Kochani! NJU Mobile po raz kolejny zmobilizował mnie do publikacji nieplanowanego wpisu pod koniec tygodnia. Co ja mogę poradzić na to, że już dwukrotnie opisywana przeze mnie oferta zmienia się po raz kolejny i udowadnia, że lider jest tylko jeden, a konkurenci zostają daleko w tyle…
Fakty są takie, że nasze rachunki w NJU ostatnio utrzymują się na niezwykle niskim poziomie. Ja dzwonię niewiele i zwykle 9 zł ustalone przez NJU jako minimalny miesięczny rachunek wystarcza (plotkować nie lubię, smsa wyślę raz na kilka dni, a z Internetu przez telefon korzystam rzadko):
Kliknij, aby powiększyć
Moja druga połówka za to tłucze kilkaset minut miesięcznie, a w połączeniu z niewielką liczbą smsów i korzystaniem z oferty opisywanej tutaj (19zł za nielimitowane połączenia na numery komórkowe), Jej rachunki wyglądają następująco:
Kliknij, aby powiększyć.
Podsumowując, nasze miesięczne obciążenia w kategorii „telefon” wynoszą około… 30 zł za 2 osoby! Wszystko pięknie, moja ocena (i reklama) NJU nadal jest tak pozytywna jak wcześniej, ale… co z bardziej wymagającymi użytkownikami współczesnych smartfonów? Od kilku dni oferta NJU powinna w pełni usatysfakcjonować również ich. Przygotuj się na…
- nielimitowaną liczbę minut na numery stacjonarne i komórkowe
- nielimitowaną liczbę wysłanych SMSów
- nielimitowaną liczbę wysłanych MMSów
- 2 GB Internetu w prędkości LTE (czy o taaaaakiej!)
A to wszystko za… 39 zł!!! A wiesz, co jest jeszcze lepsze? Że to nie sztywna stawka i jeśli w danym miesiącu nie będziesz korzystał intensywnie z telefonu, nadal możesz zapłacić jedyne 9 zł! Aby sprawdzić, jak będą wyglądały Twoje rachunki w usłudze „Jeden na wszystko”, wystarczy pobawić się suwakami na tym kalkulatorze: klik. Oczywiście, nadal obowiązuje umowa na czas nieokreślony, co oznacza, że wystarczy 1-miesięczny okres wypowiedzenia, aby zrezygnować z oferty NJU – chociaż szczerze mówiąc, nie wiem po co miałbyś to zrobić 🙂
Do skorzystania z tej oferty wystarczy wysłać SMSa o treści „AKT” na numer 80144 (to dla obecnych abonentów), lub – to informacja dla nowych klientów NJU – najpierw przenieść numer do tej sieci (tutaj opisywałem jak to zrobić) a następnie aktywować usługę. Przypomnę, że jeśli chcesz dołączyć do NJU i podziękować mi za cykl artykułów o NJU, z których usług korzystam i które z czystym sumieniem polecam wystarczy, że klikniesz na poniższy banner i za jego pośrednictwem przeniesiesz się do mega elastycznej i niezwykle przystępnej cenowo oferty!
Moje wcześniejsze wpisy na temat oferty NJU znajdziesz tutaj:
- Elastyczny i tani abonament na komórkę? A ziemniak na to… – tu także opisuję, jak wypowiedzieć umowę i przenieść numer!
- Teraz NJU Mobile jeszcze tańsze!
Zaraz tam nokautuje 🙂
Prawda jest taka, że nie ma obiektywnie „najlepszej” oferty
Wszystko zależy do czego jest potrzebny telefon.
Tak – ale w innych przypadkach zazwyczaj zmiana „preferencji” czy sposobu użytkowania telefonu wymusza proces przechodzenia do innego operatora, lub zgodę na przepłacanie za to, czego potrzeba (zachcianka) pojawiła się niedawno. W NJU możesz dynamicznie zmieniać sposób korzystania z oferty, a i tak jesteś pewien, że opłaty będą adekwatne do tego, z czego akurat przyszła Ci ochota skorzystać.
