## Wszystkie wpisy z serii znajdziesz pod tym adresem. ##
„Wszystko fajnie, ale od czego właściwie mam zacząć” – takie myśli mogły chodzić Ci po głowie po ostatnim wpisie o pracy zdalne. Teorii i przydatnych podpowiedzi w całym cyklu było aż nadto, ale zdaję sobie sprawę, że jeśli jesteś zdalnym żółtodziobem, chciałbyś wreszcie zrobić ten pierwszy krok, żeby na własnej skórze wypróbować telepracę. Dzisiaj postaram Ci się w tym pomóc. Ponieważ punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, dzisiejszy wpis podzieliłem na 3 części:
- dla pracowników (z założenia: etatowych), którzy chcieliby wyjść z inicjatywą pracy zdalnej do swojego przełożonego.
- dla pracodawców, którzy chcieliby przejść na ten model w ramach swojej firmy.
- dla freelancerów, czyli panów swojego czasu, którzy często zmieniają klientów i nie są na stałe związani z konkretnym pracodawcą.
Najwięcej uwagi poświęciłem etatowcom, jako że z nimi mam najwięcej do czynienia. Warto jednak przeczytać je wszystkie, bo niektóre odnoszą się do niemal każdej sytuacji, mimo że zakwalifikowałem je do jednej tylko grupy. Zaczynamy!
Pracownik:
Wiem, wiem – rozmowa z przełożonym odnośnie pracy zdalnej może przerażać. Zwłaszcza, jeśli to Ty – jako pracownik – wychodzisz z tą koncepcją, a nie Twój szef. On przecież może nie wiedzieć, na czym to polega i w związku z tym ma niemal pewne uprzedzenia odnośnie takiego wykonywania obowiązków.
Ale po pierwsze: od czego ma Ciebie ;), a po drugie: jeśli Cię zna, ufa i szanuje (w przeciwnym wypadku, rozpoczynanie negocjacji raczej nie ma sensu), to z pewnością da Ci szansę na przedstawienie swoich pomysłów i planu działania, bez automatycznego negowania Twoich argumentów.
Przede wszystkim, zweryfikuj możliwość pracy zdalnej w Twoim konkretnym przypadku. Zrób listę zadań, które możesz wykonać z domu oraz tych, które wymagają Twojej obecności w biurze. Sprawdź, jak często one występują i czy istnieje sposób na to, żeby tą konieczność wyeliminować. Przykładowo: wystartowanie z telekonferencją równolegle do osobistego spotkania działu. Albo: takie przeorganizowanie spotkań, żebyś miał chociaż jeden dzień w tygodniu zarezerwowany na spokojną, metodyczną pracę nad projektami z zacisza domowego biura. Rozpisz to wszystko na kartce – niech będzie to lista realnych punktów, przez które przejdziesz wspólnie z szefem.
Postaraj się nie zaczynać od wyrażania swoich osobistych potrzeb. „Chcę podróżować po świecie”, „z domu pracuje mi się lepiej”, „mam osoby, którymi muszę się zająć” to nie najlepszy start na tego typu konwersację. Owszem, Twoje potrzeby są ważne, ale nie zapominaj, że pracodawca płaci za Twój czas i oczekuje: przede wszystkim tego, że bierzesz odpowiedzialność za tematy, które do Ciebie wpadają i które realizujesz. Utwierdź go w przekonaniu, że w tym względzie nic się nie zmieni, a wtedy Twoje szanse na pracę z domu wzrosną. Jeśli mówisz o swoich potrzebach, przekaż je w kontekście wykonywanych obowiązków. Może coś na zasadzie… „po środowych spotkaniach z klientem rozdajemy w zespole zadania i zwykle mam w czwartki mnóstwo pracy nad moimi przypisaniami. Pracując z domu, będę w stanie lepiej się skupić i wykonać je lepiej/szybciej/dokładniej”. Praca zdalna to obopólna korzyść, której zalety muszą widzieć obie strony. Ty je znasz – poświęć więc nieco czasu na pokazanie szefostwu, jakie benefity będą po ich stronie, najlepiej na przykładach z Waszego podwórka, do których obaj możecie się odnieść!
