## Aktualizacja 13.09.2019
Głupio się przyznać, ale od kilku miesięcy nie czytam. Nic a nic. A to dlatego, że przerzuciłem się na… słuchanie 🙂 Z moim czytaniem było różnie – raz miałem więcej czasu (i chęci), innym razem trochę mniej. Od kiedy jednak przerzuciłem się na słuchanie audiobooków, zacząłem pochłaniać zdecydowanie większe ilości treści. Dzięki temu, że łączę słuchanie książek z innymi czynnościami nie wymagającymi większego skupienia (np. treningi biegowe, mycie naczyń ;), jazda samochodem itp), przeznaczam na lekturę co najmniej 30 godzin każdego miesiąca. A to kilka książek, miesiąc w miesiąc! Tutaj znajdziesz szczegółową rozpiskę tego, co ostatnio czytałem, a jeśli sam również chcesz spróbować (pierwsze kilkanaście dni całkowicie za darmo!) zamiany czytania na słuchanie, zapraszam do skorzystania z poniższego bannera i wypróbowania Storytel. To platforma, z której korzystam od kilku miesięcy i z której jestem BARDZO zadowolony. Szczerze polecam – zwłaszcza, kiedy chciałbyś czytać, ale nie za bardzo znajdujesz na to czas.
## ostatnia aktualizacja wpisu: 28.03.2019
Chyba to oczywiste, ale pozwolę sobie przypomnieć, że kupując produkty z mojego polecenia (na przykład, korzystając z linków, bannerów na tej stronie), wspomagasz mojego bloga i sprawiasz, że ten serwis się rozwija, a ja publikuję regularnie. Serdecznie Ci dziękuję za to wsparcie!
Ostatniego roku statystyczny Polak przeczytał… stop! To nie wiadomości, a czytelnik tego bloga od statystycznego Polaka różni się niczym dzień od nocy. Darujmy więc sobie prezentację zatrważających danych, które jednoznacznie pokazują nasze zamiłowanie do srebrnego ekranu, jako skutecznego źródła wtórnego analfabetyzmu
Moje poglądy i podejście do życia znacie – pytanie tylko, skąd one się wzięły? Skąd ta pasja dotycząca finansów osobistych, skąd pomysł na niezależność finansową, wreszcie – skąd mój rozwój na przestrzeni ostatnich kilku lat, które wywróciły do góry nogami wiele idei, będących dla mnie wcześniej oczywistą oczywistością. Źródeł inspiracji było oczywiście sporo (jednym z nich jesteście Wy!!!), a dzisiaj pokażę jedno z ważniejszych: podzielę się tytułami książek z dziedziny finansów osobistych (i nie tylko), które na przestrzeni kilku ostatnich lat wpłynęły na mnie najmocniej i przyczyniły się do rozwoju mojej osoby i zainicjowały wiele zmian we mnie samym.
Potraktuj to jako swego rodzaju drogowskaz, który wskazuje kierunek “wolność” – oczywiście tą w moim wykonaniu, więc nie spodziewaj się gotowych recept, a raczej inspiracji do szukania swojej drogi. To także odpowiedź na spływające maile z pytaniem “co czytać?”. Zapraszam do listy lektur obowiązkowych “akademii Wolnego” (żeby nie rzec: “akademii wolności”), w której pominę wiele mniej ciekawych pozycji, z których niewiele wyniosłem, a skupię się na tytułach, które pomogły w mojej metamorfozie – zarówno finansowej, jak i mentalnej. Wierzę, że dla wielu z Was będzie to wartościowa informacja, a co bardziej dociekliwi czytelnicy na pewno sięgną po niektóre pozycje.
Pierwsze w kolejności są pozycje, które czytałem ostatnio, a im niżej, tym dawniej daną książkę konsumowałem. Dzięki temu wystarczy, jeśli raz na jakiś czas zerkniesz na górę listy, nie wracając do wcześniejszych poleceń. Zapraszam też do listy moich celów, gdzie pokazuję wszystkie lektury, które przeczytałem (niezależnie od tego, czy je polecam, czy nie) i które czekają w mojej kolejce. Czytanie ma moc – LINK!
„Elon Musk” – niesamowity wizjoner; człowiek o niezwykłym umyśle, który nie boi się mówić i wprowadzać w życie pomysłów, które świat ocenia jako niedorzeczne. Wielokrotnie udowodnił, że chcieć to móc, a ja bardzo kibicuję Elonowi w jego planowanym locie na Marsa 😉 To była niesamowita lektura, którą polecam jak mało którą!
„25 miniemerytur” – lektura, do której podszedłem z małą rezerwą, a która wciągnęła mnie i przekonała do siebie. To nie żadna opowiastka o egzotycznych podróżach, ale konkretny kawał przydatnej wiedzy, który jest osadzony w realiach podróżowania i podzielony na tematyczne kawałki, powiązane z poszczególnymi wyprawami Jakuba. Nieźle wykombinowane!
„Steve Jobs” – klasyk gatunku. Umysł nie z tej ziemi, wizjoner, a jednocześnie trudny we współpracy i niezwykle wymagający (od siebie i innych) człowiek. Autor przedstawia losy Steve’a w niezwykle wciągający sposób, a ja po lekturze nieco inaczej patrzę na produkty z logiem jabłka. No, przynajmniej te sprzed kilku lat 😉
„Jaglany Detoks” – książka, której tytuł możesz wziąć w jeden, duży cudzysłów. Owszem, Wolna wprowadziła jaglankę do naszego menu, ale zakres tematów poruszanych w tej lekturze jest znaaaaacznie szerszy. Zdrowie, duchowość, mentalność, medytacja, wdzięczność, miłość, równowaga… to tylko niektóre z nich. Powiedziałbym wręcz, że Marek Zaremba daje całe mnóstwo wartościowych wskazówek z gatunku 'jak żyć’, które są niezwykle spójne z przesłaniem mojego bloga. Myślę, że byśmy się dogadali ;).
„4-godzinny tydzień pracy” Tima Ferrissa. Kolejna wciągająca i niesamowicie motywująca bajeczka. Czytałem ją zaledwie kilka miesięcy temu i – wykształciwszy wcześniej pewien system wartości i priorytetów – nie mogę się zgodzić z wieloma twierdzeniami autora (chociażby: zlecaj innym wszystko, co możesz – Twój czas jest zbyt cenny na wykonywanie prostych rzeczy). Mimo to, nie sposób odmówić Timowi potężnego ładunku energii, który dociera do czytelnika i sprawia, że od razu chce się coś w życiu zmienić.
„Jak zadbać o własne finanse” kolegi-blogera, Marcina. O tej pozycji pisałem już tutaj i nadal podtrzymuję, że autor wykonał kawał dobrej roboty, o czym może świadczyć to, że innych rodzimych pozycji jest w moim zestawieniu jak na lekarstwo. I to wcale nie dlatego, że nie miałem okazji poznać kilku (wątpliwej jakości moim zdaniem) tytułów. Było ich parę, ale staram się wyznawać zasadę „mów o kimś dobrze, lub nie mów wcale”.
„Negocjuj!” Wojtka Woźniczki. Jestem absolutnie pewien, że niezależnie, czy szukasz pracy, planujesz kupno mieszkania, auta czy uczestniczysz w jakichkolwiek negocjacjach, zakup tej książki zwróci Ci się z nawiązką (potencjalnie: tysiąckroć!). Może to śmieszne, ale ja mam zasadę, że czytam ją na nowo przed każdym ważnym momentem w moim życiu, który mogę zaplanować, a w którym w grę będą wchodziły negocjacje z drugim człowiekiem. Dzięki Wojtek!!!
Co ciekawe, tutaj możesz negocjować cenę ww książki z samym Wojtkiem 🙂
„Negocjuj 2” tego samego autora. To swoiste case-study przedstawione w 7 negocjacyjnych historiach, a do tego masa bonusowej treści, chociażby odnośnie negocjacji z ekipami remontowymi. Kolejny must-have dla każdego, kto wydaje swoje pieniądze gdziekolwiek poza hipermarketem 🙂
Tą książkę też kupisz bezpośrednio od Wojtka, oczywiście po negocjacjach 😉
„Wolność finansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości” Sławka Muturi. Jako, że sam stawiam na nieruchomości na wynajem, to nieco praktycznej wiedzy od prawdziwego eksperta może uchronić mnie przed błędami w przyszłości.
„Walden, czyli życie w lesie”. Czyli wspomnienia wybitnego amerykańskiego filozofa: Henry’ego Davida Thoreau z… trwającego 2 lata życia w lesie. To taka pochwała samotności napisana przez ekscentryka… wiem – nie brzmi zachęcająco, prawda? Ale mimo, że książka jest momentami wręcz nudna, to broni się treścią – zwłaszcza w warstwie socjologicznej; zwłaszcza, jeśli chodzi o zachęcanie do prostoty i wyzbycia się zbędnych potrzeb. Autor prezentuje skrajną postawę, ale to czasami dobry sposób na zastanowienie się nad sobą i skorygowanie tego czy owego.
“Jak błądzić skutecznie” – jestem świeżo po lekturze tego wywiadu-rzeki ze Zbigniewem Mikołejko, z którego czerpałem wręcz garściami. Cenię sobie doświadczenie innych, zwłaszcza jeśli chodzi o myślicieli tego pokroju. Po raz kolejny okazuje się, że mnóstwo myśli i wniosków jest aktualnych niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam spędzić większość życia. Tytułowe „Jak błądzić skutecznie” może być wręcz przetłumaczone na „jak żyć”, a ja bardzo chętnie podpatrzę sposób życia jednego z autorytetów, na których deficyt obecnie cierpimy.
„Millionaire next door”, czyli „Sekrety amerykańskich milionerów” po polsku – coś, co dosłownie połknąłem za pierwszym razem (za drugim i trzecim również!). Obiecywanie bogactwa w zamian za coś tak łatwego (przynajmniej dla mnie) jak codzienne podejmowanie racjonalnych decyzji niesamowicie przemówiło do mnie zaraz po rozpoczęciu pracy. To była prawdziwa rewolucja – do tej pory pamiętam kotłujące się we mnie myśli „czy to naprawdę jest takie proste?”, „czy w naszym kraju takie podejście przyniesie równie wymierne efekty?”. Przyzwyczajony byłem jeszcze do realiów studenckich, a nagle zacząłem jako tako zarabiać, więc tym łatwiej przyszło mi kontynuowanie ówczesnych nawyków, skoro przede mną były złote góry… niesamowity motywator, którego polecam absolutnie każdemu i od którego wszystko się u mnie zaczęło!
„Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Wiem, wiem – bajeczka jakich mało, ale tu znowu chodziło o barwny obraz, który Kyosaki namalował właśnie dla takich młodych, nieco błądzących, naiwnych i głodnych sukcesu ludzi jak ja. Mimo wad – nadal uważam, że to obowiązkowa pozycja dla początkujących. Podobnie jak Młody bogaty rentier, którego pochłonąłem nieco później w jeden wieczór. Kyosaki ma dar opowiadania, a przedstawiane na każdym kroku kontrasty działają na wyobraźnię.
„The Millionaire Fast Lane”, czyli „Fastlane Milionera” po polskiemu. W trakcie lektury zrozumiałem, że to czas – a nie pieniądz – jest największym dobrem (co było dość odkrywcze dla 20-kilku latka…). Autor opisuje 3 drogi bogacenia się, jednocześnie obnażając nieprawdy sprzedawane przez Roberta Kyosakiego i innych guru – jeśli więc ekstaza po „Biednym ojcu, bogatym ojcu” właśnie Ci mija, to właśnie nadszedł dobry czas na wytknięcie kilku poważnych wad m.in. tej lekturze i powtórne naładowanie akumulatorów Twojej przedsiębiorczości.
„Emerytalna Katastrofa” Roberta Gwiazdowskiego. Tego Pana często widywałem w telewizji (kiedy jeszcze byłem jej niewolnikiem) – snuł On wtedy pesymistyczne (lub jak kto woli: realistyczne) wizje dotyczące przyszłości naszej gospodarki. Przesłanie „Emerytalnej Katastrofy” można by zawrzeć w kilku zdaniach, ale i tak warto przebrnąć przez całość żeby przekonać się, że reforma polskiego systemu emerytalnego po prostu nie mogła się udać, a kto nie oszczędzi pieniędzy na starość, ten jest skazany na śmierć za biurkiem lub częste odwiedziny w noclegowniach. Lektura bardzo rzeczowa, podpisuję się pod przesłaniem i argumentacją obiema rękami i polecam wszystkim niedowiarkom.
„Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków” Marty Sapały. To wynik eksperymentu na kilku polskich rodzinach, które dobrowolnie zgodziły się konsumować mniej przez jeden rok. Zapowiada się ciekawie!
„Minimalizm po polsku” Anny Mularczyk-Meye, autorki bloga prosty-blog.com. „Żyć w prostocie – najlepsze do wszystkiego. Nie męcz siebie, zastanawiając się, jak i co zrobić. Niech będzie, jak się zdarzy.” – czy ten cytat to nie wystarczająca zachęta do sięgnięcia po publikację?
„A Guide to the Good Life, The Ancient Art of Stoic Joy” – to właśnie mój wstęp do stoicyzmu, który zasłużył na swój wpis na blogu. Jeśli on Cię zaciekawi, z książką nie może być inaczej. Wada: z tego co wiem, nie została przetłumaczona na język polski.
„Stoicyzm uliczny” – to pierwsza lektura, po którą sięgnąłem, zachęcony jednym z Waszych komentarzy. Prosty, bardzo praktyczny przekaz plus wspaniale dobrane cytaty słynnych stoików to coś dla początkujących. Jeśli czasami marzysz o przyjęciu postawy stoickiej stojąc w korku-gigancie (lub podczas jednej z 41 opisanych sytuacji), tutaj znajdziesz parę recept na codzienne, mentalne dolegliwości. Praktyka do bólu – czyli coś, co lubię najbardziej!
„Don’t worry be stoic. Antyczna mądrość na trudne czasy” – to kolejna udana próba przeniesienia antycznych mądrości do naszych czasów i pokazania, że psychologiczne poradniki nie są nam do niczego potrzebne – w końcu tezy sprzed dwóch tysięcy lat nie tylko się nie starzeją, ale wręcz są jak wino, z czasem nabierające… mocy 😉
„Sztuka prostoty” Dominique Loreau – pozycja dość kontrowersyjna, bo mimo, że bardzo życiowa, to jest w niej trochę baboli, z którymi po prostu nie sposób się zgodzić (typu: „Minimalizm jest kosztowny”). Autorka aż za bardzo stara się dorabiać ideologię do najprostszych, codziennych czynności, czym nie zaskarbiła sobie mojej sympatii. Niektórzy jednak twierdzą, że to książka, która może zmienić życie czytelnika, więc i ona znalazła miejsce w moim zestawieniu.
Najnowsze publikacje Tomasza Mazura, takie jak „Fiasko: Podręcznik nieudanej egzystencji” i „O stawaniu się stoikiem”. Mimo poważnego tytułu „doktora filozofii”, autor pisze w sposób tak praktyczny, czasami zabawny, a przede wszystkim prawdziwy i aktualny, że nie sposób przejść obojętnie obok tych tytułów! To pozycje na niepogodę ducha – jeśli zastanawiasz się, czemu nic Ci się w życiu nie udaje, autor ma gotową odpowiedź: „zacznij myśleć jak stoik”.
Fiasko:
O stawaniu się stoikiem:
Publikacje Leo Babauty: amerykańskiego guru minimalizmu, który pokazuje prawdziwą transformację swojego życia i zyski, jakie daje świadoma rezygnacja z takich luksusów jak na przykład telewizja 🙂 Polecam chociażby „Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka” – przede mną jeszcze lektura książki Leo „Skup się. Prosta droga do sukcesu”, która również zebrała dobre recenzje.
Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka:
Skup się. Prosta droga do sukcesu:
Erich Fromm i jego „Mieć czy być”. Robi się nieco pod górkę, bo Fromm może i pisał w miarę przystępnie, ale raczej z naciskiem na „w miarę”, a do tego tworzył kilkadziesiąt lat temu. W tym czasie sporo się zmieniło i dzisiaj te wizje odbieram jako mocno utopijne, a nawet kontrowersyjne. Ale… czy nie chodzi właśnie o to, żeby nie łykać wszystkiego jak leci i trochę pogłówkować samemu? Nawet, jeśli ma się odmienne zdanie niż jeden czy drugi wybitny filozof 🙂