Czytałem sobie wpis Michała Szafrańskiego o sprzedawcach marzeń, a tu nagle mail od jednego z nich z ofertą Nju Mobile:)
Wszystko wygląda pozytywnie i rzeczywiście jest nad czym się zastanowić, jednak wykres przedstawiający rachunki Twojej małżonki, Wolny, pokazuje, że np Play może spokojnie z nimi konkurować:) Dlatego wpis ten, moim zdaniem, powinien być bardziej stonowany (do momentu aż zaczną dopłacać do usługi:)
No dobrze – a co, jeśli małżonka nagle zacznie korzystać z Internetu w telefonie? Albo ja zacznę więcej dzwonić czy smsować (jak to było rok temu, kiedy szukaliśmy mieszkania)? Inny operator powie: no cóż – możemy zmienić umowę jedynie na wyższą, a do tego podpisać ją na kolejny rok czy dwa… w NJU mam natomiast ceny z warunków abonamentowych, a elastyczność z tych na kartę. I nie muszę już analizować, porównywać, zastanawiać się, bo mam rozwiązanie optymalne – i to niemal niezależnie od potrzeb.
No wtedy to kredki:) Jak wspomniałem, oferta warta uwagi, tylko to pianie z zachwytu trochę przesadzone. Mimo to kliknąłem w baner. Może znajdę coś dla rodziny? Dodam, że ja płacę… około 30zł na rok bo mało korzystam:) Nju może się schować:)
Mimo że tylko polecasz tę usługę to odnoszę wrażenie, że strasznie osobiście traktujesz ten temat.
Pozdrawiam
Eeee tam osobiście – lubię po prostu z czystym sumieniem polecać coś, z czego sam korzystam i co dobrze sprawdziłem. Ale nie ma co klikać w banner jak nie zamawiasz – chyba, że dla własnej satysfakcji czy po to, żeby sprawdzić ofertę. Pozdrawiam.
Sprawdzam ofertę:) W sumie to mi by pasowało „konto ważne po wieki”:) Może przejdę z T-Mobile, którego osobiście nie znoszę:) Szkoda, że taki aspołeczny jestem i nie mam za bardzo komu polecić oferty Nju:) Mógłbym Ci się jakoś odwdzięczyć za wartościowe, dające do myślenia wpisy:)
Zgadzam się. W Play (Fresh) wychodzi 34/m-c/2 osoby. W Nju 50 to spokojnie. Pomijając fatalny zasięg tej sieci u mnie w pracy.
po 17 latach bycia w Erze i T-Mobile jestem w NJU i nareszcie mam to co chcę ! Polecam ofertę 🙂
Widzę, że kolejna osoba miała dość bycia robionym w %^@$& przez operatora mimo wieloletniej „wierności”. Pozdrawiam.
Ja już z przywiązania jestem w plusie, szukam czegoś z dużą dawką internetu, bo z niego korzystam najwiecej. Wiec muszę się poważnie zastanowić nad zmianami.
W NJU są dodatkowe pakiety, jeśli nie wystarcza Ci standard: bodajże 700MB za 7 zł i 350 MB za 5 zł (przynajmniej tak było kiedyś) – pakiety można łączyć.
Ja aktualnie wykupuje 500 MB za 15 zł. Jest to tak zwany pakiet nonstop. Czyli jak wykorzystam internet, to mam go nadal, lecz z obniżoną prędkością. Dobre to jest aby nie pobierali mi opłat dodatkowych, ale z obniżoną prędkością nic praktycznie niż zrobie. Najpewniej bym się czuł, jakbym miał minimum 1GB
W plusie na kartę w taryfie rozmowy bez limitu dostaniesz :
– nielimitowane rozmowy i smsy do wszystkich sieci
-1 GB netu
Za 38zl/mc
Pozwól, że zgadnę: jeśli w danym miesiącu nie będziesz korzystał z oferty wcale lub prawie wcale zapłacisz tam… nadal 38 zł. Mam rację? Inni operatorzy nie znają słowa „elastyczność” i dlatego uważam, że NJU jest jednak wyjątkowe.
No taką przewagę ma nju nad innymi, ale pod tym względem też nie jest najlepszą opcją, co już udowodniliśmy. Wychodzi raczej, że opłaca się tym którzy korzystają średnio intensywnie. Większość znanych mi osób nabija tyle minut, SMSów itd. że niewykorzystanie całego pakietu i tak nie wchodzi w grę, więc elastyczność jest zbędna.
Hmmm – domyślam się, że jesteś młodą osobą (strzelam: 20-kilka…?) i być może stąd tak „szerokie” wykorzystanie możliwości smartfonów. Ja od kilku lat prawie nie piszę SMSów, jakoś nie mogę się przekonać do Internetu w komórce, a całe rzesze starszych od nas użytkowników telefonów nie potrzebują absolutnie nic innego, niż tanich rozmów. I tutaj NJU też jest w stanie zaproponować coś sensownego – jak choćby 19 zł za nielimitowane rozmowy na stacjonarne, które sprawiają, że żony rachunki oscylują woków 20 zł miesięcznie mimo setek minut połączeń wychodzących. Nie lubię płacić za coś, czego nie używam, a ten operator umożliwia właśnie takie dostosowanie oferty do użytkowników z różnymi potrzebami i nie kara za to, że te potrzeby zmieniają się w czasie.
