Kiedy to Ty masz przewagę nad bankiem, a nie odwrotnie.

Pamiętasz, jak ostatnio polecałem Ci konto oszczędnościowe w Banku Millenium? Wtedy też, poza wypełnieniem formularza i wysłaniem go do banku, wykonałem jeszcze jeden ruch. A mianowicie, zamknąłem moje konto osobiste w banku Citi Handlowy. A raczej – chciałem zamknąć. Ale po kolei.

Pierwsza była karta kredytowa, właśnie z Citi. To bank, który oferuje jedną z najlepszych na rynku bezwarunkowo darmowych kart kredytowych (całkowicie darmowa Citi Simplicity, teraz z 300 zł cashbacku! lub ze smartfonem LG K4 LTE!), a także hojnie nagradza nowych klientów, którzy zdecydują się na wejście w produkty z wyższej półki. A takim produktem jest właśnie karta kredytowa Citibank World Mastercard, na którą zdecydowałem się kilka lat temu. Na dzień dobry otrzymałem tablet (sprzedany w mgnieniu oka za 250 zł), rok bez opłat oraz program lojalnościowy, w którym zbieram punkty za płatności kartą (w praktyce, darmowe kino raz na kilka miesięcy, ale są też inne nagrody). Co po roku, kiedy opłaty rosną z 0 zł do 216 zł rocznie (18 zł miesięcznie!)? To niesamowicie proste – wystarczy wysłać za pomocą systemu bankowości elektronicznej (czyli całość zrobisz z domu, w ciągu 5 minut) dyspozycję zamknięcia karty. Po kilku dniach można spodziewać się telefonu z pytaniem o przyczynę wydania takiej dyspozycji i już po kilkuminutowej rozmowie (w czasie której otwarcie mówię, że nie uśmiecha mi się płacić za kartę) można mieć darmową kartę na następne 12 miesięcy. Procedura przetestowana kilkukrotnie, działa doskonale 🙂

Darmowe kino co kilka miesięcy to dla nas standard 🙂

Następna była druga kredytówka, tym razem na Wolną. Po co? W zasadzie po nic, ale pewnych propozycji się nie odrzuca. Na przykład takich, że wystarczy wydać 7500 zł przez 3 miesiące (a to banalnie proste, mając przed sobą remont), żeby otrzymać tablet iPad mini 2. To świetne urządzenie służy mi od kilku lat i gdyby nie blog, to niemal całkowicie zrezygnowałbym z używania laptopa. Po otrzymaniu nagrody, karta z nami została, Wolna korzysta z niej na co dzień i również stuka punkty na kino :). Jedyne, o czym musimy pamiętać (oprócz regularnego spłacania salda oczywiście) to wykonanie tych samych kroków co dla karty numer jeden, żeby uniknąć rocznej opłaty za jej użytkowanie.

Z bankiem Citi Handlowy związał mnie jeszcze jeden produkt: konto osobiste Citi Priority (aktualnie z cashbackiem aż do 600 zł!). Znowu pokusiłem się na promocję: 300 zł na powitanie piechotą przecież nie chodzi :). Przez dłuższy czas to było moje podstawowe konto, aż – mniej więcej miesiąc temu – postanowiłem przeskoczyć do Millenium (ze względu na dobre konto oszczędnościowe, które pomoże w naszym systemie funduszy celowych)  i zamknąć ten rachunek w Citi. Ponieważ leniwa ze mnie bestia, ponownie skorzystałem z systemu bankowości elektronicznej i poprosiłem o zamknięcie konta, zgodnie ze świetną instrukcją znalezioną tutaj (pod tym linkiem znajdziesz również instrukcję zamykania kredytówek w Citi). Tym razem niczego się nie spodziewałem, a mimo to już kilka dni później otrzymałem telefon od sprzedawcy marzeń (aka opiekun klienta).

I znowu ta sama, zgrana płyta, którą znam tak dobrze, że chyba bez szkolenia mógłbym obsługiwać klientów Citi 🙂

„- Czemu chce pan zamknąć konto?”

