Wolnym Byc

Podsumowanie miesiąca: styczeń 2020

Zamiast tłumaczyć się z powodów aż 2-tygodniowego opóźnienia, zapraszam na blogowe podsumowanie stycznia!

Blog

Szczerze mówiąc, przestałem śledzić statysyki. A one zrobiły mi psikusa i… urosły o niemal 30% względem poprzednich miesięcy. Dziękuję, że jesteście i proszę o więcej takich niespodzianek 😉

To głównie wynik aż czterech opublikowanych wpisów… vs jednego, który ukaże się w lutym.

Rodzina

W styczniu dużo przebywaliśmy razem – w końcu spędziliśmy ponad 2 tygodnie na rodzinnym urlopie! Po nim nieco odżyły nasze zeszłoroczne marzenia o własnym domu, dlatego nieśmiało znowu zaczęliśmy poszukiwania swojego miejsca na tym świecie. Na razie bez większych rezultatów, więcej szczegółów w lutym.

Podróże

Jak pewnie wiesz, dwa tygodnie stycznia spędziliśmy w Hiszpanii. Oprócz tego planujemy wyjazd na przełomie marca i kwietnia, chociaż sytuacja na świecie (mam na myśli rozprzestrzeniającego się wirusa) skłania nas do wstrzymania się z rezerwacją czegokolwiek na ten okres, dlatego z decyzją czekamy do ostatniej chwili.

Nasze tegoroczne wyjazdy w formule Home Exchange nabierają kształtów. Sierpniowy wypad w okolice Paryża jest w zasadzie pewny (druga strona kupiła już bilety lotnicze, my się raczej zdecydujemy na auto ze względu na chęć przedłużenia wyjazdu i zwiedzenia innych ciekawych miejsc), a oprócz tego dostaliśmy ciekawą propozycję od jednego z Was (pozdrawiam Cię Marku!), którą bez dłuższego zastanawiania się przyjęliśmy. I tak w lipcu prawdopodobnie spędzimy około dwóch tygodni w Bieszczadach, w uroczym domku w okolicach Smereka, czyli w idealnym miejscu na codzienne wędrówki po Połoninach. Super!

Aktywność zawodowa

Wydatki

Tych w styczniu było sporo. Łącznie wydaliśmy niemal 9.000 zł, co jest wynikiem zdecydowanie powyżej naszej średniej. Około 3.500 zł pochłonął wyjazd w czasie ferii (część wydatków wpadło jeszcze w poprzednich miesiącach), a ~1.500 zł kosztowało ubezpieczenie i badanie techniczne naszej LPG-strzały (która przejechała w rok około 15.000 km i o tym też warto kiedyś napisać…). Bez tych wydatków zostajemy z ~4.000 zł, co jak najbardziej pasuje do naszego standardu, o ile uwzględnimy, że przez 2 tygodnie ferii wszelkie zakupy (w tym spożywcze) wrzuciliśmy do kategorii „podróże”.

Potrzebujesz darmowej karty kredytowej? Świetnie! Wybierz bonus (telefon lub 400 zł do Allegro) i wspieraj działalność tego bloga!

Przypominam, że tegoroczny budżet założyliśmy na poziomie 80.000 zł, z czego 20.000 zł planujemy wydać na podróże. Na razie nieco wychodzimy poza plan, kolejne miesiące powinny być „lżejsze”.

Książki

Z racji dwutygodniowego wyjazdu i wielu godzin spędzonych w podróży, w styczniu miałem sporo czasu na słuchanie audiobooków. Ponad 10 godzin spędziłem na autobiografii Mike’a Tysona, a drugie tyle podarowałem sobie stwierdzając, że kolejne rozdziały zaczynają być do siebie bardzo podobne. Po raz kolejny podszedłem też do „Rozmyślań” Marka Aureliusza, ale żeby tą książkę świadomie wchłonąć, chyba musiałbym być zamknięty na kilka dni w totalnej głuszy, odcięty od wszelkich mediów i łączności ze światem.

Do tego dorzuciłem trochę podcastów w języku niemieckim (z moim ulubionym „Easy German” na czele) w związku z nieśmiałym powrotem do nauki tego języka.

Sport

Po grudniowym ultra-bieganiu, styczeń był zdecydowanie spokojniejszy. Zero zawodów, a zamiast tego: spokojne przygotowywanie się do kolejnego sezonu. Regularne, poranne, różnorodne treningi: bieganie, rower (a właściwie trenażer), basen, trening siłowy… i tak w kółko. Rutyna, którą przełamał jedynie nasz 2-tygodniowy wyjazd.

W styczniu podjąłem decyzję o zapisaniu się na dwa biegi na dystansach 80 i 100km. Oba w pierwszej połowie roku. Będzie wyzwanie, przygoda, dzień spędzony w lesie… fajnie!