Ważne, żeby pracodawca nie odniósł wrażenia, że Cię w jakimś stopniu traci. Zapewnij go, że nadal chcesz się rozwijać w ramach organizacji, a praca zdalna Ci w tym rozwoju pomoże.
Przed rozmową nie możesz zapomnieć o rozmowie ze współpracownikami. Nie może być tak, że przez Twoje nowe przywileje, ktoś poczuje się gorzej traktowany lub pominięty. Równość jest podstawą telepracy – jeśli idziesz o nią walczyć, to automatycznie robisz to w imieniu swojego najbliższego otoczenia. „Nie mogę, to nieuczciwe ze względu na innych” – to jeden z potencjalnych argumentów szefa na zbycie Cię. Czy nie lepiej, kiedy będziesz na niego przygotowany i powiesz „tak, rozmawiałem z zespołem, oni rozumieją moją sytuacją / również wyrażają chęć przystąpienia do tego eksperymentu”?
Jeśli do tej pory nie pracowałeś zdalnie, a w Twojej organizacji to nowa koncepcja, nie idź na całość. Nie roztaczaj przed przełożonym wizji całej firmy pracującej zdalnie za kolejne kilka miesięcy. Tego typu zmiany są możliwe, ale ich wdrożenie jest bardzo wymagające, a sama inicjatywa powinna raczej wyjść z góry. Zamiast tego, skup się na sobie i Twoim otoczeniu/zespole. Według mnie, dobrze zrobić swojego rodzaju „pilota” przed właściwym wdrożeniem – czemu więc Ty nie miałbyś być tym królikiem doświadczalnym? Przedstaw swoją propozycję jako test na optymalizację pracy, zarówno dla pracowników, jak i szefostwa. Jeśli nie wyjdzie – trudno. Jeśli się sprawdzi – możesz być mile zaskoczony, bo przecież będziesz zapamiętany jako inicjator tej koncepcji, którego umiejętności i doświadczenie warto wykorzystać w kolejnych etapach budowania zespołów zdalnych.
Kiedy dobrze iść na tego typu rozmowę? Przykładowo, podczas rozmów oceniających Twoją pracę. To idealny moment, kiedy „przypominasz” szefowi swoje osiągnięcia i sukcesy, a także rozmawiasz o Waszych oczekiwaniach odnośnie współpracy. Jeszcze lepiej, jeśli jesteś usatysfakcjonowany ze swoich zarobków, lub masz świadomość, że z przyczyn od Ciebie niezależnych nie jesteś w stanie wywalczyć podwyżki (sytuacja pod tytułem „pracuję więcej niż dobrze, ale dostanę co najwyżej good joba, bo w firmie nie ma kasy”). To wręcz idealne warunki na rozmowę o innych benefitach, które niekoniecznie muszą kosztować, a które rzeczywiście będą dla Ciebie zmianą na lepsze. Częściowa praca zdalna jest świetnym przykładem tego rodzaju przywileju!
Jeśli Twoją pracę można w jakiś sposób zmierzyć (liczba ticketów, liczba obsłużonych klientów itp), zaproponuj przełożonemu weryfikację tych metryk w trakcie pracy z biura i z domu. Nie ma nic lepszego, niż pokazanie na własnym przykładzie, że Twoja produktywność rzeczywiście rośnie, a z nią idzie zaangażowanie i zadowolenie z wykonywanych obowiązków.
Nawet, jeśli zaczynasz pracować zdalnie dla obecnego pracodawcy nie zapominaj, że te ustalenia nie wiążą Cię do grobowej deski! Zawsze możesz się z tego wycofać, jeśli taka forma współpracy nie będzie Ci pasowała, lub gdy zmieni się coś w Twoim życiu, co będzie wymagało alternatywnego podejścia (na przykład, urodzenie się dziecka i nagły brak warunków do pracy). Podkreśl w rozmowie z szefostwem, że oni również mają taką możliwość i że zaakceptujesz taką decyzję, jeśli podejmą ją po fazie „pilota” mając racjonalne argumenty.