„- Bo jesteście wstrętnymi złodziejami, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego!…” – tfu, poniosło mnie, powinno być „Ponieważ inny bank zaoferował mi lepsze warunki, a dodatkowo Wy wprowadzacie sporo dodatkowych opłat do produktów, które posiadam”. To był swoisty blef, bo wprowadzonych od 01.03.2018 opłat łatwo uniknąć. Ale widocznie podziałał, bo miły konsultant ni z tego, ni z owego zaproponował, że w zamian za odstąpienie od rezygnacji z konta włączy mi usługę Cashback na 6% wydatków z karty, maksymalnie do 50 zł miesięcznego zwrotu przez kolejne 6 miesięcy. Po wykonaniu niezwykle skomplikowanych obliczeń (6 x 50 zł ;)) zgodziłem się na propozycję i ucieszyłem się na myśl o kolejnych, całkiem darmowych trzech stówkach.

Jak zatem wygląda mój bilans współpracy z bankiem Citi Handlowy? Na przestrzeni 3 lat dorobiłem się tabletu, z którego aktywnie korzystam (wartość początkowa: tysiąc złotych), 250 zł za sprzedaż drugiego z tabletów, powitalne 300 zł za konto osobiste, około 9 biletów do kina (powiedzmy, że warte 180 zł), kolejne 300 zł z cashbacku w nadchodzących miesiącach i na deser 40 zł (2×20 zł w związku z tą, niesamowicie prostą promocją). Łącznie 2070 zł na przestrzeni 3 lat.

Czemu o tym opowiadam, skoro średnia roczna wcale nie jest imponująca i zdecydowanie wyjadaczem promocji bankowych bym się nie nazwał? Wcale nie dlatego, żeby udowodnić, że to Ty powinieneś zarabiać na bankach, a nie odwrotnie, bo to chyba jest jasne jak Słońce i jeśli tego nie robisz, to zrób z łaski swojej 10 karnych pompek i zapoznaj się z aktualnymi promocjami na livesmarter.pl :). Przecież nawet w obecnych czasach, kiedy banki nie rozpieszczają nas promocjami jak jeszcze kilka lat temu, Twoim obowiązkiem (tak, właśnie tego słowa chciałem użyć :)) jest wyrwanie chociaż kilku stówek rocznie i całkowite wyzerowanie wszelkich opłat bankowych. Ale dzisiaj zwracam uwagę na coś jeszcze ważniejszego: jeśli przewaga jest po Twojej stronie, to warto ją wykorzystać! Czasami wystarczy dosłownie 5 minut pracy (na przykład, na blef pod tytułem „zamykam u Was konto”), żeby dostać ofertę „spod lady” (może nie do końca, bo otrzymałem po prostu ofertę, która aktualnie jest dostępna tylko dla nowych klientów) i zarobić na tych krwiożerczych instytucjach nieco więcej, niż wypada 😉

I tak oto dotarliśmy do kluczowego pytania: kiedy to Ty masz przewagę nad bankiem, a nie odwrotnie? To proste: kiedy nie potrzebujesz banku i nie jesteś z nim zanadto związany. To reguła stara jak świat: więcej musi włożyć ta strona, której bardziej zależy. Jeśli to bank chce sprzedać Ci coś, czego w gruncie rzeczy nie potrzebujesz, niech się trochę nagimnastykuje, niech coś da od siebie, niech ten konsultant / doradca klienta się nieco zamortyzuje, próbując utrzymać relacje z klientem 🙂

Do utrzymania takiego zdrowego (dla mnie oczywiście :)) braku równowagi wystarcza brak zobowiązań (oprócz regularnie spłacanej karty kredytowej), które zwykle zdecydowanie zbyt mocno wiążą klienta z bankiem. Gdybym miał inny produkt kredytowy (lub chociaż zaległości w spłatach karty kredytowej), byłbym w trudniejszej sytuacji i nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby zmieniać bank. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać – zdaję sobie z tego sprawę, ale każdy czytelnik tego bloga wie już sporo o tym, jak to osiągnąć, więc jeśli jeszcze nie jesteś „wolny kredytowo” (hmmm, ciekawy termin mi wyszedł, prawda?), to jest to tylko kwestia czasu. Stety lub nie, stara reguła mówiąca, że bogaty będzie coraz bogatszy, a biednemu wiatr w oczy ma zastosowanie również w tak prozaicznych sytuacjach jak ta opisana powyżej.