Wolna niestety musiała odpuścić ze względu na pogorszenie stanu kolan na jednym z treningów (o dziwo, nie biegowym). W czasie podróżowania po Hiszpanii na szczęście doszła do siebie i wróciła do sportu, ale ciągle mamy świadomość, że „wymiany kolan” (piszę to jako laik, tak naprawdę jeszcze nie wiemy, co nas czeka) nie unikniemy…

Rozwój

W końcu otrzymałem wyniki grudniowego egzaminu na autoryzowanego trenera Google Cloud Platform. Teraz mogę oficjalnie prowadzić szkolenia z tego, czym zawodowo żyję od niemal roku. Jakieś plany już są, chociaż na razie pisane palcem po wodzie. Strasznie wolno to wszystko rusza, a ja muszę czasami szukać głęboko ukrytych resztek motywacji, żeby dalej iść naprzód. Wciąż wierzę, że to ruszy z kopyta, a ja z czasem zmienię specjalizację na tą, która przywróciła mi chęć do rozwoju zawodowego.

Wracam też nieśmiało do nauki języka niemieckiego, głównie ze względu na potencjalną zmianę pracy. Widzę, że znajomość tego języka jest dużym atutem w świecie, w którym działam (SAP) i wiele interesujących ofert pochodzi właśnie zza naszej zachodniej granicy.

Wyzwania

Podczas naszego urlopu wszelkie postanowienia poszły się gwizdać, a wiele rzeczy które traktuję wręcz ambicjonalnie odłożyłem w kąt. To na razie nie jest czas na wyzwania. Za dużo się dzieje, zbyt dużo pary wkładam w rozwój zawodowy, żeby łapać kolejne sroki za ogon. Mam świadomość, że pędzę za szybko i brakuje mi w tym wszystkim równowagi, dlatego chciałbym niedługo zwolnić i zająć się innymi aspektami życia i rozwoju – tak, żeby znowu poczuć balans, który daje mi pewność, że działam zgodnie z moimi priorytetami i filozofią życiową. Planuję zrzucić bieg zanim połamię sobie nogi w tym pędzie ;).

Inwestowanie

Pod koniec 2019 rozpisałem sobie docelową (w perspektywie najbliższych kilku lat) strukturę naszego portfela inwestycyjnego. W związku z tym zacząłem wykonywać nieśmiałe, długoterminowe ruchy na GPW, a także próbuję nieco pospekulować w krótkim terminie. Skoro na razie nie wchodzimy głębiej w nieruchomości na wynajem, to przypominam sobie zasady obowiązujące na rynkach kapitałowych. Zdaję sobie sprawę, że trzeba było wchodzić na rynek w sposób bardziej zdecydowany rok, dwa czy pięć temu, ale czasu nie cofnę, a z większymi zakupami po prostu poczekam na ewentualne przeceny. Na razie będę regularnie dokupywał niewielkie pakiety akcji, głównie spółek dywidendowych.

Styczniowy shopping

Założyłem też konto maklerskie dające mi ekspozycję na rynki zagraniczne. Wpłaciłem tam trochę środków, ale na razie czekam. Nie chcę działać zbyt szybko, a niestety brakuje mi czasu i motywacji do porządnego przeanalizowania tematu.

Wszedłem też w obligacje skarbowe, korzystając z nieznanej mi dotąd wersji obligacji dla beneficjentów programu 500+. Wykupiłem co było można (limit wyznacza suma dotychczas wypłaconych środków w ramach 500+) i planuję regularne dokupywanie kolejnych papierów z myślą o przyszłości dwójki naszych pociech.

Oprócz tego kupiłem nieco walut (USD + EUR), a także złotą monetę – pierwszą od 2014 roku.

Kiedyś płaciłem po 4.000 zł za takie…

Zdrowie

Poza opisaną kilkudniową przygodą naszej najmłodszej podczas urlopu w Hiszpanii (w skrócie: jakaś infekcja, która zaczęła się w samolocie, a którą w kilka dni pokonał… regularnie podawany, świeży czosnek ;)) chorób nie stwierdzono. Po raz kolejny jestem bardzo, ale to bardzo dumny z naszej rodziny – to kolejny „grypowy” sezon, podczas którego wszyscy funkcjonujemy normalnie, nie bierzemy zwolnień, nie gorączkujemy w łóżkach i nie przyjmujemy leków. Ciągle uznaję to za jedno z naszych największych osiągnięć na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Odpowiednia dieta oraz naturalne wspomagacze robią swoje. Oswojenie się z przedszkolno/szkolnymi zarazkami pewnie też 😉

Inne / Ciekawostki

Plany na kolejny miesiąc

Mam nadzieję, że mimo krótszego niż zwykle tekstu było interesująco. Z naszej perspektywy życie gna niesamowicie, a luty tylko podniósł tempo. Niedługo będziemy zmuszeni coś z tym zrobić, bo mimo styczniowego urlopu mamy wrażenie, że już brakuje nam chwili na odetchnięcie i spojrzenie z boku na to, czy nasze działania są spójne z celami, które sobie wyznaczyliśmy. Czujemy, że wpadamy w pułapkę hiper-produktywnej codzienności, która z jednej strony przynosi fajne efekty, ale z drugiej – prowadzi do szybkiego wypalenia i myśli o zaszyciu się w jakiejś głuszy na dłuższy czas 🙂

Exit mobile version