na co dzień naprawdę wolę skupić się na wpisach czy komentarzach, zamiast na technicznej stronie bloga. Coś tam „wydziergałem” te 1,5 roku temu i chyba w miarę dobrze się sprawuje do tej pory – dopóki nie mam częstych sygnałów, że strona wizualna kłuje w oczy, nie tykam w myśl zasady „działa? to nie ruszaj!” 🙂
Co do PUE to ostatnio słyszałam, jak politycy się chwalili, że przy okazji oświadczeń do OFE, dużo osób założyło sobie tam profile. A tak na prawdę to urzędnicy z ZUSu na siłę to ludziom wpychali. Sama byłam w dwa razy w tym czasie i te panie niemalże mnie pożarły, byle bym założyła sobie profil zaufany.
Hmmm – ciekawe, jaki mają w tym interes. Ja na tą chwilę nie potrafię znaleźć żadnego haczyka – być może mieli po prostu przykaz, żeby przy okazji składania deklaracji promować produkt, który jest całkiem przydatny dla ubezpieczonych. Chyba że w tym wszystkim jest jakieś drugie dno?
Do mnie zdecydowanie bardziej przemawia „wybór” ZUS-u. Przekonały mnie zwłaszcza (niektóre!) argumenty ekonomistki, Pani Profesor Leokadii Oręziak, polecam! Pomimo, że trochę jednostronnie przedstawia pewne kwestie (pomija ewidentne grzechy obecnego systemu ZUS-u), to z najważniejszymi wnioskami trudno mi się nie zgodzić.
http://forsal.pl/artykuly/782456,manipulacja-ofe-czyli-genialnie-zaplanowana-akcja-wielkich-korporacji.html
Tak czy inaczej w obecnej rzeczywistości nie ma sensu liczyć ani na ZUS ani na OFE – pozostaje nam tylko odkładanie pieniędzy na własną rękę…. Niestety jedna z podstawowych funkcji państwa (zapewnienie minimum środków jako zabezpieczenie na starość) zaczyna się dezaktualizować. Sporo osób przepłaci to nędzą w tym ostatnim okresie swojego życia, to nie ulega wątpliwości…
Świetną uwagę przedstawił też autor bloga metafinanse, obalając mit o tym, że środki w OFE wspomogą polską gospodarkę, a z ZUSu nie:
„Skoro pieniądze w ZUS od razu przeznaczane są na bieżące emerytury, to do kogo trafiają? Do emerytów. A co oni zrobią z tymi pieniędzmi? Wydadzą je, najpewniej jeszcze tego samego miesiąca, w którym je otrzymają. Więc środki z ZUS od razu wracają na rynek – i co? i napędzają w ten sposób polską gospodarkę. I to w najlepszy możliwy sposób, bo „od dołu”.
Natomiast w przypadku OFE dzieje się to trochę bardziej „od góry”.
Tam w pierwszej kolejności wesprzemy prezesów funduszy, którym zafundujemy kolejną premię za „wyniki”. Tyle tylko, że oczywiście mowa tu nie o wynikach inwestycyjnych OFE. Bo tu zasada jest prosta – nie chodzi o to, by zarobić dla klientów/przyszłych-emerytów jak najwięcej. Chodzi o to, by nie zarobić mniej niż najgorsze fundusze. Dla funduszy bardziej liczy się to, ilu mają członków i jakie składki od nich pozyskują. I by nie musieli dokładać do interesu, gdy ich wynik inwestycyjny będzie słabszy niż przeciętnie.
Wybierając OFE w drugiej kolejności wesprzemy prezesów spółek giełdowych. Ci dostaną premie za to, że kurs ich spółek rośnie (bo jest napędzany popytem ze strony funduszy).
Dopiero w trzeciej kolejności możemy liczyć na to, że spółki wsparte kapitałem z OFE wydadzą te środki na rozwój, zwiększenie zatrudnienia, wypłaty dla pracowników. I że wydatki te poniosą w Polsce, a nie za granicą.
Zgadzam się jak najbardziej. Fundusze najpierw myślą o sobie, a dopiero później o swoich klientach.
Banki ogólnie robią ludzi w konia, mydlą oczy ciekawymi ofertami..
Wybór lokaty czy kredytu jeśli jest taka konieczność musi być przemyślany