Wnioski są prozaiczne: grasz lepszymi kartami, jeśli jesteś „czysty” i nieskalany produktami, które wiążą Cię na lata z konkretną instytucją. Bankom zależy na tym, żebyś całe życie był u nich zadłużony – przecież właśnie na tym zarabiają, prawda? Co ciekawe, nawet jeśli grasz po swojemu, bank nadal traktuje Cię jako ważnego klienta, prawdopodobnie licząc na Twoje potknięcie w niedalekiej przyszłości. Bardziej obrazowo? Proszę bardzo (z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuje się urażony, ale jak obrazowo to obrazowo): zakredytowani to wpięte do Matrixa dojne krowy, którym nawet do głowy nie przyjdzie, że mogą się wyrwać z systemu. W ich przypadku banki po prostu podają coraz to nowe porcje opium (aka „tani pieniądz”) upewniając się, że kara za te dragi będzie w dłuższym terminie dotkliwa, a wyrwanie się ze szpon nałogu trudne. A ci nieskalani koniecznością płacenia rat? Ja postrzegam nas jako zwierzynę łowną, gatunek niemal na wymarciu, który jest smakowitym kąskiem dla banków. Które to starają się nas zwabić, podrzucając tu i ówdzie soczystą bio-marchewkę, którą – owszem – poczęstujemy się z chęcią, ale zawsze jesteśmy w stanie wymknąć się z ich linii strzału i odskoczyć gdzieś indziej, po kolejny darmowy posiłek 🙂

A Ty? Kim jesteś dla banków? Jakie masz relację z tymi instytucjami? Kto prowadzi w Waszym tańcu? 🙂

PS Cały wpis dotyczył banku Citi Handlowy, bo z nim jestem chyba najbardziej związany od kilku lat. I – o dziwo – to pierwszy bank, który tak mocno walczy o klienta, z którego nie ma praktycznie żadnych zysków (karta kredytowa spłacana zawsze na czas, a na ich koncie osobistym nigdy nie trzymam więcej niż kilka tysięcy złotych, innych produktów nie posiadam wcale). Dlatego – jeśli tylko jesteś dużym chłopcem lub dziewczynką (a więc jeśli nie zrobisz sobie krzywdy produktem typu karta kredytowa) – śmiało mogę polecić właśnie ten bank jako dość przyjazny obiekt do oskubania 🙂

PS2 A jeśli nie chcesz nikogo skubać, a jednocześnie nie lubisz sam być skubany, zachęcam do zawarcia bardzo czystego i przejrzystego dealu, jakim jest wejście w posiadanie karty kredytowej Citi Simplicity. Ma być prosta i taka właśnie jest: zero jakichkolwiek opłat, zero programów lojalnościowych oraz kar czy nagród. Po prostu darmowa, prosta kredytówka – a teraz dodatkowo smartfon gratis 🙂

 


34 komentarze do “Kiedy to Ty masz przewagę nad bankiem, a nie odwrotnie.

  1. Jarosław Turbasa Odpowiedz

    Oj tak, wiązanie się z bankiem na dłuższą metę nie wróży nic dobrego, zawsze trzeba się rozglądać za alternatywami i to jest fajne zagranie 🙂 Człowiek całe życie się uczy! Pozdrawiam! 🙂

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Ja sam staram się nie robić co chwilę nerwowych ruchów, ale jeśli mam dobry powód, to zdecydowanie nie trzymam się kurczowo dotychczasowych rozwiązań. I wtedy właśnie to luźnie związanie z bankami bardzo się przydaje.