Mam 26lat. Trudno się nie zgodzić z tym co napisałeś. Jednak Twoje bezkrytyczne spojrzenie na Nju we wpisie jest zdecydowaną przesadą, bo jednak można znaleźć coś ciekawszego w zależności od potrzeb.
Ok – założyłem nieco zbyt różowe okulary,ciągle będąc pod wrażeniem różnicy w stosunku do poprzedniego operatora.
Ej Wolny, Wolny.
Tyle się produkujesz na tym blogu o ludziach, którzy ulegają marketingowej papce, po czym sam udowadniasz że jesteś jednym z nich.
Publikacja wysokości rachunków nie mówi nic o tym, czy płacisz dużo czy mało. Należałoby to zestawić z ilością minut i smsów – wtedy można coś rzetelnego by powiedzieć. I szczerze mówiąc to te rachunki szału nie robią. Płacenie 9zł miesięcznie za sporadyczne (pytanie jeszcze co to znaczy) dzwonienie to dość dziwna metoda oszczędzania.
Z kolei dla dużo telefonujących nju wychodzi drogo (ponad 40zł miesięcznie to dużo).
Ok – szczegóły za ostatni okres rozliczeniowy są takie: 35 min 32 s rozmów za 6,75 zł + 16 smsów za 1,85 zł. Razem: 8,60 zł. 40 groszy dla operatora w gratisie. Teraz każdy może ocenić, czy to dużo, czy nie.
Natomiast ostatnim zdaniem udowodniłeś po raz kolejny, że czytasz (i rozumujesz) wybitnie wybiórczo.
Podbijam stawkę: w Play na kartę ładuję 5 zł miesięcznie i wykupuję za 5 zł pakiet 100 minut na stacjonarne i do Play ważny 30 dni. Wystarcza mi. To samo robi żona i moi rodzice. Wszyscy jesteśmy w tej samej sieci. 🙂
„Wszyscy jesteśmy w tej samej sieci.” – i jedynie to sprawia, że macie tanio. Wybacz, ale nie mam zbyt dobrego zdania o operatorze, z którym zawsze były problemy pod tytułem „u nas tanio, ale do innych drożej”. Z kolei ci inni przeważnie nie wiedzieli, ile zapłacą za minutę rozmowy, bo ta sieć jest „droższa”. Nie miałbym ochoty zastanawiać się przed każym telefonem, czy za minutę wydam 19 gr czy może 2 razy więcej. Jedna taryfa niezależnie od operatora to dla mnie jedyna opcja. U nas w rodzinie parę osób przeszło do Playa, kilka nie, niestety skończyło się wysokimi rachunkami i ograniczeniem rozmów telefonicznych.
Masz rację. I ja też mam rację. 🙂
Po prostu wszystko zależy od przyjętych założeń (tzn. sposobu korzystania z telefonu). Dla przedstawiciela handlowego abonament za 100 zł miesięcznie bez żadnych limitów prawdopodobnie będzie korzystny. Tobie opłaca się być NJU, bo tak a nie inaczej korzystasz z telefonu. Mi się opłaca Play, bo rodzinka jest w Play-u, a jeszcze komuś opłaca się mieć dostęp do internetu plus smartfon.
Innymi słowy: „NJU nokautuje” w przypadku ludzi, którzy korzystają z telefonu w podobny sposób, co Ty.
Ale zaintrygowałeś mnie swoją odpowiedzią, więc masz moje zapewnienie, że w wolnej chwili przemyślę dokładnie ofertę NJU. Serio! 🙂
„„NJU nokautuje” w przypadku ludzi, którzy korzystają z telefonu w podobny sposób, co Ty.” – właśnie we wpisach o NJU staram się przekonywać, że tak nie jest 🙂 Ta najnowsza oferta nie jest nawet dla mnie – ja nie korzystam w ten sposób z telefonu. Ale wiele osób, które potrzebują więcej do tej pory musiały/musiałyby płacić 59 zł miesięcznie, teraz ma praktycznie to samo za 39 zł, a jeśli chwilowo nie potrzebują – za 9 zł max. Różnica ogromna, prawda?
Na tym kalkulatorze wyszło mi 9zł. Tymczasem za poprzedni miesiąc zapłaciłem ok. 1.5 pln, i to płaciłem ze 2 lata temu – wtedy ostatni raz doładowywałem swoje konto w POP 😛
NJU nie jest dla aspołecznych.
Podobnie jak Paweł, mógłbym rozważyć przejście na 'konto po wieki’
(_!_) Żeby takiego konta nie wyłączyli trzeba by wysyłać co 3 miechy SMS, w POPie wystarczy raz na 12.
No widzisz, Wolny:) Nju nie jest takie super jak to opisałeś:) I co teraz powiesz?:P
Ok – jeśli rzeczywiście nie rozmawiacie wcale, a telefon służy wyłącznie do odbierania rozmów (albo 'posiadania go’ ??), to można znaleźć coś lepszego. Ciekawy jestem: rzeczywiście jesteś aż tak „aspołeczny” jak to sam określiłeś, czy korzystasz np. z telefonu firmowego albo innych sposobów łączności?
Nie jestem pewien, czy pytanie było do mnie czy do Pawła.
Tak, używam telefonu firmowego, ale w bardzo podobnym zakresie – głównie do odbierania rozmów. Używam e-maila, czy komunikatorów zamiast telefonu, kiedy tylko się da. Większość czasu spędzam przy kompie, więc prawie zawsze się da.
Co więcej, jeśli chodzi o komunikatory, to też preferuję tekst nad fonię. Kiedy ktoś mi coś powie, to mogę zapomnieć. Kiedy ktoś coś napisze, to nawet jeśli zapomnę, będę mógł znaleźć. Jeśli zrobię coś nie tak, jak ktoś tego oczekiwał, to mam argument, że nie napisał (jasno). Jeśli istotnie coś zrobię źle mimo odpowiedniego określenia wymagań, to przynajmniej mam pewność, że to moja wina i „posypuję głowę popiołem”.
Ja to chyba mogę powiedzieć, że jestem totalnie aspołeczny. Utrzymuję kontrakt tylko i wyłącznie z najbliższą rodziną (rodzice i rodzeństwo). Znajomych mam tylko w pracy i tylko tam utrzymuję jakiej relacje. Wolnego czasu zupełnie mi na to szkoda. Z siostrami komunikuję się głównie przy pomocy komunikatorów, do rodziców dzwonię od czasu do czasu. Gdybym przebywał w kraju używałbym głównie pakietów internetowych. Telefon służy mi jako podręczny komputer
No i coś lepszego od nju dla wybitnie aspołecznych:
https://virginmobile.pl/oferta
Rok ważności po każdym doładowaniu. Dlaczego lepsze? Bo nie trzeba się bawić w wysyłanie smsów żeby zachować nr:)
Obserwacja: przed tym, jak namówiłeś żonę na abonament dzwoniła od Ciebie, zgadłem?
Co do nowej oferty: jest spoko, pozwala obniżyć koszta, w sam raz dla ludzi w NJU, którzy używają więcej 39PLN.
Są natomiast pewne minusy:
1. Internetu na pełnej prędkości jest 2GB, we wcześniejszej ofercie 3GB (oczywiście wciąż można używać wcześniejszej oferty!),
2. w poprzedniej ofercie model można określić jako 'nie używam, nie płacę’. W nowej jest nieco inny 'płacę za to, czego używam’, połączony ze zniesieniem limitów za poszczególne kategorie (limity we wcześniejszej ofercie: 9 (sms/mms) oraz 19 (tel na komórkowe, Internet),
3. wnioski z punktu trzeciego są takie: przejść się opłaca jeśli wydatki masz głównie w dwóch kategoriach – koniecznie porównaj z kalkulatorem z wpisu.
(przykład: 3GB szybkiego Internetu, nielimitowane rozmowy, 11 smsów = 38.99PLN, mniej niż w nowej ofercie za wszystko :P)
A teraz oszczędzanie 🙂 Namawiam do spróbowania zmiany nawyków zamiast szybkiej zmiany oferty – pracy więcej, ale efekty jeszcze lepsze 🙂 Najprostszy pomysł: używasz dużo Internetu lub dzwonisz? smsy są łatwo zastępowalne 🙂
Ale najważniejsze, relacje międzyludzkie są ważniejsze niż pieniądze, a już na pewno warte więcej niż 9PLN miesięcznie 😛
Pewnie znacie przypowieść ekonomistów o Królu ( a jak nie to przeczytajcie), który zebrał ekonomistów i kazał im Krótko opisać zasady rządzące ekonomią. Po wyznaczonym na to zadanie czasie Król ich ponownie zwołał i obejrzał stos książek (było to wczasach przed tabletowych). Król się wkurzył kazał zabić połowę ekonomistów i ponowił rozkaz o sporządzeniu bardzo krótkiego opisu zasad działania ekonomi. Ponownie zwołał ich po po wyznaczonym czasie. Ekonomiści przynieśli stos książek o połowę mniejszy od poprzedniego. Król ponownie się wkurzył i kazał zabić połowę tych ekonomistów oraz polecił pozostałej części skrócić opis zasad ekonomi. Proces tworzenia krótkiego opisu zasad ekonomi i zabijania ekonomistów powtarzał się tak długo, że został 3 ekonomistów, którzy przedstawili 1 książkę. Dla Króla był to za obszerny opis, więc kazał zabić 2 z pozostałej trójki a jedynemu ekonomiście ponownie nakazał bardzo krótko opisać zasady ekonomi. Ten jedyny ekonomista po wyznaczonym czasie przybył do Króla z jedną bardzo małą kartką na której było jedno zdanie ” Nie ma darmowych obiadów” znam wersję z nieco dłuższym zdaniem ” Nie ma darmowych obiadów, ktoś musi za nie zapłacić”. Tak więc nic nie ma za darmo zawsze jest jakaś zapłata za dobro, z którego się korzysta. Oferta NJU też nie jest rozdawaniem bardzo tanich minut to jest oferta mało płacisz bo mało korzystasz, w tej ofercie jak ustawisz porównywalne z innymi sieciami zapotrzebowanie na minuty to wychodzi podobnie (sprawdziłem przy nielimitowanych rozmowach do sieci komórkowych i stacjonarnych i małej ilości sms i powyżej 100 Mb internetu. Oferta Nju daje korzyści dla mało korzystających, którzy chcą mieć numer czego do końca nie dają sieci tradycyjne. Tak więc bez hurra optymizmu. Dobre dla rynku telefonii komórkowej była akcja Play z dość małymi abonamentami z nielimitowaną ilością minut na rozmowy. Zmusiło to innych graczy do ruchu. Tmobile w swym zadufaniu w lipcu zaproponowało przejście na abonamenty z nielimitowaną ilością minut lub pozostanie przy starych abonamentach z ograniczoną liczbą minut lecz za wyższą opłatą. Tak więc po 14 latach rozstałem się z Nimi bo nie dbają o stałych klientów (dla starych klientów oferty były nic lepsze od przenoszący numer).
Coś jest nie tak z tą ofertą… Kliknęłam w kalkulator, potem w przycisk „przenieś numer” i dowiedziałam się, że oferta już jest nieaktualna. Żeby mieć nielimitowane rozmowy, SMSy i MMSy, a także 3GB internetu pełnej prędkości trzeba zapłacić: 29 + 9 + 19 = 57 zł. Trochę słabo. Rozmawiam 300 minut, wysyłam 300 SMSów/ MMSów i jestem cały czas na Internecie. Taki urok matki z małym dzieckiem: karmiąc je godzinami surfuję po necie, a chodząc z wózkiem na spacery nabijam minuty…
Musiałeś coś źle kliknąć lub link był nie taki jak trzeba i kierował do poprzedniej oferty (nadal dostępnej). To, o czym piszesz w NJU jest za 39 zł (z małą różnicą: 2 GB Internetu zamiast 3 GB).
Wszystko dobrze kliknęłam, po prostu chyba słabo przeczytałeś regulamin, bo „wprost” nie można wybrać takiej oferty o jakiej piszesz. Skorzystałam z usług live chat’a z konsultantem i oto jaką odpowiedź uzyskałam:
„Zgadza się, ponieważ niestety włączenie takiej usługi przy formularzu nie jest możliwe. Musi Pani to zrobić samodzielnie za pomocą smsa o treściu AKT na numer 80144 podczas trwania Pani pierwszego okresu rozliczeniowego w naszej sieci. Włączenie tej usługi przy formularzu jest możliwe jedynie przy przeniesieniu z sieci Orange lub zamówieniu nowej aktywacji. Czyli przez pierwszy miesiąc będzie Panią obowiązywał standardowy abonament – max 29 zł za rozmowy, 9 zł za smsy/mmsy i max 19 zł za internet – a po włączeniu tej usługi rachunek obniży się
tylko przez pierwszy miesiąc Pani rachunek będzie niewiele wyższy
Jeżeli zależy Pani na tej usłudze od razu, mogę Pani zaproponować nową aktywację, z nowym numerem wtedy już za ok. 7 dni będzie Pani mogła korzystać z tej usługi”
Wielkie dzięki za sprostowanie, dociekliwość i podzielenie się z nami tymi informacjami!
