Wolnym Byc

Podsumowanie 2020. Plany na 2021. Część 1.

Wpisy podsumowujące mijające 12 miesięcy to już tradycja na tym blogu. Zeszłoroczną edycję znajdziesz tutaj, a już teraz zapraszam na świeżynkę, czyli podsumowanie 2020. Z racji objętości wpisu postanowiłem rozbić go na dwie części – i tak dzisiaj na ruszt trafią „konkrety” związane z finansami oraz inwestycjami, a już za tydzień ukaże się to, co mniej uchwytne – rodzina, sport, rozwój i tym podobne.

Rok 2020 chyba wszyscy zapamiętamy na długo… Był on wyjątkowy dla naszej „ludzkiej” społeczności i chyba nie ma osoby, która nie odczułaby mniejszych lub większych skutków zawirowań, które się wydarzały co i rusz. Wszyscy doświadczyliśmy całej masy ograniczeń, które zmieniły to, w jaki sposób żyjemy, pracujemy czy kontaktujemy się z drugim człowiekiem. Każdy z nas inaczej radził sobie z tak zwaną nową rzeczywistością, bazując na wcześniejszym przygotowaniu, umiejętnościach, a nawet szczęściu. Muszę przyznać, że jak do tej pory silne fundamenty, na których budujemy od lat pozwoliły nam przejść przez to wszystko względnie suchą stopą. Dzisiaj pokażę Ci najważniejsze osiągnięcia i porażki (lekcje… ;)) naszej rodziny na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy, a także naszkicuję drogę na kolejny rok naszej Wolnej rodzinki.

Pamiętaj jednak, że poniższy tekst jest jedynie drobnym wycinkiem naszej rzeczywistości, w dodatku pokazanym z bardzo wysokiego pułapu, bez szczegółów. Do tego – jak to bywa w Internetach – raczej wypranym z tych trudniejszych zdarzeń, które głowa zdążyła już wymazać z pamięci. Co nie znaczy, że będę tylko rzygał tęczą ;). Zapraszam!

BLOG

Pisząc całkiem szczerze, nawet nie wiem, jaki jest status moich celów blogowych. Planując 2020, chciałem opublikować konkretną liczbę wpisów i „zebrać” odpowiednią liczbę odwiedzin na blogu. Miało mnie to zmobilizować do bardziej intensywnej pracy i chciałem wrócić do kanonu finansowej blogosfery, ale w tak zwanym międzyczasie to wszystko straciło na ważności. W efekcie pisałem teksty, kiedy czułem, że mam na to ochotę lub że jest to z jakiegoś powodu ważne. Zamiast koncentrować się na liczbach, staram się dostarczyć odpowiednio wysoką jakość i pisać o tematach, którymi żyję. Skoro to miejsce to raczej „’pamiętniko/blogasek” a nie maszynka do sprzedaży produktów i usług, mogę sobie na to pozwolić, z czego jestem bardzo zadowolony! Nie mów nikomu… ale nawet nie wiem, ile osób odwiedziło mnie w tym roku :).

Co więcej, niemal cały rok 2020 stał pod znakiem kompletnego odcięcia się od mediów społecznościowych. Odkąd przestałem ich używać do kontaktu z czytelinkami, nie korzystam – na co dzień ani od święta – z facebooka, instagrama i innych tego typu aplikacji. Być może stoi to nieco w poprzek idei popularyzacji tego bloga, ale akceptuję tą cenę w zamian za spokój i tonę czasu, którego po prostu nie tracę na codzienne scrollowanie ekranu smartfona.

Plany na 2021

O ile nic się nie zmieni – nadal przymknę oko na statystyki wszelakie i będę traktował to miejsce jako swego rodzaju pamiętnik oraz przestrzeń do wymiany opinii między czytelnikami. Wielokrotnie wspominałem, że pisanie ma wielką moc, skłania do przemyśleń, porządkowania tego, co się dzieje w życiu oraz planowania przyszłości. A jeśli robię to publicznie, to wiadomo, że trzeba dostarczyć to, co się (nawet samemu sobie) obiecuje :). Z izolacją od mediów społecznościowych jest mi tak dobrze, że prawdopodobnie pociągnę ten odwyk tak długo, jak będzie to możliwe.

PRZYCHODY

Tutaj było bardzo stabilnie – i to mimo Covidowych zawirowań. Mimo, że zarobiliśmy tylko odrobinę więcej niż w 2019, zaliczyliśmy najlepszy rok w naszym życiu, do czego przyczyniła się całkiem fajnie rozwijająca się Pracownia Dobrych Wnętrz Wolnej. W mojej pracy zawodowej zaliczyłem kolejne „kopiuj-wklej”, jeśli chodzi o zarobki. Z jednej strony już jakiś czas temu dobiłem do poziomu, który ciężko w widoczny sposób zwiększać pracując na etacie, z drugiej – pandemia odbiła swoje piętno na wszelkich ruchach płacowych. Nasza trzecia nóżka pod tytułem mieszkań na wynajem na razie oberwała Covid-em tylko leciutko, a cały rok najmu zakończyliśmy na poziomie 78.000 zł (a więc nieco niżej niż w 2019). Trudności było tutaj co niemiara i ~2,5% spadek przychodów względem 2019 i tak należy uznać za BARDZO dobry wynik.

Poza tym sprzedaliśmy kupione w 2014 mieszkanie w Bydgoszczy (wyremontowane za 13.000 zł!), o którym chyba już mało kto pamiętał.

Plany na 2021

Te są całkiem ambitne. W związku z dodaniem kolejnej inwestycji mieszkaniowej do naszego portfela, planujemy łącznie 90.000-100.000 zł przychodu z tego źródła, akceptując możliwość okresowych, pustych przebiegów w jednym czy dwóch mieszkaniach w zależności od rozwoju sytuacji. Moja zmiana stanowiska (formalnie w 2020, ze zmianą wynagrodzenia od 2021) przyniesie kolejny zastrzyk gotówki… chyba że zdecyduję się na zmianę w obszarze zawodowym – wtedy będziemy liczyć na bieżąco. Cel Wolnej ustawiamy na poziomie z 2020 roku (tej kwoty na prośbę Wolnej nie ujawniam) plus ~15%, przy czym utrzymanie sensownej równowagi pomiędzy wykonywaniem projektów a życiem rodzinnym i osobistym nadal będzie naszym priorytetem.

Podsumowując – plany są ambitne, co powinno nam pozwolić na realizację kolejnych projektów mieszkaniowo/budowlanych (o których nieco więcej poniżej). Jeśli życie zweryfikuje nasze zamiary… cóż, będziemy je dostosowywali do sytuacji, jaką zastaniemy.

WYDATKI

Ze względu na pandemię zaliczyliśmy w zasadzie tylko jeden większy wyjazd zagraniczny na początku roku. 4.344 zł które wydaliśmy w Hiszpanii plus „drobniaki” na wyjazd w formule Home Exchange w Bieszczady zamykają wydatki w kategorii „podróże”… chociaż miało to wyglądać zupełnie inaczej!

Poza tym nie szaleliśmy – po prostu żyliśmy na wygodnym dla nas poziomie, który – po odcięciu wydatków na przedszkole (nasza dwójka jest już w publicznej szkole) – oscyluje w okolicach 5.000 zł miesięcznie. Zwłaszcza, że jeszcze mniej niż wcześniej korzystaliśmy z rozrywek typu restauracje, kino, basen itp – z powodów chyba oczywistych dla nas wszystkich. Ciekawe, czy u Ciebie pandemia również sprawiła, że Twój poziom konsumpcji zjechał w dół?

Wydatki tzw. bieżące (= „na życie”, bez uwzględniania inwestycji) na przestrzeni ostatnich 10 lat!

Z większych wydatków wpadły wspomniane wyżej podróże, nowy telefon dla mnie, uzupełnienie sprzętu do domowych treningów (3x kettlebell) czy nowe opony do auta. Oprócz tego wyraźnie w górę poszły rachunki za żywność – zarówno ze względu na znacznie wyższe ceny, jak i covidowy efekt chomikowania, który udzielił się i nam ;).

Kiedyś robiliśmy bardzo szczegółowe zestawienie wydatków, rozbijając je na poszczególne kategorie (tutaj w skrócie za lata 2011-2017). Nie widzę jednak potrzeby powtarzania tego, dopóki nie widzimy jakichś większych wycieków w naszym budżecie domowym. Standardowy poziom wydatków „na życie” naszej 4-osobowej rodziny to około 60.000 zł rocznie, do tego dochodzi spory (ok. 20.000zł, w 2020 wykorzystany w znikomym stopniu) budżet na podróże, a niemal wszystko inne to inwestycje w różne klasy aktywów. Warto wspomnieć, że z samych tylko mieszkań na wynajem byliśmy w stanie utrzymać status „niezależnych finansowo (przypominam: tam zarobiliśmy 78.000 zł brutto; ~71.000 zł netto), mimo covidowego zamieszania na tym rynku. Jeśli przyszły rok będzie podobny w tej branży, to z kolejnym mieszkaniem (na którym zaczęliśmy zarabiać zaledwie miesiąc temu) powinniśmy dobić do ~100.000 zł przychodów z najmu. Tym samym osiągniemy coś na kształt „wolności finansowej plus”, która pozwoliłaby nam na rezygnację z pozostałych źródeł zarobku, życie na dotychczasowym poziomie oraz wypracowanie przestrzeni na podróże, utracone przychody na ewentualnych pustostanach czy niewielkie inwestycje. Albo na… spłatę rat kredytu… szczegóły niżej.

Plany na 2021

Marzymy o jakimś długim wyjeździe… planujemy też rozpoczęcie budowy domu… a zatem zaciągniemy kredyty, które zaburzą planowany budżet na kolejny rok. Jakby nie było, wydatki „codzienne” mamy na tyle fajnie zoptymalizowane, że nie musimy ich zbytnio pilnować, a zamiast tego jedziemy na autopilocie. Inwestycje są obszarem, gdzie obracamy coraz większymi kwotami i to tam jest do ugrania znacznie więcej. To też swego powiew świeżości i ciekawe wyzwanie, które przyjmuję z ciekawością po całych latach zgłębiania finansów osobistych.

INWESTYCJE

Cóż… na wiosnę znaleźliśmy i kupiliśmy działkę na Kaszubach (ile to nam zajęło czasu i energii, a jak to teraz łatwo napisać w kilku słowach…), a następnie zaczęliśmy zbierać fundusze na rozpoczęcie budowy domu dla naszej rodzinki. Czekaliśmy i czekaliśmy… formalności się przedłużały, a nasze wątpliwości narastały… w końcu więc przekierowaliśmy ten strumień gotówki i zdecydowaliśmy o dorzuceniu kolejnej cegiełki w naszym portfelu nieruchomości na wynajem. Tym samym przełamaliśmy się, decydując rozwinąć i bardziej sformalizować to źródło dochodów, mimo że jeszcze rok temu mieliśmy co do tego sporo wątpliwości. Nie znaczy to, że wątpliwości zniknęły – po prostu będziemy ostrożnie działali mimo ich obecności i w perspektywie kolejnych 3-5 lat planujemy wyraźnie zwiększyć portfel nieruchomości na wynajem. Już w tym roku odeszliśmy od najmu prywatnego i przerzuciliśmy ten strumień przychodów na działalność gospodarczą (kolejny temat, który można podsumować w jednym zdaniu, a który zajął dosłownie tygodnie: czytania, konsultacji, analizy, liczenia, planowania przepływów pieniężnych w kolejnych latach i wreszcie – formalności).

Oprócz tego, nadal próbowałem swoich sił na światowych giełdach… z różnym skutkiem. Ostatnio nawet uczestniczyłem w kilku IPO (Allegro, PCF), ale ze względu na olbrzymie redukcje zapisów zarobek przy sprzedaży był symboliczny.

Od początku roku do końca kwietnia zapakowałem też całkiem sporo oszczędności w długoterminowe obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Początkowo planowałem regularne zakupy również w przyszłości, ale zjazd oprocentowania w okolicy maja + powoli kiełkujące plany odnośnie budowy oraz nieruchomości na wynajem sprawiły, że na razie przystopowałem.

Ponieważ chcę dobić do kilku procent majątku netto przechowywanego w aktywach denominowanych w czymś innym niż PLN, regularnie dobieram niewielkie pakiety walut. A następnie część z nich wykorzystuję do inwestowania na amerykańskiej giełdzie (lepiej niech pracują, zamiast po prostu leżeć i czekać nie wiadomo na co).

Myślę, że niedługo warto odświeżyć temat „portfela idealnego”, który zacząłem w 2014 roku. Przez te kilka lat przebyliśmy olbrzymią drogę i podzielenie się doświadczeniami oraz docelowym rozbiciem inwestycji na poszczególne rodzaje aktywów mogłoby być interesujące. Zostaw komentarz, jeśli chciałbyś o tym przeczytać.

Plany na 2021

Przerzucając mieszkania z rynku pierwotnego do działalności gospodarczej, podatkowo strzeliliśmy sobie w kolano. Jakby nie było, w związku z rosnącą skalą tej działalności po prostu musieliśmy to zrobić. Ale skoro powiedzieliśmy A, trzeba teraz powiedzieć B… dlatego w nadchodzących latach chcemy wrócić do jako-takiej, podatkowej równowagi. Plan na tą chwilę jest następujący (usiądź, bo będzie mocno): w najbliższych miesiącach chcemy kupić kolejne (piąte) mieszkanie na wynajem, tym razem z rynku wtórnego (5-letnie lub starsze – amortyzacja…), w 80% (czyli na maxa w obecnych realiach) finansując je kredytem. W ten sposób nie tylko zoptymalizujemy się podatkowo, ale także – co jeszcze ważniejsze w obecnej sytuacji – wykorzystamy naszą sporą zdolność kredytową, która potencjalnie za kilka miesięcy może na dłuższy czas spaść niemal do zera (tak będzie, jeśli zmienię etat na b2b i zacznę prowadzić „świeżą” działalność gospodarczą). Ponieważ ostatnie tematy remontowe rozjechały mnie całkowicie, jestem na takim etapie, że potrafię zaakceptować wyższą o kilkadziesiąt tysięcy złotych cenę mieszkania z rynku wtórnego w zamian za to, że będzie ono w znacznym stopniu wykończone. Szukamy czegoś 5-8 letniego, co najwyżej do lekkiego odświeżenia (absolutnie bez zmiany układu mieszkania, podłóg, zabudów itp), za co po prostu zapłacimy nieco wyższą ratą kredytu. Do tej pory obejrzeliśmy 3 mieszkania i kto wie – być może zdecydujemy się na jedno z nich. Powiesz, że pewnie kupimy na górce (albo – co jeszcze lepsze – że powinniśmy byli to zrobić 3 lata temu ;))? Być może – ceny w Trójmieście są szalone, a stawki najmu rozjechały się w drugą stronę… Ale skoro w końcu zdecydowaliśmy rozszerzyć skalę naszego dodatkowego źródła przychodów jakim są mieszkania na wynajem, trzeba konsekwentnie realizować kolejne kroki tego planu w okolicznościach, jakie akurat mamy. Zwłaszcza, że jesteśmy chyba modelowym przykładem na to, że to nie próby wstrzelania się w dołki i górki, ale konsekwentna praca na przestrzeni długich lat przynosi plony. Mimo, że dokonaliśmy już setki nieoptymalnych decyzji (i dokonamy ich jeszcze więcej!), jesteśmy w absolutnie fantastycznym miejscu i ciągle lecimy do przodu w swoim tempie.

Prezent, jaki sprawiliśmy sobie pod choinkę 🙂

Ponieważ zdecydowaliśmy też o budowie domu (dla siebie), chcemy zaciągnąć kredyt na realizację tej inwestycji. Temat się już toczy, jesteśmy prawdopodobnie ~2 miesiące przed uzyskaniem pozwolenia na budowę, więc i kredyt będzie zadaniem na pierwszy kwartał przyszłego roku. Sprzyja nam tutaj coś, z czego wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy – a mianowicie fakt, że kupiona przez nas działka będzie mogła być potraktowana jako wkład własny przy staraniu się o kredyt (Marcin – dzięki za serię wartościowych i merytorycznych wpisów i podcastów!). Oznacza to, że bez wykładania jakichkolwiek poważniejszych środków, prawdopodobnie otrzymamy śmiesznie nisko oprocentowane (na tą chwilę…) fundusze na budowę domu. A skoro nie musimy zbierać ~100-150 tysięcy złotych na wkład własny, tym chętniej pójdziemy w tym kierunku.

Na razie mamy domek „na drzewie” i huśtawkę-samoróbkę. Chyba płynie we mnie krew budowlańca 😉

Podsumowując, w najbliższym czasie planujemy kupić (piąte) mieszkanie na wynajem (w 80% posiłkują się kredytem), wziąć kolejny kredyt na dom, a po jego wybudowaniu i przeprowadzce, przeznaczyć obecnie zamieszkiwane mieszkanie na wynajem, dobijając do sześciu tego typu nieruchomości. A to jeszcze nie koniec naszych ambicji… ale na razie nie zapeszam.  Żeby nie było, że nie ostrzegałem: powyższe decyzje są nasze i tylko nasze, a my absolutnie nie rekomendujemy podejmowania podobnych ani zaciągania długu. Który z założenia jest niebezpieczny, ale jest trochę wyjątków i sytuacji, w których zamiast parzyć, pozwala w kontrolowany sposób realizować cele biznesowe czy życiowe. Uważam, że osiągnęliśmy taki poziom, że możemy pozwolić sobie na podjęcie dodatkowego ryzyka bez większych obaw o spokojny sen. Czy można powiedzieć, że „dojrzeliśmy” do kredytu i wypłynięcia na nieco szersze inwestycyjne wody? Być może… chociaż dopiero za dłuższy czas okaże się, czy te decyzje były mądre i racjonalne. Dopóki jednak nasza praca zawodowa jest w stanie finansować nasze sukcesy oraz ewentualne porażki inwestycyjne, możemy pozwolić sobie na nieco więcej ryzyka. Chyba jeszcze za wcześniej na rezygnację z ambicji i walki na tym polu… teoretycznie możemy już spocząć na laurach, ale jest w nas jeszcze sporo energii, której stłamszenia prawdopodobnie żałowalibyśmy w przyszłości. Jest jeszcze dużo dobrego do zrobienia!

Po takim konkrecie chyba dobrze zakończyć na dzisiaj 🙂 I tak wyszło zdecydowanie dłużej niż planowałem, a nawet nie dotknąłem tematów bardziej związanych mniej z finansami, a bardziej ze stylem życia. Będzie zatem o czym pisać za tydzień!

Jak widać, planujemy i konsekwentnie robimy te małe kroczki, które mają złożyć się na coś większego. Robimy to mimo pandemii, dynamicznej sytuacji na świecie i całej masy niewiadomych. Uważam, że warto działać mimo wszystko. Życie i tak weryfikuje nasze plany… czasami jesteśmy pozytywnie zaskoczeni efektami naszej pracy, innym razem potykamy się niespodziewanie. Ale dopóki się podnosimy i mamy w sobie paliwo do działania, idziemy do przodu. Krok za kroczkiem. Czego i Tobie życzę w Nowym Roku!

Z góry dziękuję za wszelkie życzenia i mam nadzieję, że wyrazicie swoje opinie odnośnie naszych planów na 2021. Jednym z celów tego wpisu jest przecież zderzenie naszych pomysłów z opiniami i doświadczeniem naszej blogowej społeczności. Zapraszam do dyskusji i udziału w poniższej ankiecie!

[poll id=”20″]

PS Druga część podsumowania właśnie się ukazała! Jeśli jesteś ciekawy, co jeszcze „wydarzyliśmy” w 2020, zapraszam serdecznie tutaj.

 

Exit mobile version