Widzę jeszcze jeden, wręcz idealny moment na rozpoczęcie dialogu o pracy zdalnej z obecnym pracodawcą. Załóżmy, że w Twoim życiu nastąpiły zmiany, które skłaniają Cię – na przykład – do przeprowadzki do innego miasta. Powodów może być wiele: powiększenie rodziny (większe mieszkanie), mąż/żona otrzymali atrakcyjną ofertę pracy gdzie indziej, wieczne korki i pęd życia skłaniają Cię do przeprowadzki w Bieszczady 😉 i wiele innych. Jeśli podjąłeś już decyzję o przeprowadzce i jesteś o krok od wręczenia wypowiedzenia swojemu pracodawcy, wstrzymaj się na chwilę i porozmawiaj z nim. Przedstaw mu sytuację, powiedz o chęci dalszego rozwoju w tej organizacji (jeśli ją wykazujesz, oczywiście) i przedstaw plan uwzględniający pracę zdalną, który pozwoliłby na kontynuację współpracy. Nie gwarantuję, że to zadziała, ale na pewno warto spróbować!
Zgłaszaj się do nowych projektów w firmie, zwłaszcza kiedy widzisz potencjał pracy zdalnej. To szansa na dostrzeżenie Cię i pozwolenie na więcej, skoro jesteś aktywny i chętny do podejmowania nowych wyzwań.
Ustal z przełożonym regularne rozmowy poświęcone weryfikacji efektów telepracy i spostrzeżeń, które obaj w tym względzie macie. Na ich podstawie można wprowadzić sporo usprawnień dla całego zespołu.
Pracodawca:
Co, kiedy sam jesteś pracodawcą i Twoim celem lub zadaniem jest budowanie zespołu pracującego zdalnie? Czasami jest to fucha zespołu HR, ale w małych firmach to szef się tym zajmuje, a nawet w większych przedsiębiorstwach przełożony aktywnie uczestniczy w tego typu rozmowach. On również musi później kierować zespołem, prawda? Oto moja garść rad, zarówno odnośnie rekrutacji pracowników zdalnych, jak i ich obsługi ;):
- Ponieważ niezwykle ważna jest komunikacja, to warto przeprowadzić przynajmniej jedną część rozmowy o pracę w podobnych warunkach, w jakich będzie się odbywała późniejsza praca. Czyli umawiamy się na wideokonferencję (obraz jest równie ważny, co dźwięk!), podczas której weryfikujemy, czy kandydat jest w stanie znaleźć odpowiednie miejsce na taką rozmowę, czy jest przyzwyczajony do tej formy komunikacji, czy w tle nie słychać odgłosów potencjalnie utrudniających pracę.
- Znaczna część pracy zdalnej polega na wymianie informacji w formie pisanej, dlatego dobrze w jakiś sposób przetestować rozumienie tekstu przez kandydata. Jestem pewien, że są na to naukowe sposoby. Mi przychodzi do głowy jeden, dość prosty w realizacji: podczas wymiany maili w trakcie procesu rekrutacyjnego celowo wprowadzamy do naszego komunikatu jakąś niejasność, która może być różnie zinterpretowana. Sposób reakcji kandydata pokaże nam, czy jest w nim chęć wyjaśnienia tej nieścisłości i w jaki jaki sposób to zrobi. Dzięki temu zmniejszymy prawdopodobieństwo wystąpienia w naszej firmie takich realizacji jak poniżej 🙂
- Już na etapie rekrutacji warto dać kandydatom do rozwiązania pewien problem z dziedziny, którą się zajmują. Najlepiej, jeśli będzie on miał być wykonany zdalnie, a jednocześnie: w zespole, w skład którego wejdą właśnie kandydaci na dane stanowisko. To z pewnością pokaże, w jaki sposób dana osoba się komunikuje i na ile jest samodzielna w zakresie swojej specjalizacji. Osobiście sugerowałbym, żeby to zadanie trwało kilka godzin, a kandydaci otrzymali za nie wynagrodzenie 🙂
- Coś, czego absolutnie nie można pominąć, to pytanie o własne projekty na boku, po godzinach pracy. Najlepszy pracownik zdalny to taki, który podejmuje inicjatywę, ma w sobie żyłkę przedsiębiorcy i aktywnie realizuje swoje pasje. To zwykle nie jest praca, w której po prostu czeka się na kolejne zadanie do odbębnienia. Jeśli kandydaci mają twórcze hobby i regularnie pracują nad tym, żeby je rozwijać i dzielić się nim z innymi, to najlepszy znak, że będą przejawiali podobne cechy pracując dla nas.