Oj, coś widzę, że White Mobile jest blisko, a moze iw niektórych segmentach taniej niż NJU…
A co to za dziwny twór?
Pochodna Plusa…
Pomijając wszystko…
Zastanawiam sie tylko czy „skórka warta wyprawki”…
W którym momencie powinniśmy powiedzieć sobie: „stop”?
W którym momencie kończy się racjonalne oszczędzanie, a zaczyna zwykłe kutwienie?
Analiza ofert wymaga czasu i energii…
Czy godziny poświęcone na coś takiego warte są miesiecznej oszczędności 2-3 zł?
Nie każdy przeciek na łódce należy natychmiast likwidować.
Nie każdy wyciek gotówki wart jest energii i czasu poświęconych na jego zatkanie.
Swego czasu dostałem bardzo dobrą ofertę od operatora komórkowego. Przyjąłem ją i „zapomniałem”. Być może były (a teraz raczej na pewno są) oferty lepsze tylko szkoda mi czasu na nieustanne analizy i zastanawianie się „ile straciłem na tym co mam, bo mam to co mam, a nie to co tańsze i moze lepsze”.
Wolę wydać te 2-3 zł więcej w tak nieistotnej kwestii i mieć czas na np. czytanie ksiażek lub zwykłe przebywanie z rodziną.
Ale to ja…
Każdy ma prawo (i powinien) kierować sie własną hierarchią ważności.
Ale właśnie o coś takiego mi chodzi! Od kiedy jestem w NJU wiem, że nie muszę się rozglądać, porównywać, szukać, bo jeśli z jakichś powodów moje potrzeby zmienią się w czasie, ta sama sieć zapewni mi optymalną ofertę.
O, słodka naiwności!
Toż to na tym przede wszystkim polega budowanie lojalności wobec marki.
Przecież użytkownicy apple’a nie dlatego wybierają imaki czy ajfony, że porównali i są „lepsze”, lecz dlatego, że wdrożeni są w styl używania tegoż. Inne im nie pasują, ba, nie chcą innych nawet próbować, bo apple zawsze „zapewni im optymalną ofertę” – z perspektywy ich przyzwyczajeń.
.
Wolny, wpadłeś w jedną z zasadzek konsumpcjonizmu – zachwyt marką. Jak to wyżej napisał Miron – nie ma darmowych obiadów. Ktoś za te rozmowy płaci, albo zapłaci prędzej czy później.
Heh… porównujesz markę dostępną dla każdego z ekskluzywną, której marketing i budowanie lojalności klientów opiera się na czymś wprost odwrotnym niż w NJU. Gdybyś mógł mieć nowego smartfona z jabłuszkiem za cenę budżetowego no-name’a – nie zrobiłbyś tego?
Wolny, widzę, że ciągle nie łapiesz: nie ma darmowych obiadów. A namawiając bliskich i znajomych na tę markę napędzasz jej obrót i o to chodzi w tym wszystkim (na razie). Jest bowiem pewna granica, że ludziom po zmianach numerów już kolejnych zmian zwyczajnie się odechciewa, nawet jeśli gdzieś będzie tańsza oferta.
.
BTW1, Apple nie jest marką ekskluzywną, jest jak na warunki polskie marką kosztowną. Ale nie ekskluzywną.
.
BTW2, Dam ci inny przykład, własny. Kupuję marynarki albo no-name (ostatnio w pewnej taniej sieci, nazywała się jakoś Takko, czy jakoś tak), albo z Oskara Jacobsona. Te drugie mają to do siebie, że tylko popatrzę, to widzę, że leży na mnie, nie muszę nawet mierzyć. Ale ma to swoją cenę. Te pierwsze – jak się trafi i namierzyć się człowiek musi, napatrzeć itd.
Ale to, że znajdę parę tańszych a dobrych ciuchów, nie będzie oznaczało, że zacznę gloryfikować jakąś markę (choć mógłbym – np. szkoda że Charles Vogele zamknął sklepy w Polsce, ta odzież była naprawdę dobra jakościowo i tania).
Może pomińmy dyskusję o konkretnej marce. Uogólniając: czy twierdzisz, że nie należy reklamować i korzystać z dobrych usług/produktów dlatego, że nie wiemy, co dana firma „kombinuje” i jakie ruchy wykona w przyszłości, kiedy już zdobędzie lojalność klientów?
