Ruszamy z pierwszym z wpisów z serii „DIY po naszemu”. To mini-seria, którą postanowiłem przedstawić jako dowód na to, że od czasu do czasu warto podjąć się jakiegoś kreatywnego projektu, w efekcie którego powstanie coś, co cieszy oko. Bez wielkich rewolucji, bez ciągnących się tygodniami prac, bez specjalnego zaplecza czy warsztatu… tak po prostu, w ramach przypływu chęci do działania, lub jako alternatywa dla oglądania kolejnego serialu w telepudle. To także sposób na zachowanie regularności wpisów w tygodniu, kiedy akurat przebywam w delegacji. A na pierwszy rzut oka idzie… puf 🙂
Ale zanim wejdziemy w szczegóły, chciałbym Cię zapewnić, że 3 razy upewniłem się, że naprawdę pisze się 'puf’, a coś takiego jak 'pufka’ istnieje tylko w języku potocznym. Dbając więc o czystość języka, będę poniżej używał tego – jakże dla mnie nienaturalnego – słowa 'puf’…
Jakiś czas po przeprowadzce do nowego mieszkania z jakże pięknie wykończoną ścianą :), Wolna zaczęła rozpoznawać rynek różnego rodzaju dodatków i dekoracji do mieszkań, nieśmiało postrzegając z nim pewną szansę na swoją aktywność zawodową po zakończeniu urlopu wychowawczego. W efekcie, wspólnie stworzyliśmy dwa mebelki, z których pierwszy jest bohaterem dzisiejszego wpisu.
Całość powstała w duchu DIY, a do tego z wykorzystaniem resztek materiałów, które zalegały nam po jednym z remontów. Mowa o drewnianej palecie, płycie OSB i materiale na obicie pufa – można więc powiedzieć, że klimaty recyklingowo/ekologicznie również przyświecały nam podczas tego projektu :). Wolna zamówiła nogi (i inne drobiazgi, o których poniżej) z allegro, uważnie dobierając ich wysokość do przyszłej funkcji mebla oraz styl do naszego mieszkania.
Do wykonania całości potrzebowaliśmy kilku narzędzi, które nie każdy posiada. Taker do zamontowania obicia czy odpowiednia piła do przycięcia płyty OSB może okazać się małą przeszkodą dla amatorów, którzy chcą coś takiego wykonać. Z drugiej strony, kupując taką płytę w markecie budowlanym, prawdopodobnie można zamówić jej pocięcie na miejscu, a taker kosztuje tak mało, że „zwróci się” podczas pierwszego projektu.
Co ciekawe, materiał na obicie pufa pochodził z 'odzysku’ – a dokładnie, była to resztka zasłony, które kupowaliśmy do pokojów dziecięcych, a które musieliśmy nieco skrócić. Myślę, że całość wyszła elegancko, a co najważniejsze: dzięki wykonanym przymiarkom idealnie mieści się w kąciku w naszym przedpokoju i spełnia bardzo przydatną rolę podczas ubierania butów dla domowników czy gości (zwłaszcza tych starszych).
Jaki był koszt wykonania tego mebla? W naszym wypadku, niewielki. Narzędzia mieliśmy, a jedynymi elementami, które kupiliśmy specjalnie pod ten projekt były nóżki i tapicerskie różności, takie jak klej, watolina i pianka. Te materiały kosztowały nas około 85zł:
Gdybyśmy materiały kupowali „od zera”, bankowo zmieścilibyśmy się w 130 zł. Niestety, nie notowałem ilości czasu spędzonego na stworzeniu pufa, ale podejrzewam, że byłoby to coś w okolicach 10 godzin. I to zakładając, że robimy tylko jedną sztukę, czyli działamy w sposób najmniej optymalny z możliwych.
Robiąc rozeznanie rynkowe tego typu mebli zauważyliśmy, że 300-400 zł za gotowy produkt to minimum, jakie moglibyśmy uzyskać. Czy to odpowiednia cena za ~10 godzin ręcznej pracy… nie wiem. Pewnie robiąc kilka sztuk na raz, bylibyśmy w stanie mocno zoptymalizować ten proces, ale czy na rynku jest popyt na tego typu sprzęty, mogę tylko gdybać.
Nawet nie pytam się, czy się podoba, bo mebelek jest świetny, całkiem elegancki i użyteczny. A przy tym tani i zrobiony własnoręcznie – jak więc mógłby się nie podobać? 🙂
Już za dwa dni w „DIY po naszemu” zagości ceglana ściana, o której (w innym kontekście) już pisałem, a cały cykl zamknie w piątek stolik kawowy, do którego użyliśmy naprawdę wyjątkowych materiałów!
PS Pod koniec 2018 założyliśmy firmę zajmującą się projektowaniem i aranżacją wnętrz! Jeśli nasz styl Ci odpowiada i sam jesteś przed przed mniejszym lub większym wyzwaniem z tej tematyki, zapraszamy do zapoznania się z ofertą naszej Pracowni Dobrych Wnętrz. A także, do odwiedzenia naszego mini-bloga. Daj znać, że jesteś czytelnikiem wolnymbyc.pl, żebyśmy wiedzieli, żeby przyznać Ci rabat na nasze usługi 🙂