- Zapomnij o szczegółowej kontroli swoich pracowników przechodzących na pracę zdalną. Owszem: są systemy, które umożliwiają śledzenie akcji wykonywanych na służbowym komputerze, natomiast ich wdrożenie to jasny przekaz pod tytułem „nie ufam Ci”! A przecież zaufanie to podwalina pracy zdalnej, bez której obie strony nie będą czuły się komfortowo. Zdecydowanie lepiej jest zadbać o to, żeby zatrudnić odpowiednich pracowników lub wyedukować tych, co do których zachodzą obawy o niezbyt efektywne wykonywanie obowiązków spoza biura. Uważam też, że przełożony powinien być pewnego rodzaju mentorem, również jeśli chodzi o organizację czasu pracy w trybie zdalnym.
- Nawiązując do powyższego, są sposoby na weryfikację wydajności pracy (nie tylko zdalnej!) bez inwigilacji pracowników. W zależności od specyfiki stanowiska, można mierzyć ilość rozwiązanych spraw (ticketów…), postęp w projekcie czy liczbę wykonanych telefonów do klientów. Oczywiście, to wszystko techniki zależne od konkretnego stanowiska, raczej nie grzeszące dokładnością: przecież nie tylko ilość nas interesuje i nie zawsze przekłada się ona na jakość czy efekty. Projekt czasami ciężko rozbić na drobne składowe, a telefony do klientów wcale nie muszą się przekładać na liczbę zamówień – nie mówiąc o tym, że bardziej asertywni pracownicy mogą używać innych kanałów komunikacji, których na statystykach nie zobaczysz. Albo i zobaczysz, ale pod postacią użycia portali społecznościowych, które mogą się przełożyć na zdobycie nowych klientów, a Ty je odbierzesz jako przerwę od pracy. Każdy przypadek jest indywidualny, a sposoby weryfikacji pracy różne. Dlatego ten aspekt zdecydowanie warto wpisać na check-listę tematów podczas implementacji systemu pracy zdalnej w firmie.
Pamiętaj, że nie musisz zaczynać z grubej rury. Jeśli to absolutny początek tego typu współpracy w Twojej organizacji, nie myśl jeszcze o aneksach do umów, reorganizacji biura, regulaminach i wielkiej rewolucji w kulturze firmowej. Warto zacząć na spokojnie, od pilota. Z małą grupką pracowników, z jednym, testowym dniem pracy zdalnej, raz na jakiś czas. To nie wymaga niemal żadnego wysiłku, a ryzyko niepowodzenia również jest minimalne. Pracuj nad jakością telepracy u swoich podwładnych również po zbudowaniu zespołu. Są szkolenia i inicjatywy, które poprawiają jakość komunikacji, pozwalają na nawiązanie relacji, zachęcają do dodatkowych inicjatyw. Zarządzanie ludźmi nie kończy się na ich zatrudnieniu w firmie i przydzieleniu konkretnych projektów czy zadań, prawda?