Uogólniając, twierdzę, że ważniejsze jest zastanowienie się: czy komórka mi potrzebna, jeśli tak, to czy abonament jest mi potrzebny itd. Marka to rzecz trzeciorzędna.
Nawiązując do przykładu z marynarkami – czy nie lepiej mieć pracę, gdzie dress code nie obowiązuje, albo obowiązuje sporadycznie? To ważniejsze od tego która marka zapewni mi wytrzymałe ubrania.
Samochód: po co roztrząsać jaka marka taniej wychodzi, jak ważniejsze jaki model samochodu, do czego i czy w ogóle samochód potrzebny.
Itd, itd 🙂
A gdy pojawi sie firma znacząco przebijająca ofertę Nju to co wówczas?
Nawet jeśli (nie śmię w to wątpić) oferta Nju jest dla Ciebie i szanownej małżonki najlepszym rozwiązaniem, to czy ktoś kto płaci 2-3 zł więcej miesiecznie ma sie czuć „znokautowanym” (a taki wniosek da się wysnuć z Twojego wpisu)? I czy warto mu usiąść i będąc „zainspirowanym” Twoim wpisem, dokonać analizy ofert i też zacząć oszczędzać te 2-3 zł?
Moim zdaniem nie…
Bardzo sie starasz budować swój blog na wiarygodności; nie przefrymarcz jej 🙂 Takimi wpisami chyba „strzelasz sobie w stopę”
Nie – nie „połaszę się” na kolejne 2-3 złote. W naszym przypadku ta oferta była znaczącym krokiem do przodu i czymś, co pozwoliło dopasować się do naszych potrzeb i jednocześnie obniżyć rachunki o dobre kilkanaście procent. Być może mój hurra-optymizm jest związany z wcześniejszą, wieloletnią „współpracą” z operatorem, który lepiej traktował nowych klientów niż regularnie płacących rachunki całymi latami.
A może rzeczywiście ton mojego wpisu był nieco na wyrost, co sugerują niektóre komentarze.
Cóż, taka radykalna obniżka sporo wyjaśnia 🙂
Doskonale rozumiem, że można być w „bardzo pozytywnym szoku” gdy „nagle coś dużo lepszego otrzymujemy dużo taniej” 🙂
Wszelako dla osób, które na takiej zamianie oszczędzą wspomniane 2-3 zł może to być właśnie „skórka niewarta wyprawki” 🙂 Nawet jeśli przy okazji owej oszczędności zyskają POTENCJALNIE dużo wiecej 🙂
Zgadzam się z Romanem w kwestii potencjalnego zaprzepaszczenia tego jak postrzegany jest Twój blog. Niedawno jak zobaczyłem, że Marcin Iwuć idzie w ślady Michał Szafrańskiego (który obecnie pokazuje jak zarabiać na blogu, a nie jak oszczędzać pieniądze) zastanawiałem się czy i kiedy Ty zejdziesz ze ścieżki osoby, która ma coś wartościowego do powiedzenia i zostaniesz sprzedawcą. Wydaje mi się, że ten wpis jak i ten dzisiejszy o inwestowaniu (chociaż mniej) są pierwszymi krokami tą właśnie drogą. Szkoda.
Ok-to Twoje zdanie, być może nawet stracę część czytelnikòw nie będąc w 100% obiektywnym i pozwalając sobie raz na jakiś czas na reklamę czegoś, w co wierzę. Godzę się z tym i nadal będę od czasu do czasu przemycaĺ reklamy dobrych produktów i usług, a tym, którzy tego nie rozumieją polecam wĺożyć w coś ponad 1000 godzin pracy i wtedy się ponownie odnieść do takich – pojawiających się okazjonalnie – reklam. Pozdrawiam
Jeżeli tego bloga założyłeś po to żeby dla Ciebie zarabiał to oczywiście nie masz co się przejmować moją opinią, jednak jeżeli ma to być tylko dodatek to zastanowiłbym się czy nie stracisz wiernych czytelników, którzy jak już gdzieś wspomniałeś, stanowią dla Ciebie wartość. Rozumiem, że ten blog może częściowo, a może nawet całkowicie, uwolnić od pracy etatowej, ale jeżeli z osoby szczerej i w miarę możliwości obiektywnej (blogowanie to jednak wyraz subiektywnej opinii) staniesz się sprzedawcą mam nadzieję, że jak wspomniani przeze mnie Twoi koledzy, poinformujesz nas o tym.
I naprawdę nie mam nic przeciwko zarabianiu na blogu, sam chciałbym się tego nauczyć. Chodzi mi tylko o to, że jak zaczyna się sprzedawać to mówi się to co powinno (na co pozwala reklamodawca), a nie to co chce się powiedzieć. Wtedy już nie będziesz wolny, Wolny.
Hmmm – jak dotąd chyba ani razu nie dostałem żadnych wytycznych czy zbioru zakazów/nakazów od reklamodawców. Nie było (i nie będzie) ani jednego wpisu sponsorowanego, a wszystkie polecane przeze mnie produkty/usługi to coś, z czego sam korzystam. I coś, co sam opisałem na podstawie własnych doświadczeń i ogólnodostępnych regulaminów.
PS Nie – ten blog nie powstał po to, żeby być maszynką do zarabiania pieniędzy ani żebym z hukiem obwieścił „od dzisiaj będę żył z blogowania”. Nie jest też czymś, na czym nie mam zamiaru zarobić ani złotówki ani mówić nie wszystkiemu, co komercyjne. Wierzę natomiast w dobre produkty, które pozwalają zyskać (czas, pieniądze, …) zarówno czytelnikom, jak i mi samemu.
Cieszy fakt, że nie chcesz zamienić bloga na narzędzie do robienia kasy. Dla mnie publikowane przez Ciebie wpisy mają dużą wartość i nie chcę żebyś skończył jak Michał z JOP, którego wpisy zamiast o meritum są głównie o sprzedawanym produkcie. Oczywiście jest to moja bardzo, bardzo subiektywna opinia, z którą nikt nie musi się zgadzać
Pozdrawiam
Oj tam Wolny,
To na szczęście Twój blog i to Ty masz (mam nadzieję) wizję jego rozwoju 🙂
Ale prawdą jest też to, że „lud kapryśny bywa”; bije ci brawo za dobre „ludu” zdaniem wpisy i bije po d…e 😉 za kiepskie wpisy…
No chcesz czy nie, takie są „uroki” sławy 😀
A że „ludowi” nigdy en masse nie dogodzisz to i sie tym nie przejmuj.
Kto ma czytać ten będzie, kto nie ma czytać ten nie bedzie, a kto sie zniechęci ten cię opuści 🙂
Poleciłam mojej Sis, przeszła i ma śmiesznie niskie rachunki. Ja z niecierpliwością czekam, aż skończy się mój okres wypowiedzenia w play i od października nabijam rachunki w nju. Zobaczymy jak to będzie w moim przypadku;)
Pozdrawiam serdecznie
A jak stoją oni z zasięgiem? bo oferta to jedno a dostęp do niej to drugie.
To marka Orange – zasięg też ich. Wystarczy sprawdzić mapę zasięgu: klik.
Przecież to jest Orange, także zasięg spoko 🙂
Zasięg na tej mapie to chyba życzeniowy, albo 'mierzony na dachu najwyższego budynku’.
Jak będziecie chcieli założyć nju to obczajcie ich promocję na gruperze, jak ktoś jest z Warszawy to dostanie kartę podarunkową naładowaną na 50 zł na przejazdy taxówkami 😀
warto zawsze jezcze coś ugrać to miesiąc jakby za darmo jak policzysz, ze za 2 taxy nie płaciłeś w miesiącu!
Pod warunkiem, że te 50zł na taksę i tak byś wydała. Inaczej będziesz tylko kolejnym złapanym na promocję konsumentem.
„Jak się chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie” 😉
Ależ wsiedliście na autora! Ludzie to jednak potrafią podcinać skrzydła…
W końcu podzielił się swoim pozytywnym doświadczeniem.
Przymusu nie ma. Poczytajcie i zróbcie jak chcecie.
Ja skorzystam. Mam dość T-mobila…
Przed podpisaniem umowy warto zapoznać się z kruczkami. Każda firma jest taka sama czy to nju, play czy orange wszyscy chcą od nas kasę wyciągnąć
To akurat obowiązuje przy każdej umowie – czy to z operatorem komórkowym, czy dostawcą Internetu, czy z bankiem. Tyle że w praktyce niewielki odsetek klientów czyta takie umowy – przeważnie wyciągamy je z szuflady jak jest jakiś problem…
Niestety, taka tendencja jest wszędzie.. nawet nie czytamy umowy z biurem podróży ani nawet polisy ubezpieczeniowej…
Może kogoś zainteresuje:
http://mamokazje.pl/okazja/1770/nju-mobile-50-zl-na-karcie-mastercard-na-swieta
Właśnie poszukiwałam jakieś analizy tej oferty bo od jakiegoś czasu widzę ją w mediach, a ponieważ zmieniam telefon przyda mi się coś z pakietem internetowym 😉