  2. kapiszon Odpowiedz

    Ja jakoś nie trawię tych wszystkich promocji bankowych, otwierania/zamykania kont, wczytywania się w regulaminy, pamiętania co, kiedy, po co i dlaczego 😉 Szkoda mi na to życia 😉 Co nie znaczy że dla niektórych może być to fajny sposób na zarobienie pieniędzy.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Hmmm, dla mnie to też nie jest jakiś cel sam w sobie. Ale raz na jakiś czas korzystam, jeśli całość spełnia również inne funkcje, czysto praktyczne. Tak było z Citi, w szczególności jeśli chodzi o kartę kredytową. Tak teraz jest z Millenium – jeszcze miesiąc temu bawiłem się co chwilę w rolowanie lokat w Idea Bank, a teraz – dzięki tym 2,7% do 200k zł to mi odeszło, a jednocześnie dobrze sprawdza się w realizacji funduszy celowych, o których niedawno pisałem.

      • Askadasuna Odpowiedz

        W milenium była ciekawa opcja, że jak założysz konto z polecenia i wydasz 300 zł to Ty i polecający dostaniecie bilety do kina/bon do empiku. Moim zdaniem świetna sprawa skoro i tak zamierzałam wydać na dniach 400 zł na kwartalny 😉

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Ten wpis powstał z mojej inicjatywy i przestawia moje subiektywne opinie. Bank o którym piszę nie miał najmniejszego udziału w jego powstaniu.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      No właśnie: mBank. Zaraz po WBKu to był mój drugi bank i w dalszym ciągu mam tam konto osobiste, na które wpływa wypłata i z którego opłacam wszelkie rachunki. Brakuje mi tam jednak sensownych lokat, kont oszczędnościowych czy karty kredytowej. Dlatego parę lat temu zacząłem korzystać z oferty innych banków, a w mBanku nie mam już nawet karty powiązanej z kontem. Nie wiem jak będzie dalej, darzę mBank sporą sympatią, ale czy dzisiaj ich oferta nadal jest konkurencyjna na tle konkurentów?

      • Maja Odpowiedz

        Dokładnie mam tak samo, niestety brak ciekawych ofert na karty i lokaty powoduje że uciekłam do innych banków, a w Citibanku doczekali sie mojego potknięcia 🙂 Dostałam zwrot kwoty za bilety lotnicze na karte kredytowa i ciach procent za przelew gotówkowy mnie dotknął plus opłata za za nadpłate karty (byłam na wakacjach). No cóż za głupote sie płaci, dobrze że chociaz wybrałam trochę więcej na bony do H&M i dostałam na starcie telefon 🙂

        • wolny Autor wpisuOdpowiedz

          Jeśli masz świadomość, że to potknięcie, to wszystko jest ok. Ja dam kilka razy spoznilem się ze spłata zadłużenia i zapłaciłem kilka złotych odsetek 😉 życie, ważne że wiemy jak to działa i jak postępować, żeby w przyszłości uniknąć tych błędów

  3. aaa Odpowiedz

    Ja zazwyczaj promocji nie szukam, ale zwijam się wtedy, kiedy darmowe rzeczy (a dla mnie „darmowe” konto to oczywista sprawa) przestają być darmowe lub zaczynają się warunki typu tyle płatności kartą w miesiącu i tak dalej. Wtedy zamykam konto i szukam czegoś innego.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      To chyba dość regularnie zmieniasz konta? To niestety również moja zmora – reaguję niemal alergicznie na tego typu zmiany warunków, nie lubię pamiętać o „warunkach darmowości” i wytrzymuję je kiedy muszę, na przykład: kiedy w zamian za pamiętanie o nich otrzymuję od banku coś sensownego w zamian.

  4. Michał Pakuła Odpowiedz

    Z tego co kojarzę, akurat bank Citi dosyć często uruchamia różnego rodzaju promocję dla swoich nowych klientów. Bardzo często można więc „wyrwać” dosyć ciekawe okazje. Ja swego czasu wzbogaciłem się o tablet, zakładając u nich kartę kredytową.