Freelancer / samozatrudniony:
Przyznam się bez bicia, że tutaj mam najmniejsze doświadczenie. Jako etatowiec od zawsze, nigdy nie dołączyłem do społeczności freelancerów / cyfrowych nomadów, która pracuje na własny rachunek, niejednokrotnie łącząc to z podróżowaniem po całym świecie. Zrobiłem jednak mały research, z którego wnioski przedstawiam poniżej. Co więcej, startując niedawno z Pracownią Dobrych Wnętrz od razu otworzyliśmy się na możliwość wykonywania projektów zdalnie (tutaj przeczytasz, jak to robimy) i pierwsze tego typu realizacje są już za nami. Dlatego i tutaj mogę podpowiedzieć kilka rzeczy, które często nie są tylko domeną telepracy, ale świadomego kierowania karierą w ogólności:
- Buduj swoją markę. Jak wspominałem tydzień temu, telepraca faworyzuje profesjonalistów. Dobrze więc działać proaktywnie, udzielać się w internetach / grupach tematycznych / klubach / zrzeszeniach / mediach społecznościowych i mieć świadomość, że ludzie zapamiętają Cię i wyrobią sobie o Tobie opinię właśnie na podstawie tych działań. Będąc znanym w środowisku ekspertem z pewnością łatwiej będzie Ci znaleźć wymarzone zajęcie, które będziesz mógł wykonywać z dowolnego miejsca na świecie! Dawaj jakąś wartość – na początku za darmo. Każdorazowo patrz na to przez pryzmat pracy zdalnej i zapisuj sobie, w jaki sposób byłeś w stanie pomóc komuś bez kontaktu bezpośredniego. Zobaczysz, że po pewnym czasie otworzą się przed Tobą nowe możliwości, a jednocześnie będziesz bardziej pewny w dostarczaniu efektów pracy na odległość. Albo chociaż będziesz w stanie pochwalić się tymi małymi osiągnięciami w swoim CV czy portfolio. Dzisiaj widzę, że właśnie coś takiego zadziało się podczas mojej „fuchy na boku”, jaką jest ten blog. Wystartowałem z dodatkowym projektem i budowałem – mniej lub bardziej świadomie – swój wizerunek. Dzięki temu, w przeciągu ostatnich lat dostawałem różne propozycje współpracy – począwszy od tworzenia treści, na pracach remontowych skończywszy. Wiem też, że właśnie dzięki pewnemu wizerunkowi Wolnej, było nam stosunkowo łatwo wystartować ze zdalną ofertą projektowania wnętrz. To po prostu działa!
- Zdobywaj mini-doświadczenia. Jak już wspominałem, nie polecam nagłego wskakiwania w czarną toń. Lepiej zacząć od czegoś małego, wybadać teren drobnymi kroczkami. Dobrze na początku poczuć klimat pracy zdalnej, podejmując się małych (nawet bezpłatnych!) fuch, z których – zamiast pieniędzy, wyciągniesz właśnie doświadczenie. Nie zrażaj się więc słabo płatnymi zleceniami, które znajdziesz na niektórych portalach poniżej. Przykładowo – gdybym chciał zarabiać na tworzeniu profesjonalnych treści, a nie miałbym doświadczenia z pracą zdalną, zarejestrowałbym się na którymś z portali wymienionych niżej i wykonał kilka-kilkanaście groszowych zleceń. Nie dla zysku i nie dla samego pisania, ale właśnie po to, żeby całość wykonać zdalnie i nieco oswoić się z tym stylem pracy.
- Przyklej się do kogoś, kto jest w tym biegły. To nie tajemnica, że przy boku kogoś obcykanego w temacie, wszystko idzie szybciej i prościej. Jeśli znasz kogoś, kto od lat pracuje z dala od biura – nawiąż z nim kontakt, spytaj o możliwość współpracy, pomocy. I znowu – nie nastawiaj się na zysk, tylko na obserwację zwyczajów, sposobu pracy, wypracowanych przez lata wzorców. Jeśli będziesz musiał wyręczyć tą osobę w mniej wdzięcznych zadaniach: tym lepiej, bo obaj będziecie widzieli w tym wartość! Tu znowu przytoczę naszą Pracownię – Wolna nigdy nie pracowała zdalnie, miałaby więc pewne opory przed wyjściem z tego typu ofertą do klientów. Dzięki mojemu doświadczeniu, zrobiła to z dużo większą pewnością siebie i ze świadomością, że w razie ewentualnych problemów i wątpliwości, będzie miała do kogo przyjść.
- Nie warto rozpoczynać od wynajmowania biura czy ponoszenia kosztów, które dałyby nam dostęp do jakiejś formy przestrzeni, w której realizowalibyśmy projekty. Nie chodzi tylko o minimalizację kosztów (choć to również), ale również: przemyślaną strategię, w ramach której masz OTWORZYĆ się na pracę zdalną, a nie ZAMYKAĆ w konkretnym miejscu. Myśleliśmy w ten sposób już od momentu, kiedy planowaliśmy nową ścieżkę kariery zawodowej mojej drugiej połówki. Od samego początku zastanawialiśmy się, czy w danej branży i specjalizacji będzie w stanie wykonywać swoją pracę zdalnie, przynajmniej częściowo, w dłuższym horyzoncie czasowym. Ponieważ odpowiedź była twierdząca, zdecydowaliśmy się na wystartowanie z własnego mieszkania.
Z jednej strony ja, z drugiej Wolna… może kiedyś?
- Jeśli miałbym już firmę, biuro, a może i pracowników… przeanalizowałbym sytuację tak samo, jakbym był pracownikiem, mającym do wykonania zestaw zadań. Sprawdziłbym, czy część z nich mogę wykonać zdalnie, oraz czy jest to możliwe dla Twojego zespołu. Pomyślałbym, co mogę usprawnić / zmienić / zautomatyzować, żeby uwolnić się od części obowiązków. Czyli wykonałbym swego rodzaju studium przypadku, starając się na nowo przeanalizować to, co robię na co dzień. Ponieważ będąc emocjonalnie przywiązanym do tego, co sam robię, obawiałbym się o obiektywizm takiego ćwiczenia. I właśnie dlatego poprosiłbym o pomoc kogoś (dobry znajomy?), kto stoi z boku i potrafi spojrzeć na moje codzienne zadania bez emocjonalnych naleciałości.
- Jeśli z powyższego ćwiczenia płynąłby wniosek, że nie ma możliwości pracy zdalnej w mojej firmie lub branży… zaakceptowałbym to. To stoickie podejście, według którego nie ma sensu walczyć i przejmować się czymś, na co nie mamy wpływu. Prawda jednak jest taka, że jakiś wpływ masz niemal zawsze, dlatego jeśli bardzo zależy Ci na wypróbowaniu pracy zdalnej, to rada numer dwa: szukaj czegoś równolegle do aktualnie wykonywanej pracy. Możesz podejmować się prostych projektów i zadań na rozmaitych portalach, możesz szukać pojedynczych zleceń w Twojej branży i wykonywać je zdalnie, po godzinach. Przemyśl, czy ktoś mógłby zapłacić Ci za to, co wykonujesz w ramach swojego hobby. W ten sposób również wypróbujesz koncepcję pracy zdalnej, a kto wie – być może w przyszłości doprowadzi Cię to w miejsce, w którym tylko od Ciebie będzie zależało, którą ze ścieżek wybierzesz?
- W przypadku, kiedy zaczynasz z doskoku, równolegle do obecnej pracy zawodowej, potraktuj to zajęcie jako dodatkowe źródło przychodu, które może, ale nie musi stać się kiedyś Twoim głównym zajęciem. Zaczynaj powoli i nie skacz od razu na głęboką wodę – lepsza jest metoda małych kroczków, w której poczucie kontroli jest zdecydowanie większe. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale od jakiegoś czasu funkcjonuje u nas coś takiego jak działalność nierejestrowana, w ramach której możesz przetestować nowy pomysł na siebie, oferując i wykonując usługi dla klientów bez zakładania działalności gospodarczej. To doskonały sposób na sprawdzenie swoich założeń, również w odniesieniu do pracy zdalnej.
- oprócz dużych portali (o których piszę poniżej), istnieje cała masa miejsc zrzeszających ludzi nastawionych na pracę zdalną i pomagających sobie w jej znalezieniu. Doskonałym przykładem jest facebookowa grupa „Cyfrowi nomadzi”, w skład której wchodzą tysiące ludzi z podobną perspektywą i wizją rzeczywistości. Coś takiego naprawdę potrafi dać kopa i naładować motywacją do działania!
- Bądź cierpliwy. Nauka pracy zdalnej, połączona z budowaniem wizerunku specjalisty po prostu trwa. Nic nie zadzieje się w 5 minut i musisz być przygotowany na miesiące wydreptywania sobie nowych ścieżek. Dlatego nie zaczynaj przygody z telepracą, jeśli masz sytuację kryzysową i pali Ci się pod stopami. Daj sobie czas, czerp przyjemność z nowego świata, w który wchodzisz.
Chyba nie muszę wspominać, że jedną ze ścieżek na przejście na pracę zdalną jest dokładnie to, co robimy z moją drugą połówką, czyli: wystartowanie ze swoim biznesem! Nieważne, czy zrobisz to równolegle do obecnej pracy, czy – po uprzednim przygotowaniu się – zdecydujesz się zamienić ją na własną firmę. Jeśli tylko masz pomysł, chcesz go wcielić w życie i da się to zrobić (chociaż częściowo) zdalnie, to może być właśnie Twoja droga do rozpoczęcia pracy z dowolnego miejsca na świecie.
Czas na garść linków, od których możesz zacząć, jeśli rozmowy z pracodawcą spełzną na niczym, a Ty koniecznie chcesz sprawdzić koncepcję telepracy. Warto wejść na każdy z portali i samemu sprawdzić, co ma do zaoferowania. Odnoszę jednak wrażenie, że realne kontakty mają znacznie większą moc. Dlatego zacząłbym od innej strony: od mojego pracodawcy, firm z mojej branży, znajomych, a nawet osób poznanych na portalach społecznościowych, które siedzą w temacie. A dopiero później szukał po Internetach. A tam zajrzałbym na:
- LinkedIn – nawet, jeśli to nie pierwszy adres dla szukających pracy zdalnej, to jeśli chodzi o budowanie własnej marki i profesjonalnego wizerunku, to absolutna podstawa.
- olx.pl – zaskoczony? Tutaj regularnie pojawiają się ogłoszenia dla freelancerów w wielu dziedzinach – jak chociażby prowadzenie profili społecznościowych dla firm, obsługa klientów w językach obcych czy oferty dla wirtualnych asystentek. Uwaga – jakkolwiek bardzo cenię OLXa i od lat z niego korzystam, żeby dawać drugie życie rozmaitym przedmiotom oraz samemu kupować używane sprzęty znacznie taniej, to jeśli chodzi o pracę, trzeba tutaj mocno weryfikować oferty, zwłaszcza jeśli wymagania wydają się zbyt przystępne, a potencjalne zarobki – podejrzanie duże.
- zleca.pl – wygląda prostu, intuicyjnie i przyjaźnie. To jeden z nowszych portali i – z tego co widzę, na razie liczba zleceń zdecydowanie nie powala na kolana. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby zarejestrować się na nim samemu. Co i my zrobiliśmy.
- oferia.pl – całkiem sporo zleceń, które – po rejestracji – otrzymujemy na naszą skrzynkę mailową. To fajny sposób informowania o tym, co nas potencjalnie interesuje.
- oferteo.pl – strona podobna do oferii. Wygląda na bardziej rozbudowaną i działającą dość prężnie. Po rejestracji zaczęliśmy otrzymywać sporo potencjalnych ofert, na które jednak… nie mogliśmy odpowiedzieć. Wszelkie dane potencjalnych klientów są ukryte, a oferty można składać tylko, jeśli wcześniej kupi się zapas punktów. Z jednej strony, koszty nie są wygórowane, bo kontakt z pojedynczym zleceniodawcą to jakieś 5-15 zł, więc gdyby przykuła się na współpracę, to jestem skłonny za to zapłacić. No tak, ale… gwarancji brak, okresu testowego / kilku punktów na początek nie ma, a szukając opinii na temat tego portalu natknąłem się na sporo negatywnych. Co więcej, moja próba kontaktu z Oferteo.pl skończyła się szybkim spławieniem mnie. Dlatego mam bardzo mieszane odczucia i będę wdzięczny za opinię kogoś, kto ma większe doświadczenie z tym serwisem.
- freelanceria.pl – dużo ofert z różnych dziedzin. Jeśli jesteś freelancerem, koniecznie się zarejestruj!
- freelancer.com, remote.com, upwork.com, flexjobs.com, remoteok.io – międzynarodowe portale dla freelancerów i pracowników zdalnych. Skoro mówimy o pracy zdalnej, to granice naszego państwa przestają być istotne, prawda?
- Stack Overflow, jeśli kodujesz
- Growth Hackers, jeśli zajmujesz się marketingiem w sieci
- Social Media Masterminds, jeśli interesują Cię media społecznościowe
- Dribbble, jeśli jesteś designerem
Ostatnio pewną nowością, która jest chyba pierwszym takim przypadkiem na polskim rynku jest goodtranslate.pl (właściciel ten sam co goodcontent.pl). To platforma, która umożliwia szybkie zlecanie tłumaczeń na wiele języków. Obawiam się jednak, że stawki oferowane poprzez obie platformy są raczej dobre na początek.
Dużo zależy od Twojej otwartości. Jeśli jesteś specjalistą nie bojącym się wyzwań, przejdź przez listę 600 największych, światowych firm, zatrudniających telepracowników – a nóż znajdziesz coś dla siebie?
A przede wszystkim, szukaj tutaj: google.com 🙂 Tak tak, moi mili – stary, poczciwy wujek gugiel to potężne narzędzie, w które możesz wklepać chociażby „IT remote jobs Croatia”, kiedy planujesz półroczny wypad do tego pięknego kraju. Otwórz się na możliwości, bądź kreatywny i zrób dobry research, spersonalizowany pod Twoje umiejętności i oczekiwania. Internet jest pełen wartościowych wskazówek i wystarczy dosłownie 5 minut, żeby – przykładowo – znaleźć 60 firm, szukających zdalnych pracowników na całym świecie.
Niezależnie od wszystkiego, im lepiej będziesz przygotowany, tym lepszy będzie wynik końcowy. Polecam więc dalsze zgłębianie wiedzy i wyciąganie wniosków z doświadczeń innych. Im bardziej będziesz zaznajomiony z tematem telepracy, tym bardziej będzie to widać w kontaktach biznesowych. Z czystym sumieniem polecam podcast Małej Wielkiej Firmy (Marek to absolutna ekstraklasa!), a szczególnie odcinek poświęcony właśnie telepracy. Otarcie się o ideologię i styl pracy Mirka Burnejko również nie zaszkodzi :).
Dokończmy ten wpis razem! Będę wdzięczny, jeśli znasz z doświadczenia inne sposoby / portale, gdzie warto zajrzeć szukając pracy zdalnej.
Poniżej linki do poszczególnych wpisów w aktualnym cyklu:
Praca zdalna, część 1. Z czym to się je?
Praca zdalna, część 2. Zalety.
Praca zdalna, część 3. Wady i wyzwania.
Praca zdalna, część 4. Dla kogo tak, dla kogo nie.
Praca zdalna, część 5. Jak zacząć / jak szukać. – właście czytasz
Praca zdalna, część 6. Jak pracować, żeby nie zwariować?
PS Pamiętasz, że chcąc otrzymywać najświeższe informacje o nowych wpisach, najlepiej zapisać się na newsletter? A jeśli interesują Cię aktualne promocje produktów bankowych, zapraszam na podstronę „polecam”!
A macie jakieś doświadczenie z szukaniem pracy zdalnej w zagranicznych firmach (IT)? Jak wyglądają procesy rekrutacji, stawki itd? Są jakieś portale do tego?
Na oferteo można dostać darmowy miesiąc gratis, można się o to zapytać
Wymieniłem z nimi już z 10 maili w tym temacie i odbyłem 2 rozmowy. Ni huhu, zero testowania serwisu bez wcześniejszego zakupu punktów. Szczerze mówiąc, bardzo słabe wrażenie na mnie zrobili, również telefonami naganiającymi na zakup.
do mnie też dzwonili, ale z tego co pamiętam miałem jakiś testowy okres, tylko nie pamiętam czy miałem dostęp na pewno do kontaktu do klientów… Ja w każdym razie nie korzystam z tego portalu, wolę oferię
No dobra, brakuje chyba jeszcze w całym zestawieniu portali useme :)?? Podobny mechanizm do oferii itd. Jakiś czas korzystałem, było ok. Wypłacam kiedy chcę + oczywiście % dla portalu a na koniec roku listem przychodzi rozliczenie,