Zamiast tłumaczyć się z powodów aż 2-tygodniowego opóźnienia, zapraszam na blogowe podsumowanie stycznia!
Blog
Szczerze mówiąc, przestałem śledzić statysyki. A one zrobiły mi psikusa i… urosły o niemal 30% względem poprzednich miesięcy. Dziękuję, że jesteście i proszę o więcej takich niespodzianek 😉
To głównie wynik aż czterech opublikowanych wpisów… vs jednego, który ukaże się w lutym.
Rodzina
W styczniu dużo przebywaliśmy razem – w końcu spędziliśmy ponad 2 tygodnie na rodzinnym urlopie! Po nim nieco odżyły nasze zeszłoroczne marzenia o własnym domu, dlatego nieśmiało znowu zaczęliśmy poszukiwania swojego miejsca na tym świecie. Na razie bez większych rezultatów, więcej szczegółów w lutym.
Podróże
Jak pewnie wiesz, dwa tygodnie stycznia spędziliśmy w Hiszpanii. Oprócz tego planujemy wyjazd na przełomie marca i kwietnia, chociaż sytuacja na świecie (mam na myśli rozprzestrzeniającego się wirusa) skłania nas do wstrzymania się z rezerwacją czegokolwiek na ten okres, dlatego z decyzją czekamy do ostatniej chwili.
Nasze tegoroczne wyjazdy w formule Home Exchange nabierają kształtów. Sierpniowy wypad w okolice Paryża jest w zasadzie pewny (druga strona kupiła już bilety lotnicze, my się raczej zdecydujemy na auto ze względu na chęć przedłużenia wyjazdu i zwiedzenia innych ciekawych miejsc), a oprócz tego dostaliśmy ciekawą propozycję od jednego z Was (pozdrawiam Cię Marku!), którą bez dłuższego zastanawiania się przyjęliśmy. I tak w lipcu prawdopodobnie spędzimy około dwóch tygodni w Bieszczadach, w uroczym domku w okolicach Smereka, czyli w idealnym miejscu na codzienne wędrówki po Połoninach. Super!
Aktywność zawodowa
- moja praca.
- Biorąc pod uwagę spokojny start roku i 2-tygodniowy urlop, miesiąc minął dość spokojnie. Pod koniec stycznia zaczęło się jednak dziać coraz więcej i raczej szybko się ten rajd nie skończy. To też jedna z przyczyn braku nowych wpisów na blogu.
- Z różnych względów coraz poważniej myślę o zmianie w obszarze zawodowym. Nie wiem jeszcze, na ile poważna będzie ta zmiana, ale na przestrzeni najbliższych miesięcy prawdopodobnie podejmę jakieś decyzje. Na razie jestem nieco bardziej aktywny na portalu LinkedIn, a do tego pytam o szczegóły, jeśli otrzymuję jakieś oferty pracy, co zdarza się średnio raz na tydzień.
- Przychodów z pracy etatowej nie wolno mi ujawniać.
- Firma Wolnej “Pracownia Dobrych Wnętrz”
- Styczeń był wyjątkowo spokojny, głównie z racji naszego wyjazdu. Jak wspominałem, Wolna poświęciła trochę czasu na działania marketingowe i pod koniec miesiąca machina ruszyła. Zaczął się cięższy okres z kilkoma projektami prowadzonymi równolegle, ale ze względu na wcześniejsze wakacjowanie, Wolna akceptuje tą chwilową górkę.
- Wolna nawiązała współpracę z jednym z czytelników bloga (pozdrowienia dla Michała!), który prężnie działa na terenie Trójmiasta. Nie chcę zapeszać, ale początki wyglądają ciekawie i myślę, że jest szansa na bardziej długofalową współpracę. Pożyjemy, zobaczymy.
- Przychodów Wolnej w 2020 nie ujawniamy. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak udał się nam rok 2019, zapraszam tutaj.
- Mieszkania na wynajem
- Po raz kolejny zainkasowaliśmy 6.710 zł (+ opłaty) za wynajem trzech mieszkań. Sto procent pasywnego dochodu, zero problemów czy zmian.
- W lutym kończy się umowa u jednego z najemców (jest z nami już 2 lata), ale wyraził on już chęć jej przedłużenia.
- W grudniu podsumowałem cały rok 2019 w odniesieniu do nieruchomości na wynajem. Zapraszam tutaj.
Wydatki
Tych w styczniu było sporo. Łącznie wydaliśmy niemal 9.000 zł, co jest wynikiem zdecydowanie powyżej naszej średniej. Około 3.500 zł pochłonął wyjazd w czasie ferii (część wydatków wpadło jeszcze w poprzednich miesiącach), a ~1.500 zł kosztowało ubezpieczenie i badanie techniczne naszej LPG-strzały (która przejechała w rok około 15.000 km i o tym też warto kiedyś napisać…). Bez tych wydatków zostajemy z ~4.000 zł, co jak najbardziej pasuje do naszego standardu, o ile uwzględnimy, że przez 2 tygodnie ferii wszelkie zakupy (w tym spożywcze) wrzuciliśmy do kategorii „podróże”.
Potrzebujesz darmowej karty kredytowej? Świetnie! Wybierz bonus (telefon lub 400 zł do Allegro) i wspieraj działalność tego bloga!
Przypominam, że tegoroczny budżet założyliśmy na poziomie 80.000 zł, z czego 20.000 zł planujemy wydać na podróże. Na razie nieco wychodzimy poza plan, kolejne miesiące powinny być „lżejsze”.
Książki
Z racji dwutygodniowego wyjazdu i wielu godzin spędzonych w podróży, w styczniu miałem sporo czasu na słuchanie audiobooków. Ponad 10 godzin spędziłem na autobiografii Mike’a Tysona, a drugie tyle podarowałem sobie stwierdzając, że kolejne rozdziały zaczynają być do siebie bardzo podobne. Po raz kolejny podszedłem też do „Rozmyślań” Marka Aureliusza, ale żeby tą książkę świadomie wchłonąć, chyba musiałbym być zamknięty na kilka dni w totalnej głuszy, odcięty od wszelkich mediów i łączności ze światem.
Do tego dorzuciłem trochę podcastów w języku niemieckim (z moim ulubionym „Easy German” na czele) w związku z nieśmiałym powrotem do nauki tego języka.
Sport
Po grudniowym ultra-bieganiu, styczeń był zdecydowanie spokojniejszy. Zero zawodów, a zamiast tego: spokojne przygotowywanie się do kolejnego sezonu. Regularne, poranne, różnorodne treningi: bieganie, rower (a właściwie trenażer), basen, trening siłowy… i tak w kółko. Rutyna, którą przełamał jedynie nasz 2-tygodniowy wyjazd.
W styczniu podjąłem decyzję o zapisaniu się na dwa biegi na dystansach 80 i 100km. Oba w pierwszej połowie roku. Będzie wyzwanie, przygoda, dzień spędzony w lesie… fajnie!
Wolna niestety musiała odpuścić ze względu na pogorszenie stanu kolan na jednym z treningów (o dziwo, nie biegowym). W czasie podróżowania po Hiszpanii na szczęście doszła do siebie i wróciła do sportu, ale ciągle mamy świadomość, że „wymiany kolan” (piszę to jako laik, tak naprawdę jeszcze nie wiemy, co nas czeka) nie unikniemy…
Rozwój
W końcu otrzymałem wyniki grudniowego egzaminu na autoryzowanego trenera Google Cloud Platform. Teraz mogę oficjalnie prowadzić szkolenia z tego, czym zawodowo żyję od niemal roku. Jakieś plany już są, chociaż na razie pisane palcem po wodzie. Strasznie wolno to wszystko rusza, a ja muszę czasami szukać głęboko ukrytych resztek motywacji, żeby dalej iść naprzód. Wciąż wierzę, że to ruszy z kopyta, a ja z czasem zmienię specjalizację na tą, która przywróciła mi chęć do rozwoju zawodowego.
Wracam też nieśmiało do nauki języka niemieckiego, głównie ze względu na potencjalną zmianę pracy. Widzę, że znajomość tego języka jest dużym atutem w świecie, w którym działam (SAP) i wiele interesujących ofert pochodzi właśnie zza naszej zachodniej granicy.
Wyzwania
Podczas naszego urlopu wszelkie postanowienia poszły się gwizdać, a wiele rzeczy które traktuję wręcz ambicjonalnie odłożyłem w kąt. To na razie nie jest czas na wyzwania. Za dużo się dzieje, zbyt dużo pary wkładam w rozwój zawodowy, żeby łapać kolejne sroki za ogon. Mam świadomość, że pędzę za szybko i brakuje mi w tym wszystkim równowagi, dlatego chciałbym niedługo zwolnić i zająć się innymi aspektami życia i rozwoju – tak, żeby znowu poczuć balans, który daje mi pewność, że działam zgodnie z moimi priorytetami i filozofią życiową. Planuję zrzucić bieg zanim połamię sobie nogi w tym pędzie ;).
Inwestowanie
Pod koniec 2019 rozpisałem sobie docelową (w perspektywie najbliższych kilku lat) strukturę naszego portfela inwestycyjnego. W związku z tym zacząłem wykonywać nieśmiałe, długoterminowe ruchy na GPW, a także próbuję nieco pospekulować w krótkim terminie. Skoro na razie nie wchodzimy głębiej w nieruchomości na wynajem, to przypominam sobie zasady obowiązujące na rynkach kapitałowych. Zdaję sobie sprawę, że trzeba było wchodzić na rynek w sposób bardziej zdecydowany rok, dwa czy pięć temu, ale czasu nie cofnę, a z większymi zakupami po prostu poczekam na ewentualne przeceny. Na razie będę regularnie dokupywał niewielkie pakiety akcji, głównie spółek dywidendowych.
Styczniowy shopping
Założyłem też konto maklerskie dające mi ekspozycję na rynki zagraniczne. Wpłaciłem tam trochę środków, ale na razie czekam. Nie chcę działać zbyt szybko, a niestety brakuje mi czasu i motywacji do porządnego przeanalizowania tematu.
Wszedłem też w obligacje skarbowe, korzystając z nieznanej mi dotąd wersji obligacji dla beneficjentów programu 500+. Wykupiłem co było można (limit wyznacza suma dotychczas wypłaconych środków w ramach 500+) i planuję regularne dokupywanie kolejnych papierów z myślą o przyszłości dwójki naszych pociech.
Oprócz tego kupiłem nieco walut (USD + EUR), a także złotą monetę – pierwszą od 2014 roku.
Kiedyś płaciłem po 4.000 zł za takie…
Zdrowie
Poza opisaną kilkudniową przygodą naszej najmłodszej podczas urlopu w Hiszpanii (w skrócie: jakaś infekcja, która zaczęła się w samolocie, a którą w kilka dni pokonał… regularnie podawany, świeży czosnek ;)) chorób nie stwierdzono. Po raz kolejny jestem bardzo, ale to bardzo dumny z naszej rodziny – to kolejny „grypowy” sezon, podczas którego wszyscy funkcjonujemy normalnie, nie bierzemy zwolnień, nie gorączkujemy w łóżkach i nie przyjmujemy leków. Ciągle uznaję to za jedno z naszych największych osiągnięć na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Odpowiednia dieta oraz naturalne wspomagacze robią swoje. Oswojenie się z przedszkolno/szkolnymi zarazkami pewnie też 😉
Inne / Ciekawostki
- dodałem na stronie licznik z naszymi dotychczasowymi wydatkami w roku 2020. Postaram się go aktualizować raz w tygodniu. Daj znać, czy według Ciebie wnosi to jakąś wartość.
- byliśmy z Wolną na sushi, co było dla nas dość niezwykłym sposobem spędzenia czasu. Ciekawe doświadczenie, chcielibyśmy powtarzać częściej tego typu wypady na lunch w trakcie dnia pracy, zamiast poświęcać każdą wolną chwilę na bycie produktywnym.
- Stuknął nam rok Pracowni Dobrych Wnętrz, o czym pisałem tutaj.
- Przekręciłem licznik i w tej chwili mam już 36 lat 🙂
Plany na kolejny miesiąc
- kolejny egzamin z Google Cloud Platform.
- pierwsze szkolenie przeprowadzone przeze mnie w zakresie Google Cloud Platform.
- szukanie pracy lub możliwości realizowania się w… tak, Google Cloud Platform 🙂 obok obecnie wykonywanych obowiązków.
Mam nadzieję, że mimo krótszego niż zwykle tekstu było interesująco. Z naszej perspektywy życie gna niesamowicie, a luty tylko podniósł tempo. Niedługo będziemy zmuszeni coś z tym zrobić, bo mimo styczniowego urlopu mamy wrażenie, że już brakuje nam chwili na odetchnięcie i spojrzenie z boku na to, czy nasze działania są spójne z celami, które sobie wyznaczyliśmy. Czujemy, że wpadamy w pułapkę hiper-produktywnej codzienności, która z jednej strony przynosi fajne efekty, ale z drugiej – prowadzi do szybkiego wypalenia i myśli o zaszyciu się w jakiejś głuszy na dłuższy czas 🙂