  5. Małgosia Odpowiedz

    Sporadycznie korzystam z promocji bankowych. W zależności od potrzeb i atrakcyjności oferty banku.
    Podobnie jak Ty, miałam kartę kredytową Citibanku wziętą w promocji z smartphonem, który oczywiście sprzedałam za 400 zt. Potem był jeszcze zwrot za zakupy 200 zt za zatrzymanie karty i coś jeszcze drobnego po drodze. Promocje były ok, karta darmowa, więc w sumie nie zapłaciłam ani grosza. Ale zauważyłam że posiadanie karty kredytowej wywołuje we mnie dziwne stany emocjonalne.
    Otóż, gdy spłacałam zadłużenie karty odczuwałam ból. Wykonanie przelewu na tych kilka setek, które już w zasadzie wydałam, na konkretne, przemyślane zakupy, wywoływało we mnie smutek. Było to dla mnie dość zaskakujące odkrycie i w sumie ciekawe doświadczenie dzięki któremu wiem że karta kredytowa to nie jest produkt dla mnie.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Tak to właśnie działa: podczas zakupów ma być gładko, a „boli” podczas spłaty. Rozwiązanie wymyślili, a jakże: rozłóż całość na raty i spłacaj co miesiąc minimalną kwotę 😉 a tak poważnie to rozumiem, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia, zwłaszcza jeśli Twoje zakupy były naprawdę przemyślane. Pozdrawiam

  6. KAMIL Odpowiedz

    Kurcze aż teraz jestem zły, że nie wiedziałem o takich promocjach tego banku. Sam jestem w PKO i nie ma takich wielkich dodatków do prowadzenia u nich konta. Szczerze mówiąc, zastanowię się nad zmianą banku. To co piszesz, brzmi bardzo obiecująco 😉

    • Askadasuna Odpowiedz

      Osobiście czekam aż ktoś mi odczaruje PKO, bo cały czas kojarzy mi się jako taki bank stojący w miejscu i opierający się na tym, że trafiają do niego renty i emerytury. Wiecie, taki bank staruszków, którzy nie mają pojęcia o bankowości ani o tym, że bardziej opłaca im się karta do bankomatu za 7 zł/msc żeby wypłacić emeryturę niż wypłata w kasie za 11,99 zł.

  7. Zuzanna Odpowiedz

    Święta prawda. Dawno temu, kiedy chciałam dostać kartę kredytową to banki mi odmawiały:)… teraz kiedy mam 3 (których i tak nie używam bo nie potrzebuję) to banki przysyłają mi średnio 2-3 oferty miesięcznie. I tak jest nie tylko z kartami:). A tak w ogóle to świetny blog.

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Dzięki za komentarz. Zajrzałem do Ciebie i powiem jedno: szkoda, że tak rzadko piszesz. A robisz to w bardzo interesujący sposób, poruszasz ciekawe i ważne tematy. Pozdrawiam serdecznie!!!

      • Zuzanna Odpowiedz

        Dzięki:) Czasami brakuje mi czasu ale masz rację, muszę się poprawić. Tutaj też ciekawie i napewno będę zaglądać częściej.

  8. Adam Odpowiedz

    Z Citi niestety nie do końca jest tak dobrze. Również otrzymałem ofertę cashback, gdy w październiku postanowiłem u nich zamknąć konto, Bank jednak regularnie ociąga się z wypłatą należnej mi premii – za pierwszy miesiąc wydatków przyszła w spodziewanym terminie, potem było juz tylko gorzej. Nie doczekawszy się premii za kolejny miesiąc, wysłałem zapytanie w tej sprawie poprzez system komunikacyjny dostępny w ramach konta online. Mimo zapewnień, że odpowiadają w ciągu 3 dni, odpisali mi… niemal po miesiącu. Oczywiście przyznano mi zaległą premię i przepraszano mnie za tak długi czas rozpatrywania reklamacji. Nadszedł czas wypłaty kolejnej premii z końcem kwietnia i co? Oczywiście znów trzeba będzie się upominać o swoje i czekać nie wiadomo ile chociażby na głupią odpowiedź na maila. Daleko Citi Bankowi pod tym względem do mBanku – tam analogiczna sprawa została załatwiona niemal od ręki poprzez czat a brakujacą premię otrzymałem 2 dni później.

  9. Tomasz Odpowiedz

    Hej Wolny,
    Miło mi i cieszę się, że przydały się porady w kwestii zamykania konta w Citi. 🙂
    Citi, to faktycznie najlepszy bank jeśli chodzi o karty kredytowe i bonusy. Gratulacje, że udało Wam się swego czasu wyhaczyć promocję z iPadem mini 2. Wydaje mi się, że to była jedna z najlepszych promocji ever i niestety „to se ne vrati”. Sam siedzę w wyjadaniu bankowych wisienek już od ponad 10 lat. Zanim temat stały się jeszcze modny. Choć teraz już jestem bardziej wybredny i wybieram tylko te najlepsze. 😉 Jednak przez lata nazbierało się tych kont, co nie miara. Stąd też pojawiła się potrzeba systematycznego porządkowania swoich finansów. Gdybyś potrzebował wsparcia w kwestii uwolnienia się od innego produktu bankowego, to również się polecam. 😉
    Ps. Nie zaglądałem do Ciebie z pół roku i widzę wielkie zmiany na +. Oby tak dalej.
    Ps 2. W uzupełnieniu informacji o promocjach Citi. Właśnie ruszyła chyba najciekawsza od wielu miesięcy promocja z bonusem 10x50zł do biedronki i okrojonym okresem karencji. Czyli skorzystają też osoby, które zamknęły kartę przed styczniem 2017 r. Jeśli mogę, to podam link do krótkiego opisu.

    Pozdrawiam!

  10. Wybierz-Konto Odpowiedz

    Generalnie do produktów bankowych typu karty kredytowe, kredyty trzeba podchodzić z głową i dużą dozą ostrożności. W przypadku produktów kredytowych należy spłacać zadłużenie na czas, żeby uniknąć karnych odsetek. Bardzo ważny jest również cel, za sprawką którego korzystamy z kredytu. Zaciąganie kredytu na zagraniczne wakacje czy ekskluzywny sprzęt RTV, nie uważam za dobre posunięcie. Co innego np. kredytowanie zakupu nieruchomości czy też samochodu, którym będziemy dojeżdżać do pracy.

  11. Paweł Odpowiedz

    Cześć,

    dopiero dzisiaj przeczytałem, jestem z Siti handlowy kilka lat.
    Jedna rozmowa wystarczyła aby 8 zł miesięcznie zniknęło! 🙂
    Dziękuję i pozdrawiam

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Bardzo się cieszę, że mój wpis miał taki efekt. Super, że podzieliłeś się ze mną komentarzem. Pozdrawiam

  12. Karolina19 Odpowiedz

    Najgorzej gdy ktoś daję się złapać w te sidła w młodym wieku i potem całe życie toczy się na zasadzie zbliżającego się terminu spłaty i zdobywania na ten cel pieniędzy, a zarobki wtedy zawsze okazują sie niewystarczające. Moim zdaniem karta kredytowa jest dobra tylko dla rozważnych – wiele osób może dać się ponieść nagłemu przypływowi „niezobowiązującej’ gotówki a potem ponosić tego konsekwencje.

  13. Angielka Odpowiedz

    Zdecydowanie się zgadzam z przedmówczynią. Sama unikam kart kredytowych ponieważ wiem, jak łatwo się wydaje 'wirtualne’ pieniądze a później jest finansowa depresja..
    Niestety nie mam też, tak jak autor bloga zdolności wyszukiwania ciągłych promocji mimo, że banki z których korzystam już dawno zmieniły warunki prowadzenia usług, które mnie do nich zachęciły.

  14. Marcin Odpowiedz

    Dawniej miałem takie podejście, że nie warto się bawić z dziwnymi ofertami i po prostu po ludzku odkładać pieniądze. Dzięki takim artykułom znajduję jednak promocje, na których samodzielne szukanie nie miałbym czasu.
    Tylko na dłuższą metę i tak powstaje pytanie kto kogo ostatecznie oskubie? Nierozważne używanie karty kredytowej może prowadzić do dlugów, z których praktycznie nie uda nam się już wydostać. Czasami zazdroszczę ludziom, którzy mogą być pewni że nic głupiego nie odwalą z kredytówką…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *