Wywiad #3. Anatol

Nadszedł czas na trzecią odsłonę cyklu Q&A. Ja i Alicja z oszczednicka.pl przetarliśmy szlak i ośmieliliśmy Was, teraz kolej na pierwszy wywiad z jednym z Was! Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Anatol, który zainteresował się szeroko rozumianą wolnością oraz finansami osobistymi mniej więcej rok temu, a ostatnio jest bardzo aktywnym komentatorem pod moimi wpisami. Ponieważ autor dzisiejszego wpisu rozpisał się jeszcze bardziej, niż zwykle ja to robię ;), to nie przedłużam. Zapraszam!.

Codzienność, czyli kim jesteś i jak żyjesz?

Imię, wiek, rodzina.

Mam na imię Anatol. To dość nietypowe imię, które ma tak samo wiele minusów jak i plusów. Co ciekawe, nigdy w życiu nie spotkałem osobiście żadnego innego Anatola. Znajomi i rodzina zwykle mówią na mnie Tolek. Jeśli chodzi o wiek, to za kilka miesięcy przekręci mi się “czwórka” z przodu. Jestem mężem Karoliny i tatą 11’to letniej Julki i współlokatorem 14’letniej kotki rasy Maine Coon.

Mieszkanie: własne czy wynajęte? Duże miasto? Obrzeża? Mała miejscowość?

Przez ponad 7 lat mieszkaliśmy we własnym (kupionym na kredyt) mieszkaniu w podwarszawskim Piasecznie. Żona, która całe dzieciństwo spędziła w bloku z wielkiej płyty, zawsze marzyła o domku z ogródkiem. Ja wychowałem się na wsi, pomagając dość intensywnie rodzicom przy pracy w gospodarstwie, więc w dzieciństwie marzyłem, żeby mieszkać w mieście. Kilka lat mieszkania w bloku skutecznie mnie jednak przekonało, że to też nie jest idealne rozwiązanie. Podjęliśmy zatem decyzję, że kupimy działkę niedaleko Warszawy, weźmiemy kolejny kredyt (na szczęście z już większym wkładem własnym) i rozpoczniemy budowę.
Po wielu perypetiach i błędnych decyzjach, które kosztowały nas niemało nerwów i pieniędzy, w 2014 roku przeprowadziliśmy się do własnego domu w małej wsi około 20 km od Warszawy, gdzie mieszkamy do dziś. Na temat budowy domu i przejść jakie z tym mieliśmy mógłbym napisać chyba osobną książkę. W pewnym momencie wylądowaliśmy nawet w sądzie z jednym dostawcą. W każdym razie temat udało się szczęśliwie doprowadzić do końca. Mieszka nam się bardzo dobrze, więc na chwilę obecną nie planujemy żadnych zmian w tym temacie.

Jak wygląda twój typowy dzień?

Na co dzień oboje z żoną pracujemy w Warszawie na etacie. Niestety wiąże się to z codziennymi dojazdami do biura. Zwykle żona odwozi córkę do szkoły, więc ja wcześniej jadę do biura. Na szczęście mam elastyczne godziny pracy, więc staram się dotrzeć do pracy jak najwcześniej. Wstaję około 5:40, do pracy dojeżdżam pociągiem, który do Warszawy jedzie 25 minut. W biurze jestem około 6:40. Pracę kończę o 14:40, około 15:40 jestem w domu.
Do niedawna po pracy jeździłem do szkoły odebrać córkę ze świetlicy, gdzie czekała na mnie po lekcjach. Obecnie jest już na tyle duża, że wraca sama gimbusem. Przystanek mamy na szczęście tuż pod domem.
Często od razu po pracy staram się zrobić jakiś szybki trening. Zimą wskakuję na bieżnię nadrabiając w międzyczasie serialowe zaległości (jeden trening, jeden odcinek serialu 😉 ).
W pozostałe pory roku staram się pobiegać na dworze słuchając w międzyczasie podcastów lub audiobooków.
Ostatnio moje popołudnia są dość monotonne. W niektóre dni staram się na szybko zrobić pilne prace ogrodowe. Głównie koszenie trawnika plus jakieś drobne rzeczy. Codziennie jednak siadam do komputera i rozwijam własny projekt, który rozpoczęliśmy z żoną kilka miesięcy temu. Spędzam przy nim zwykle kilka dodatkowych godzin dziennie.
Z tego powodu większość obowiązków domowych spadło na żonę, która dzielnie i cierpliwie sobie z tym radzi. Mamy jednak taką umowę, że cała niedziela jest dla rodziny i wtedy staramy się jak najwięcej czasu spędzić wspólnie.

Rozrywka / hobby?

Tutaj mógłbym naprawdę popłynąć, ale nie chciałbym zanudzać czytelników. Moje hobby jest mocno “geek’owskie” i techniczne . Od dość dawna interesuję się elektroniką, ale taką ukierunkowaną w stronę programowania mikrokontrolerów. Dodatkowo wszelkiego rodzaju DYI oraz majsterkowanie. Ostatnio bawiłem się również trochę drukiem 3D.
Przy budowie domu w ramach hobby robiłem projekt automatyki domowej do sterowania oświetleniem i urządzeniami domowymi przez internet, który sprawdza się doskonale do dzisiaj. Projekt oparłem o arduino i Raspberry Pi. Wszystko na bieżąco opisywałem na swoim blogu, którego z braku czasu niestety od bardzo dawna nie aktualizowałem, ale wszystkie wpisy wraz ze schematami i przykładami są na nim ciągle dostępne. Wszystko można znaleźć pod adresem http://technika-laika.blogspot.com
Od wielu lat mniej lub bardziej regularnie staram się biegać, raczej rekreacyjnie, ale udało mi się oficjalnie ukończyć 5 półmaratonów i dwa maratony, z czego drugi w czasie 3:49:38, więc jak na zupełnego amatora, wstydu nie było 🙂
Kolejnym hobby, w które ostatnio bardzo mocno wsiąkłem, są retro komputery. Jak już pisałem wcześniej, wychowałem się na wsi niedaleko Sandomierza, w niezbyt zamożnej rodzine. Gdy chodziłem do szkoły podstawowej, mimo że na Zachodzie panowały już komputery 16’to bitowe, w Polsce nadal najpopularniejsze były 8’mio bitowce, takie jak Atari, Commodore, czy ZX Spectrum. Moich rodziców nie było stać wtedy nawet na taki komputer. Nie dość, że były one stosunkowo drogie, to i dostęp do nich poza większymi miastami był utrudniony. Namiętnie za to czytałem wszystkie Bajtki, które znajoma pani z kiosku Ruchu odkładała mi do specjalnej teczki, bo nakład który docierał do nas, był mocno ograniczony.
Czytałem te czasopisma, i marzyłem wtedy, żeby mieć komputery które były w nich opisywane. Po pewnym czasie udało mi się ubłagać rodziców aby kupili mi jakiś komputer. Padło na Atari, bo akurat taki był dostępny w sklepie i od niego zaczęła się moja przygoda z programowaniem. Nadal jednak z pożądaniem patrzyłem na te wszystkie Commodore, Amstrady i Amigi.
Jakiś czas temu zacząłem kolekcjonować retro komputery. Moja kolekcja nie jest jeszcze jakoś szczególnie bogata, ale można powiedzieć, że spełniam dzisiaj swoje dziecięce marzenia :).

Praca zawodowa, przychody, wydatki

Gdzie pracujesz? Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery?

Nie wiem czy powinienem podawać nazwy firm, ale w sumie to wszystko łatwo znaleźć w sieci, więc chyba nie ma sensu pisać że pracuję “w pewnej firmie” :).
Zacznę może od początku. W 2004 roku ukończyłem studia na kierunku Inżynieria Oprogramowania na Politechnice Częstochowskiej. Jeszcze przed obroną pracy magisterskiej udało mi się znaleźć pracę w Warszawie, w firmie Lefthand, która do dnia dzisiejszego zajmuje się tworzeniem oprogramowania księgowego.
Był to okres dość dużych zmian w tej firmie i spadł na mnie obowiązek zostania głównym programistą C++ tej platformy. Nie ukrywam, że dla gościa bez żadnego komercyjnego doświadczenia było to sporym stresem i nie lada wyzwaniem.
Wraz z wtedy jeszcze przyszłą żoną i parą znajomych wynajęliśmy mieszkanie i przeprowadziliśmy się do Warszawy.
Po około dwóch latach otrzymałem propozycję przejścia do firmy Javart, w której pracowała wtedy moja żona. Był to typowy “software house”, mimo że wtedy jeszcze to pojęcie nie było powszechnie używane. Zmieniłem wtedy język w którym programowałem na co dzień z C++ na Java, co patrząc z punktu widzenia czasu chyba było słuszną decyzją.
Jako konsultant Javart’u pracowałem dla firmy Polkomtel, gdzie zajmowałem się rozwijaniem oprogramowania do zarządzaniem SMS’owymi kampaniami marketingowymi.
Po około roku zostałem “kierownikem zespołu”, co jednak wiązało się z dość dużą zmianą zakresu obowiązków. Dużo mniej programowałem, a coraz więcej czasu zajmowała mi papierologia, wystawianie zamówień, faktur itd. Jako że zawsze uwielbiałem programować i to było moją pasją, zaczęło mnie to mocno uwierać.
W 2007 roku podjąłem decyzję, że chcę wrócić do programowania a zaprzyjaźniona firma Decerto akurat szukała programistów Java.
Wtedy również jako konsultant trafiłem do Generali, gdzie miałem przez około miesiąc pomagać przy rozwoju produktu dla grupowych ubezpieczeń na życie.
Miałem zostać tam miesiąc, a zostałem do dziś :). Do grudnia 2014 jako konsultant, a od stycznia 2015 jako etatowy pracownik Generali. Obecnie pracuję jako Architekt Oprogramowania i zajmuję się rozwojem systemu produktowego do obsługi indywidualnych ubezpieczeń na życie.
W międzyczasie przez ponad 10 lat jako freelancer tworzyłem kalkulator leasingowy oraz system do obsługi wniosków, dla jednej z większych firm leasingowych.

Ile procentowo oszczędzasz z twoich dochodów?

W chwili obecnej jest to około 15%. Rok temu podjęliśmy z żoną decyzję, że chcemy jak najszybciej pozbyć się kredytu hipotecznego, który wzięliśmy na budowę domu. W tym momencie duża część naszych przychodów przeznaczona jest na ten cel. Wcześniej oszczędzaliśmy sporo więcej. Myślę, że jak już uporamy się z kredytem (a zgodnie z naszym planem powinno to nastąpić za niecałe 4 lata) procent naszych oszczędności pewnie ponownie wzrośnie.
Nie chciałbym jednak zapeszać. Jak to mówią: „jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość”. Czas pokaże co będzie dalej.

Oszczędzanie czy zarabianie?

Zdecydowanie i jedno i drugie. Jeśli chodzi o oszczędzanie, to rozumiem to dwojako: oszczędzanie “na coś” i oszczędzanie “na czymś”.
Jeśli chodzi o oszczędzanie “na coś”, mamy w budżecie kilka funduszy celowych, na które cyklicznie co miesiąc odkładamy pieniądze. Staramy się tu być w zgodzie z zasadą odroczonej gratyfikacji. Mimo że na niektóre z tych rzeczy moglibyśmy pozwolić sobie od razu rezygnując chociażby z nadpłacania kredytu, jednak czekamy aż uda nam się odłożyć kwotę przeznaczoną na wybrany cel.
W przypadku oszczędzania “na czymś”, tutaj raczej oszczędzamy na rzeczach na których nam mocno nie zależy. Nie odbija się to raczej na standardzie naszego życia.
Zwiększanie zarobków pozwala nam natomiast stawiać sobie inne cele finansowe i realizować swoje plany szybciej. Dlatego jest według mnie równie ważne.

Twoje najważniejsze przykazania finansowe.

Oczywiście standardowe: “nie wydawaj więcej niż zarabiasz” jest tym najważniejszym, ale ono wymieniane jest przez wszystkich, dlatego dorzucę tutaj cytat, który chyba po raz pierwszy przeczytałem na blogu Marcina Iwucia i strasznie mi się spodobał:
„Ludzie kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, by zaimponować ludziom, których nie lubią”

Od jakiegoś czasu zanim kupię jakąkolwiek “zachciankę” zastanawiam się kilka razy czy jej potrzebuję. Daję sobie czas na przemyślenie tematu. Dopiero po pewnym czasie jeśli nadal mi “nie przejdzie”, decyduję się na zakup. Staram się nie kupować pod wpływem impulsu, co jeszcze jakiś czas temu zdarzało mi się bardzo często.

Czy budżetujesz? Od kiedy?

Tak, ale dopiero od trochę ponad roku, nad czym bardzo mocno ubolewam.
Wcześniej również nie żyliśmy ponad stan. Oboje z żoną pochodzimy z rodzin w których raczej się nie przelewało, w związku z tym zawsze szanowaliśmy pieniądze. Mimo to nie mieliśmy pełnej świadomości tego na co i ile wydajemy. Nie mieliśmy ustalonych celów finansowych.
Oboje pracujemy w IT i od początku naszej kariery zawodowej nasze przychody rosły szybciej niż nasze wydatki. Taki styl życia nie powodował zatem większych problemów. Dopiero jakiś czas temu dotarło do nas, że mimo relatywnie wysokich zarobków, jednak sporo pieniędzy przecieka nam przez palce. Budżet zdecydowanie pomógł nad tym zapanować.

Ulubione narzędzie do budżetowania i spisywania wydatków.

Family Finance Tracker

Jak wygląda twój balans pomiędzy pracą a życiem osobistym?

Jeśli jako pracę potraktujemy pracę na etacie, to udaje mi się dosyć dobrze oddzielić ją od życia osobistego. Ostatnio jednak również w domu spędzam bardzo dużo czasu przed komputerem rozwijając własny projekt.
Oczywiście to też praca, ale bardzo ją lubię, bo programowanie od zawsze było moim hobby i nadal sprawia mi olbrzymią przyjemność. Jest to również pewien sposób na rozwój osobisty i inwestycję w siebie, bo przy tej okazji nauczyłem się wielu rzeczy. Liczę, że w przyszłości to zaprocentuje.
Mam też nadzieję, że uda mi się w miarę szybko zautomatyzować większą część procesów i będę miał więcej czasu zarówno dla rodziny jak i na rozrywkę, bo trudno ukryć, że w tej chwili ten balans jest jednak mocno zaburzony.

Co było najlepszą rzeczą, którą kiedykolwiek kupiłeś? A najgorszą?

Ciężkie pytanie i znalezienie sensownej odpowiedzi zajęło mi trochę czasu.
Próbowałem odszukać w pamięci jakiś najlepszy zakup, który miał realny wpływ na dalsze moje życie i w jakiś sposób mnie ukształtował.
Wymienię tutaj kupione nie przeze mnie, ale przez moich rodziców wspomniane już wcześniej Atari 65xe. Wiąże się z tym dość ciekawa historia. Gdy pojechaliśmy do sklepu po ten komputer, okazało się, że zabrakło magnetofonów. Większość z Was pewnie nie pamięta, ale wtedy programy często wczytywało się ze zwykłych kaset magnetofonowych. Na stacje dyskietek mało kogo było stać. Jak już udało mi się zaciągnąć rodziców do sklepu, nie chciałem ustąpić i kupiliśmy sam komputer. Bez magnetofonu nie miałem możliwości wczytania żadnej gry, a wtedy większość moich kolegów głównie do tego wykorzystywała komputery. Do zestawu była dołączona instrukcja obsługi, w której wydrukowane były proste programy demonstracyjne w Basic’u. To taki rzadko już używany język programowania, który był “wbudowany” w większość starych komputerów, więc można było z niego korzystać od razu po włączeniu.
Jako że nic innego nie mogłem wtedy zrobić, jedyne co mi pozostało, to przepisywanie tych programów i sprawdzanie co się dzieje po ich uruchomieniu. Po mozolnym wklepaniu ich z klawiatury nie mogłem nawet ich zapisać. Uruchamianie ich i zmienianie parametrów spodobało mi się na tyle, że złapałem “bakcyla” do programowania. Gdy po kilku tygodniach dostałem również magnetofon, to oprócz grania w gry często również pisałem swoje programy. Tak się zaczęła cała moja przygoda z komputerami i programowaniem, która trwa do dziś. O ile dobrze pamiętam, było to około 1992 roku. Ostatnio na strychu u rodziców znalazłem nawet dokładnie tą instrukcję z programami. Zachowała się w całkiem niezłym stanie. Świetna pamiątka. Sam komputer niestety zaginął nad czym strasznie ubolewam…
Ze “zwykłych” rzeczy, najlepszy zakup to chyba robot sprzątający 😉
Z najgorszym zakupem również mam problem.
W pewnym momencie, jeszcze przed kupnem działki na której stoi nasz dom, kupiliśmy działkę w innej lokalizacji. To jest bardzo mocny kandydat do tytułu mojego najgorszego zakupu. Opiszę to dokładniej w pytaniu o błędy finansowe, które popełniłem w przeszłości.

Na co wydajesz pieniądze sercem, bez patrzenia na budżet?

Będę niestety monotematyczny… bez patrzenia na budżet ostatnio kupuję retro komputery. Chociaż to nie do końca tak, że na finanse nie patrzę. Mamy w budżecie kategorię “hobby”, w której przeznaczamy co miesiąc pewną kwotę na dowolne “zachcianki”. Czasami potrafię wydać całkiem spore kwoty z tej kategorii na jakiś stary komputer, który stoi potem na szafce, a ja sobie na niego patrzę i po prostu cieszę się że go mam :). Raz na jakiś czas je uruchamiam, ale z powodu braku czasu nie jest to tak często jakbym chciał.

Jakie błędy finansowe popełniłeś w przeszłości?

Decyzja o budowie domu chodziła nam po głowie dość długo i wiedzieliśmy, że będziemy szli w tym kierunku. Doszliśmy do wniosku, że kupimy wcześniej działkę, abyśmy w momencie, gdy już zdecydujemy się na rozpoczęcie budowy mieli temat wyboru lokalizacji z głowy. Jeździliśmy zatem po podwarszawskich okolicach i natrafiliśmy na działkę w bardzo dobrej cenie. Okolica nam się bardzo spodobała. Stwierdziliśmy że ją kupimy i sfinansujemy kredytem we frankach. Tak też się stało.
Jednak im bardziej dojrzewaliśmy do decyzji o rozpoczęciu budowy, tym bardziej dochodziliśmy do wniosku, że z różnych względów jednak nie chcemy mieszkać w tamtym miejscu. W międzyczasie kurs franka szwajcarskiego jak wszyscy wiedzą poszybował do góry, więc nie mogliśmy sprzedać działki bez straty i taka sytuacja trwa do dziś. Na szczęście cena działki była wtedy relatywnie niska, a kredyty we frankach są oprocentowane minimalnie, więc rata tego kredytu jest niewielką pozycją w naszym budżecie.
Nadal też mamy nadzieję, że uda się kiedyś tą działkę sprzedać, odzyskując przynajmniej większość włożonych w nią pieniędzy.
W każdym razie na chwilę obecną uważam, że był to chyba nasz największy błąd finansowy, a decyzje które wtedy podjęliśmy były zupełnie nieracjonalne.

Inwestowanie

Jak zdobywałeś wiedzę o finansach i inwestowaniu?

Niestety szkoła nie nauczyła mnie o finansach zupełnie niczego. Większość obecnej wiedzy zdobyłem z książek, z blogów, ale i metodą prób i błędów.

Jak wygląda Twój portfel inwestycyjny?

Głównie są to fundusze inwestycyjne – zarówno bezpieczne jak i agresywne, lokaty (w zależności od ciekawych ofert) i rachunki oszczędnościowe. Mamy też trochę akcji. Ostatnio zacząłem interesować się ETF’ami.

Najlepsza inwestycja?

Rzucę chyba oklepanym sloganem, ale według mnie najlepsza inwestycja, to inwestycja w siebie.

W co zamierzasz inwestować w najbliższych latach? Z jakich posiadanych inwestycji planujesz wyjść i dlaczego?

Coraz mocniej zastanawiam się nad umieszczeniem części naszych inwestycji w obligacjach skarbowych. Planuję zmniejszenie liczby akcji w portfelu na rzecz ETF’ów. Śledzenie notowań poszczególnych spółek i podejmowanie racjonalnych decyzji wymaga jednak specjalistycznej wiedzy i zajmuje zbyt dużo czasu.

Niezależność finansowa i finanse osobiste

Co dla Ciebie znaczy wolność finansowa?

Ja rozumiem wolność finansową dwojako. Pierwsza definicja to ta chyba najpopularniejsza – zbudowałeś na tyle duży dochód pasywny, że jesteś w stanie utrzymywać się z niego bez konieczności pracy zarobkowej. Możesz skupić się na swoim hobby, pasji, lub na projektach bez nacisku na to, aby były rentowne.
Druga, to taka, że mimo iż musisz wciąż pracować żeby zarobić na utrzymanie swoje i rodziny, to jednak twoje przychody są na tyle wysokie, że jesteś w stanie cieszyć się życiem, żyć spokojnie i komfortowo, a pieniądze nie są Twoim zmartwieniem.
Pierwsza opcja, oczywiście zdecydowanie bardziej pożądana, ale jednak bardzo trudna do osiągnięcia i wydaje mi się, że nie jest prawdą, że każdy może tam dotrzeć.
Druga jest chyba bardziej w zasięgu ręki, z tym że trzeba mocno walczyć, żeby nie był to tylko stan przejściowy. Myślę jednak, że inwestując w siebie, systematycznie zwiększając przychody i trzymając koszty życia pod kontrolą, sporo osób jest w stanie dotrzeć do tego etapu i utrzymać ten stan bardzo długo.

Czy wolność finansowa jest Twoim celem? Jeśli tak, jak daleko jesteś na tej drodze?

Ta “prawdziwa” wolność finansowa na pewno jest jednym z moich marzeń. Czy celem? Trudno powiedzieć. Chyba nie. Nie za wszelką cenę. Na pewno byłoby to świetne uczucie, na chwilę obecną jednak bardzo mi do niej daleko.
Obecnie staram się cieszyć tym co udało nam się wraz z żoną osiągnąć i walczę, żeby nie osiąść na laurach, a z wiekiem staje się to coraz trudniejsze 🙂

Czy masz plan na Twoje życie po osiągnięciu wolności finansowej?

Nie, myślę że w moim życiu niewiele by się zmieniło. Bardzo lubię to co robię, więc nawet gdybym nie musiał pracować na etacie, to i tak pewnie wolny czas spędzałbym przed komputerem robiąc jakieś projekty hobbystycznie. Tak już mam, że trudno mi usiedzieć w miejscu nic nie robiąc. Mam wtedy wrażenie marnowania czasu i wyrzuty sumienia, że mógłbym w tym czasie zrobić coś fajnego.

Przekonania

Jakie są Twoje życiowe priorytety?

Być uczciwym, nie krzywdzić innych. Postępować zgodnie z własnym sumieniem. Pomagać nie dając się jednocześnie wykorzystywać. Żyć i dać żyć innym.

Czy macie podobne priorytety z partnerem / dziećmi i wspólnie kroczycie tą samą drogą?

Oczywiście nie zawsze we wszystkim się zgadzamy i zdarzają się nam dyskusje na różne tematy. Mamy jednak ustalone wspólne cele i priorytety, do których konsekwentnie razem zmierzamy.

W jakiej kwestii najbardziej twoje przekonania rozjeżdżają się z powszechną opinią?

Jest kilka takich rzeczy, ale to raczej kwestie światopoglądowe i polityczne, więc uchylę się od odpowiedzi, żeby nie rozpoczynać zbędnych dyskusji 🙂

Czy jest coś, w co od zawsze mocno wierzyłeś, a to się zmieniło?

Że kurs Franka Szwajcarskiego nie przekroczy 3zł… :),
a tak na serio, to mocno wierzyłem że żeby w życiu wiele osiągnąć wystarczy ciężka praca. Ostatnio zrozumiałem, że niekoniecznie ciężka, ale mądra, a dodatkowo potrzebne jest trochę szczęścia i sprzyjających okoliczności.

Co robisz, żeby przekazać dzieciom wartości, według których żyjesz?

Chyba nie ma lepszego sposobu niż pokazywanie na własnym przykładzie w jaki sposób postępować w życiu. Staramy się też nigdy nie unikać trudnych pytań, które coraz częściej się pojawiają.

Co ze spadkiem? Dasz rybę czy wędkę? A może to i to?

Myślę że i to i to. Chciałbym jednak, żeby nasze dziecko miało na starcie odrobinę łatwiej, niż my mieliśmy.

Transport

Jak się przemieszczasz na co dzień-jakie odległości i czym?

Do biura mam trochę ponad 20 km i tak jak pisałem wcześniej jeżdżę pociągiem. Do stacji PKP dojeżdżam samochodem. Co prawda mam bliższą stację około 900 m od domu, ale już poza strefą warszawskiej karty miejskiej, więc bardziej opłaca mi się dojechać samochodem 4 km do następnej stacji. Dodatkowo mając samochód pod ręką, po pracy mogę podjechać na jakieś zakupy lub załatwić jakieś sprawy. Taki urok mieszkania na wsi.

Podejście do motoryzacji.

Raczej neutralne. Oczywiście jak większość facetów lubię fajne samochody, ale nie jestem fanatykiem, który śledzi na bieżąco wszystkie modele i nowinki. Jeśli już mam kupić auto, jest to auto używane, którym potem jeżdżę minimum kilka lat. Samochód to dla mnie zdecydowanie bardziej środek transportu, niż przedłużenie własnego ego 🙂

Podróże

Jak często podróżujesz?

Jestem raczej typem domownika, a dodatkowo nie przepadam za lataniem, więc zbyt dużo nie podróżuję. Zwykle mamy jeden zagraniczny wyjazd wakacyjny z ekipą znajomych ze studiów. Zimą w ferie wyjeżdżamy na narty, też raczej blisko, czyli zwykle do Polski lub na Słowację. Czasami wpadnie nam jeszcze jakiś wyjazd weekendowy gdy trafi się jakaś ciekawa oferta.,To zdarza się raczej rzadko, bo zbyt aktywnie okazji nie szukamy. Jeśli chodzi o wyjazdy zagraniczne, to też zwykle są to bliskie podróże. Poza Europą jeszcze nie byłem.

Idealne miejsce na urlop?

Ciepłe, ciche i spokojne. Jestem osobą, która zdecydowanie woli stacjonarny wypoczynek. Nie przepadam za wakacjami objazdowymi. Jeśli już w grę ma wchodzić zwiedzanie, to raczej atrakcje przyrodnicze a nie starówki i muzea. Chyba mam uraz do historii ze szkoły 🙂

Inspiracje

Co polecasz czytać / oglądać / śledzić, żeby zwiększać wiedzę w zakresie finansów osobistych i nie tylko?

Raczej nie będę tutaj oryginalny.
Na pewno zdecydowanie polecam Michała Szafrańskiego, ale nie tylko jego bloga i “Finansowego Ninja”. Zdecydowanie polecam podcasty, które zawierają mnóstwo ciekawych i motywujących przemyśleń nie tylko na temat finansów, ale też o produktywności, przedsiębiorczości i prowadzeniu biznesu. Można też znaleźć tam sporo fajnych i inspirujących wywiadów.
Jeśli jeszcze nie czytaliście, to bardzo polecam “Zaufanie czyli waluta przyszłości”. Tą książkę po prostu “połknąłem”. Czyta się ją świetnie, a jeszcze lepiej słucha audiobooka. Byłem mocno zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że Michał pisał artykuły do Bajtka akurat w okolicach 1992 roku, gdy ja jako 13’latek tak się nimi zaczytywałem. Gdy kolejnym razem odwiedziłem rodziców, znalazłem na strychu wszystkie swoje archiwalne numery, a w kilku z nich faktycznie natrafiłem na artykuły Michała.
Jakiś czas później Michał miał spotkanie autorskie na warszawskim Wilanowie. Poszedłem, żeby zgarnąć autograf i oprócz książki poprosiłem o podpis na Bajtku. Chyba udało mi się trochę go zaskoczyć 😉

Bardzo polecam również bloga “Finanse Bardzo Osobiste” Marcina Iwucia. Marcin robi mnóstwo świetnej roboty propagującej świadome zarządzanie finansami i budżetowanie. Marcina niestety nie miałem okazji spotkać osobiście. Mam nadzieję, że kiedyś się uda.
Często zaglądam też na zaradnyfinansowo.pl. Tam ewenementem jest chyba wpis na temat kosztów ogrzewania domu, który powstał w 2017 roku, a do dziś toczy się pod nim dyskusja.
Oczywiście zaglądam też regularnie do Ciebie, ale to raczej oczywiste skoro tutaj piszemy 🙂
Regularnie odwiedzam VLOG’i Mirka Burnejki i Maćka Aniserowicza.
Jeśli ktoś pamięta czasy retro komputerów i chciałby trochę powspominać, to polecam jeszcze kanał 8-bit Guy na YouTube.

Jaka książka najbardziej na Ciebie wpłynęła?

W moim życiu przełomem było przeczytanie “Finansowego Ninja” Michała Szafrańskiego. Na książkę natrafiłem w sumie przypadkiem, bo w jednym ze swoich vlogów polecał ją Maciek Aniserowicz z DevStyle.pl.
Chyba najbardziej otworzyły mi oczy wyliczenia pokazujące ile pieniędzy powinienem odkładać, żeby uzbierać na sensowną emeryturę. Zrobiłem rachunek sumienia, podsumowałem stan oszczędności, naniosłem na swój wiek, a zbliżałem się już powoli do 40’tki i wyszło mi że coś jest nie tak. Powinienem już być o wiele dalej. Niby wszyscy dookoła mówią, że na ZUS nie ma co liczyć i byłem tego świadomy, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby wziąć excela i to po prostu policzyć.
Książkę przeczytałem od deski do deski chyba w trzy wieczory i nabrałem sporo motywacji, żeby zacząć działać. Podsunąłem ją żonie i wspólnie ustaliliśmy, że spróbujemy spisywać wydatki, budżetować i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Od tamtej pory zacząłem bardzo intensywnie poszerzać wiedzę na ten temat. Przesłuchałem chyba wszystkie podcasty Michała, śledzę na bieżąco wszystkie wpisy na jego blogu, ale zacząłem też odwiedzać dość intensywnie i regularnie inne blogi finansowe.

A jaką dałbyś każdemu, kto dzisiaj dopiero zaczyna swoją podróż do niezależności finansowej?

Również “Finansowego Ninja”. To książka, którą powinien przeczytać każdy, zanim zacznie podejmować poważniejsze finansowe decyzje. Ja mocno żałuję, że natrafiłem na nią tak późno.

Kto jest twoim mentorem / idolem?

W chwili obecnej nie mam żadnego mentora, a nie ukrywam, że chwilami rada od kogoś doświadczonego w tematach produktywności, przedsiębiorczości i marketingu mogłaby by mi się przydać, bo wiedzy z tych zakresów mocno mi brakuje.
Idol to dość mocne słowo, więc raczej na chwilę obecną nikogo tymi słowami bym nie określił. Jest natomiast kilka osób, które bardzo szanuję, podziwiam i czerpię z ich pracy garściami. W większości są to osoby, które wymieniłem przy okazji pytania o to co polecam czytać / oglądać / śledzić.

Ulubione life-hacki?

Biegając, ćwicząc, wykonując prace domowe lub ogrodowe, słuchaj podcastów lub audiobook’ów. Dwa w jednym. Przyjemne z pożytecznym i duża oszczędność czasu.

Pytania tylko dla blogerów

Jak wystartowałeś z blogiem?

Mimo, że zdarza mi się wrzucać posty na bloga, to nie jestem typowym blogerem. Mogę jedynie napisać kilka zdań na temat projektu nad którym pracuję. Jeśli uznasz, że to nie pasuje do tego wpisu, po prostu to usuń 🙂
Projekt nad którym pracuję po godzinach, to aplikacja Family Finance Tracker, służąca do zarządzania budżetem domowym.
Historia startu prac jest dosyć banalna. Po przeczytaniu Finansowego Ninja zaczęliśmy z żoną prowadzić budżet domowy w arkuszach udostępnionych przez Michała Szafrańskiego.
Mimo że są one bardzo fajnie przygotowane, to już po kilku miesiącach zaczęły nam doskwierać braki jakie ma spisywanie wydatków w excelu. Chodziło głównie o problemy z zapisywaniem operacji na bieżąco – od razu po odejściu od kasy, a także o możliwość porównania aktualnego salda konta z kwotą jaka powinna być po wykonaniu wszystkich zapisanych wydatków.
Zależało nam też na łatwym współdzieleniu budżetu z żoną i dostępie z telefonu i przeglądarki. W excelu nie dało się też w prosty sposób skopiować poprzedniego budżetu po to, żeby tylko delikatnie dostosować go do kolejnego miesiąca. Szukaliśmy w internecie aplikacji do tego służących, ale w każdym rozwiązaniu czegoś nam brakowało.
Od dawna chciałem zrobić coś swojego, ale nie miałem konkretnego pomysłu. Doszliśmy do wniosku, że spróbujemy zrobić taką aplikację dla siebie, a jak wyjdzie coś fajnego to udostępnimy publicznie. Po trzech miesiącach weekendowych i wieczornych prac, mieliśmy wersję z której zaczęliśmy korzystać sami, po czterech zaprosiliśmy do testów beta pierwszych Użytkowników, a obecnie aplikacja jest dostępna dla wszystkich.

Czy rodzina i znajomi o nim wiedzą? Jak reagują?

Wiedzą o aplikacji. Większość dziwi się, że są ludzie którym chce się budżetować i spisywać wydatki. Jeszcze nie udało mi się ich nawrócić 🙂
Czemu czytelnicy powinni czytać Twojego bloga?

Miejsce dla Ciebie
Czym mógłbyś i chciałbyś się przysłużyć blogowej społeczności w ramach swoich umiejętności? To też miejsce na reklamę swoich usług i produktów.

Gdyby zmęczyło Was już budżetowanie w excelu, i szukalibyście jakiegoś narzędzia (niekoniecznie darmowego), które ułatwi i przyspieszy Wam ten proces, to pamiętajcie proszę, że jest taki Anatol, który siedzi i klepie kod wieczorami, żeby jego aplikacja była jak najbardziej użyteczna i warta pieniędzy, które za nią chce dostać… Wejdźcie wtedy na stronę https://familyfinancetracker.com i poczytajcie co w aplikacji da się zrobić, a najlepiej załóżcie darmowe konto i potestujcie sami. To nie kosztuje nic, oprócz odrobiny Waszego czasu.
Jeśli aplikacja Wam się spodoba, to z kodem “WOLNY”, dostaniecie 25% zniżki na roczny abonament (do 31.07.2019).
Jeśli Wam się nie spodoba, to napiszcie do mnie kilka zdań o tym co jest nie tak. Będę mógł wtedy rozbudowywać aplikację zgodnie z Waszymi potrzebami, a nie zgodnie z tym co według mnie będzie najlepsze.
Jeśli chcielibyście podyskutować z innymi Użytkownikami, zaproponować zmiany lub nowe funkcjonalności, to zapraszam Was do grupy na Facebooku, gdzie rozmawiamy na ten temat:
https://www.facebook.com/plugins/group/join/popup/?group_id=2305953782748805&source=email_campaign_plugin

Jeśli jest coś, co chcesz dodać na koniec, teraz jest ten czas.

Nie ukrywam, że mam sporo obaw o to w jaki sposób ten wywiad zostanie odebrany.
Z jednej strony – nie jestem ani osobą publiczną, ani znanym blogerem. Ot zwykły gość, jakich wielu, który dość późno zrozumiał, że warto budżetować, mieć w życiu plan i aktywnie dbać o swoje finanse osobiste.
Z drugiej strony sam często lubię czytać historie zwykłych ludzi, bo one jakoś tak bardziej przystają do rzeczywistości.
Było to również dla mnie duże wyzwanie, bo nie wiem jak Wy, ale ja rzadko mam okazję zatrzymać się na chwilę i głębiej zastanowić się na przykład nad tym jakie są moje życiowe priorytety. Niby są to rzeczy oczywiste, ale jak trzeba ubrać to w słowa, to już nie jest tak łatwo.

####

Mam nadzieję, że wywiad wciągnął Cię w podobnym stopniu, jak mnie. Ciekawa, pozytywnie zakręcona osoba, która opowiada o rzeczach małych i dużych, do których wielu z nas może się odnieść – to zawsze jest w cenie na moim blogu 🙂 Zapraszam do zadawania pytań w komentarzach!

15 komentarzy do “Wywiad #3. Anatol

  1. Eryk Odpowiedz

    Anatolu,
    Dzięki za wpis. Życzę osiągnięcia pełnej wolności finansowej. Aczkolwiek 15% oszczędności może być zbyt niskim procentem 🤔

    Pozdrawiam,
    Eryk

    • Anatol Odpowiedz

      Dzięki,
      będzie zdecydowanie więcej, jak uporamy się z kredytem hipotecznym 🙂
      Mam nadzieję, że już niedługo

      • Eryk Odpowiedz

        Przyznam, że ja część kapitałową kredytów liczę jako oszczędności.

        Posdrawiam

  2. funboy Odpowiedz

    Anatol,

    powodzenia w realizacji planów.
    Widać, że wiesz co robisz i gdzie chcesz dojść więc na 100% się uda.

    Inspirujący przykład. Dzięki.

  3. Marek Odpowiedz

    Autorem powiedzenia o ludziach, którzy kupują etc., jest niejaki George Fooshee Jr. – amerykański bajkopisarz finansowy.

  4. Jakub Odpowiedz

    Wywiad super. Pozytywna osoba a sam pomysł na formę wpisu jest ekstra 🙂 Powodzenia z realizacją celów 🙂

    • wolny Autor wpisuOdpowiedz

      Cieszę się, zwłaszcza że pytania za każdym razem te same, więc mi samemu trudno ocenić to, czy kolejny wpis spotka się z takim zainteresowaniem, jak poprzednie.

  5. Ewa Odpowiedz

    czesc Wolny Czytuje Cie juz od baaardzo dlugiego czasu. Forma Q&A bardzo mi sie podoba. Wpadlo mi wlasnie do glowy, ze moze kolejny Q&A przeprowadzilbys z … WOLNA! 🙂

  6. Grzegorz Odpowiedz

    Super fajna apka. Mnie też arkusze Michała nie pozwalają na bieżąco monitorować tematu. Przydałoby się jednak umożliwić zalogowanie na stałe, bez każdowo razowego logowania i zatwierdzania polityk, bo to upierdliwe (np. przez konto Google).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *